txt

ACTA – może warto przeczytać?


To co dzieję się wokół umowy ACTA jest mega komiczne. Ludzie protestują nie wiedząc, przeciwko czemu protestują. Zamiast przeczytać samodzielnie dokument, czytają, to co im ktoś w necie podsunie i biorą to „oczywistą prawdę”. Jaja jak berety, zważywszy, że chyba najczęściej przywoływanym prawem w dokumencie ACTA jest prawo do wolności słowa. Bum. :)

ACTA to umowa międzynarodowa, która nie wprowadza niczego, czego nie byłoby już w ustawodawstwie unijnym i nie wykracza poza ustalenia WTO z… 1994 roku (porozumienie TRIPS). Zatem boimy się rozwiązań prawnych istniejących już nierzadko kilkanaście lat? :)

ACTA porządkuje jedynie tematy związanie z walką z podrabianymi towarami i z gwałceniem prawa autorskiego. Po lekturze całego dokumentu ACTA (jedynie 28 stron maszynopisu) dochodzę do wniosku, iż ma to być broń w walce z dominacją Chin budowaną na podróbkach i piratowaniu wszystkiego.

Przy okazji – ACTA to nie żadne prawo, a zobowiązanie się każdego z państw sygnatariuszy, że kradzież wartości intelektualnej, handel podrobionymi i fałszywymi towarami jest i będzie ścigane w ich systemie prawnym, oraz że państwa te będą współpracować ze sobą, pomagając sobie w ściganiu złodziei. Czyli tak, jak ma to miejsce w tej chwili.

Przystąpienie do ACTA to zobowiązanie, że dane państwo będzie postępowało w określony sposób w określonej sytuacji… Np.: przy znalezieniu podrobionego towaru, jego właściciel i producent będą ścigani i będzie można domagać się od nich odszkodowania za udokumentowanie, poniesione straty właściciela znaku towarowego oraz że taki fałszywy towar zostanie zniszczony. Nowość? Absolutnie nie. Dzieje się tak w Polsce od lat.

W przypadku fałszywego oskarżenia, oskarżony będzie mógł dochodzić od oskarżającego odszkodowania i zadośćuczynienia za wszystkie straty poniesione w związku z „aresztowaniem” towaru. A państwo ma w tym pomóc. Nowość? Chyba nie…

W przypadku łamania praw autorskich (i innych też) w sieci, provider ma obowiązek udostępnić wszystkie posiadane przez siebie dane osoby podejrzewanej o możliwość łamania prawa. Nowość? Absolutnie nie. Dzieje się tak w Polsce od lat.

Jedyną chyba nowością (dla mnie) jest zakaz obrotu urządzeniami technicznymi i softem służącymi do łamania prawa czy omijania własności intelektualnej (np.: oprogramowanie służące do łamania zabezpieczeń antypirackich). Z tym spotykam się po raz pierwszy.

Całkiem ciekawe są zapisy dotyczące zajmowania nielegalnego towaru, czy uniemożliwiania łamania prawa poprzez udostępnianie nielegalnych (kradzionych) plików. Czy są one potrzebne? Widocznie tak, skoro tak rzadko w Polsce stosuje się przepisy dotyczące paserstwa w odniesieniu do osób pomagających w obrocie czy udostępnianiu w necie cudzej własności.

Najzabawniejsze jest to, że nigdzie w ACTA nie znalazłem czegokolwiek, co naruszałoby prawo od wolności wypowiedzi czy szerzej, do wolności osobistej. Dokument natomiast roi się od, mdłych i do znudzenia powtarzanych, deklaracji nt. nadrzędności wolności słowa, nienaruszalności prawa do sprawiedliwego procesu, zaleceń, by przyjmowane rozwiązania prawne nie stały w sprzeczności z istniejącymi już regulacjami unijnymi i – przede wszystkim – postanowieniami WTO.

Najzabawniejszy w całym tym zamieszaniu jest fakt, że miliony polskich internautów protestuje nie wiedząc, przeciwko czemu protestuje. Mówią o cenzurze sieci, o ograniczaniu swobód obywatelskich, o ograniczaniu wolności słowa, o ograniczeniu dostępu do leków(!). Czyli o rzeczach, których w ACTA nie ma. Dołączają się do tego muzycy, artyści, twórcy… to już jest komiczne ;)

Natomiast twórcy ACTA też okazali się niezłymi zuchami. Przygotowując międzynarodową umowę wymierzoną w Chiny czy inne państwa lejące z góry na prawa autorskie zamknęli się w tajemnicy przed resztą świata i… wylali dziecko z kąpielą. Bo gro zarzutów odnoście ACTA dotyczy właśnie sposobu negocjacji i braku informacji. A to już jest świetną pożywką dla dzieciaków klikających w linki „STOP ACTA” nie wiedząc, o co chodzi… Natomiast aura wielkiej tajemnicy napędza wszystkie teorie spiskowe.

A jeśli faktycznie ACTA to twór wymierzony w Chiny, to jest to działanie spóźnione i bez większego sensu. Największa, i w dodatku galopująca, gospodarka świata poradzi sobie tak czy siak, tym bardziej, że i tak najwięksi przywódcy globu jeżdżą tam na rozmowy „o gospodarce” bojąc się pisnąć słówko nt. praw człowieka czy Tybetu, a MKOL nie miał żadnych skrupułów by powierzyć Państwu Środka organizację Igrzysk Olimpijskich. W takim przypadku całe to ACTA jest warte tyle, co zeszłoroczny śnieg i potrzebne jak świni siodło.

Na koniec zastrzegam – nie jestem prawnikiem, lecz umiem czytać i zawsze – o ile to możliwe – staram się myśleć trzeźwo.

[update 2012-01-24]: Zanim skomentujesz lub zadasz pytanie – przeczytaj poniższą dyskusję. Nie ma fizycznej możliwości, bym odpowiadał wielokrotnie na te same pytania zadawane przez różne osoby. Dzięki za zrozumienie.

432 komentarze do “ACTA – może warto przeczytać?

  1. A jak drogi autorze się ustosunkujesz do możliwości inwigilacji obywateli i cenzury Internetu na podstawie szerokiej interpretacji „walki z piractwem”?

      • Czytam ten dokument, czytam i przyznam, że nie wiele rozumiem. Nie wiele, nie znaczy, że nic.
        W zapisie jest mowa o Stronach [pisanych z dużej litery] jednakowoż w Artykule 5, który ma definiować użyte w zapisie określenia, nie definiuje kim są Strony.
        W tym samym Artykule 5 jest podana definicja ”osoby”, choć akurat to słowo pada niezwykle rzadko w całym zapisie.
        Artykuł 11, w całym pierwszy zdaniu jest zwykłym namawianiem do ułatwiania inwigilacji.
        A Sekcja 5, od Artykułu 25, to już czysta kpina.
        Artur zapewne nie rozumie w jaki sposób zostało zawoalowane to wszystko, co sprawi, że wizja Orwella z ”1984” zacznie się urzeczywistniać.
        Gdyby to rozumiał, to wiedziałby, że po wprowadzeniu tej regulacji, pisząc tutaj o ACTA i podając linka do jakiejś strony, będzie musiał wcześniej zabiegać o prawo do tego i już nie będzie miał takiej swobody w wyrażaniu swoich myśli. Dzisiaj, Arturze, piszesz i klikasz, i masz z bani, cieszysz oczy.
        Jutro, za tydzień, trafisz na mur zezwoleń, praw do nabycia, przed upublicznieniem czegoś, czego nie stworzyłeś.

      • I jeszcze jedno pozwolę sobie wtrącić.
        Jeśli coś, co ma być prawem, jest ustalane POUFNIE, a więc w taki sposób, aby nie dotarło przedwcześnie do odbiorców tego prawa, jest dla mnie – co najmniej – dziwne. Szczególnie w obecnych czasach.
        Jesteś młody, Arturze, więc możesz nie pamiętać, zatem przypomnę – Stan Wojenny również został wprowadzony POUFNIE.

      • Nie wiem, SEDU, skąd u Ciebie taki paternistyczny ton, bo stan wojenny pamiętam dobrze, ale faktycznie, nie czuję się staro. O sposobie prac nad tą umową też wypowiedziałem się krytycznie, ale pewnie nie odczytałeś… ;)

      • Wyjaśniłeś mi tylko kim są Strony w tym dokumencie i nic poza tym, odnośnie tego, na co zwróciłem Ci uwagę.
        Trzymając się tego, co mi wyjaśniłeś – „Strona, to w umowie międzynarodowej państwo, które ją podpisuje”.
        Ok.
        Zwróćmy uwagę na Artykuł 4, pkt. 2:
        „W przypadku gdy Strona przekaże pisemne informacje na podstawie postanowień niniejszej
        Umowy, Strona otrzymująca te informacje, z zastrzeżeniem swojego prawa i praktyki,
        powstrzymuje się od ich ujawnienia bądź wykorzystania w celu innym niż ten, dla którego
        informacje te przekazano, z wyjątkiem sytuacji, gdy nastąpiło to za uprzednią zgodą Strony
        przekazującej informacje.”
        Gdy jedno Państwo przekazuje informacje drugiemu Państwu…
        dalej brzmi to jak masło maślane, więc inaczej.
        Gdy Polska przekazuje informacje Białorusi [zwróć uwagę, że już tak się dzieje], to Białoruś – zachowując swoje prawa i praktyki – nie ujawnia tych informacji lub nie wykorzystuje tych informacji, jeśli miałoby to być niezgodne z celem zdobycia tych informacji, lub jeśli Białoruś nie dostała zgody od Polski na to, by coś te informacje wykorzystać czy ujawnić.
        [wychodzi na to, że Polska dała zgodę na ujawnienie danych Alesia Bialackiego, a jeśli nie, to znaczy, że mamy debilny system urzędowo-administracyjny, który nie zna praw i praktyki Białorusi]
        Ufam, że moja interpretacja tego zapisu w Artykule 4, pkt. 2jest poprawna.
        A jeśli tak, to czym to pachnie, jeśli nie globalnym totalitaryzmem?
        Wydali Alesia, wydadzą każdego.
        Warto wspomnieć też pkt. 1 tego samego Artykułu 4:
        „Żadne z postanowień niniejszej Umowy nie nakłada na Stronę wymogu ujawniania: (…)”
        Nie nakłada. Owszem.
        Ale też nie zabrania! A powinno. Moje Państwo ma mnie chronić. Chyba, że przestrzeganie zasad konstytucyjnych nie obowiązuje żadnej ze stron, po podpisaniu tego ”cyrografu”.
        Nie wiem, czy jest sens tutaj objaśniać Tobie wszystko, choć pewnie niepotrzebnie bym się trudził, skoro stwierdzasz, że ów dokument jest w porządku.
        Jednakże zwróć uwagę na fakt, iż słowo Strona – oznaczające Państwo, występuje w tej regulacji 119 razy.
        Słowo „osoba” występuje tylko 1 raz [we wspomnianej przeze mnie, w poprzednim wpisie, definicji]. „Osoby” – 4 razy. „Osobom” – 1 raz. A słowo „podmiot” tylko 2 razy, z czego jeden raz w przypisie.
        Bronisz i cenisz sobie coś, co Ciebie, jako podmiot, osobę, a także mnie i innych użytkowników najzwyczajniej olewa. Cały dokument jest opatrzony terminami, słownictwem, które zwykłemu obywatelowi nic nie mówi, a jedynie coś tam nakreśla, żeby niby to dla czyjegoś dobra. Dopiero zagłębienie się w tym ujawnia, że to wszystko jest dbałością o interesy tych na górze.
        Dobra, bo się rozpisałem, a Ty i tak będziesz bronił swojej racji. Oczywiście do czasu, bo gdy – nie dajcie, bogowie! – wejdzie w życie to, czego wyznawcą jesteś, a potem się okaże, że Twoja praca magisterska, doktorska czy inna zawiera cytaty z innych prac, bez zgody ich autorów i stwierdzą, że trzeba Ci ją anulować, odebrać tytuł lub wprowadzić inne sankcje, to wtedy zapłaczesz nad swoją naiwnością i ślepą wiarą w uczciwość systemu.
        Wielki Brat patrzy.
        I to mi wystarczy. Nie chcę, aby mnie ograniczał. W czymkolwiek.
        Dobranoc.

      • ja też nie jestem prawnikiem, ale w ciągu pięciu minut, przed śniadaniem znalazłem taki zapis:

        „Każda Strona wspiera gromadzenie i analizę danych statystycznych i innych stosownych
        informacji dotyczących naruszeń praw własności intelektualnej oraz gromadzenie informacji
        na temat najlepszych praktyk zapobiegania naruszeniom i zwalczania ich.”

        a wg. mnie to jest zobowiązanie strony (czyli Polski) do gromadzenia informacji o użytkownikach sieci

        i kolejne:

        Nie naruszając postanowień art. 29 (Zarządzanie ryzykiem w sytuacjach transgranicznych), każda ze
        Stron podejmuje wysiłki w celu wymiany z innymi Stronami:
        a) informacji gromadzonych przez Stronę zgodnie z postanowieniami rozdziału III
        (Praktyki w zakresie dochodzenia i egzekwowania), w tym danych statystycznych oraz
        informacji na temat najlepszych praktyk;
        b) informacji na temat środków ustawodawczych i wykonawczych dotyczących ochrony,
        dochodzenia i egzekwowania praw własności intelektualnej; oraz
        c) innych odpowiednich informacji, zgodnie z wzajemnymi uzgodnieniami.

        odnośnie pkt. c – jakimi wzajemnymi uzgodnieniami? gdzie one są, kto je podpisze, co będą zawierać? Za dużo tu niejasności moim zdaniem.

      • Kolego, chyba nie umiesz jednak czytać. Polecam szczególnie Artykuł 12: Środki tymczasowe.
        Zwłaszcza paragraf 1 punkt b, w tym punkcie wykluczone jest domniemanie niewinności, a zastąpione domniemaniem winy. Polecam zatem powrót do szkoły i dokształcenie.

      • Art. 12 pkt 1. ust. b mówi o zabezpieczeniu dowodów w przypadku domniemania popełnienia przestępstwa / naruszenia. A nie domniemania winy… Chciałbyś, by sąd w Polsce najpierw uznał Cię winnym, a później zastanawiał się czy słusznie? Czy może najpierw, w przypadku domniemania winy – zebrał i zabezpieczył dowody, a potem dalej procedował? ;)

      • Artykuł 12, punkt pierwszy.”Każda Strona zapewnia swoim organom sądowym prawo do zastosowania szybkich i
        skutecznych środków tymczasowych:”
        Środki tymczasowe, czyli areszt? jakie mamy możliwe środki tymczasowe, pozbawienie wolności ograniczenie wolności…
        Zbyt to wszystko mętne.
        Ojciec zawsze powtarza mi, że „W mętnej wodzie najlepiej się łowi ryby”. Czyli ludzie którzy chcą na tym skorzystać ułożyli to w sposób dla nich wygodny, pozwalający na interpretację umożliwiającą „grę” na ich zasadach…

      • Środek tymczasowy kojarzy Ci się jedynie z aresztem? Artykuł 12 jest chyba częścią sekcji dotyczącej postępowania cywilnego w ACTA (tak?). Czy sądy w Polsce nie mogą stosować żadnych środków tymczasowych? Np. zakazać wprowadzenia do obrotu handlowego partii dżinsów do momentu wyjaśnienia legalności ich pochodzenia? Sądy… w Polsce może tak postąpić Izba Celna, Urząd Celny i pewnie kilka jeszcze instytucji ;)

      • Panie Rawicz.
        Skutecznie unikasz odpowiedzi na moje wpisy.
        Dodatkowo pogrążasz się odpowiadając innym.
        Od kiedy to Urząd Celny, Izba Celna są organami sądowymi [o których mowa w punkcie 1 Artykułu 12], skoro obie te instytucje podlegają Ministerstwu Finansów?
        To może jeszcze Urząd Skarbowy jest organem sądowym? Pan nie masz orientacji w tym, co piszesz.
        Może i mogą, jak piszesz, postąpić tak – czyli zakazać coś – jakieś inne instytucje, ale w tym Artykule jest konkretnie mowa o organach sądowych! Nie, administracyjnych, celnych, czy innych.
        Sprawdź Pan najpierw swoją wiedzę w zakresie definicji ”organa sądowe”.

      • A gdzie ja twierdzę, że są? Ja stwierdzam, że poza organami sądowymi, w Polsce, również inne instytucje mają już takie uprawnienia.

      • Kiedy na to miałeś czas? Podaj mi ,linka do tekstu jednolitego w interpretacji polskich tłumaczy prawniczego angielskiego.

      • Ale, czy rozumiesz, człowieku, że prowadzimy tutaj konkretną dysputę na temat, który sam zaaranżowałeś?
        Postawiłeś pewne tezy, a my je obalamy, zwracając Ci chyba w miarę widoczną uwagę na to, jak skonstruowana jest regulacja ACTA [której bronisz], przeciwko komu (!), nie – czemu, jest wymierzona; komu jest ona na rękę i jakie środki wg tej regulacji należy stosować, aby skutecznie realizować jej cele.
        Wykręcasz kota ogonem, skręcasz się jak piskorz i czemu to ma służyć?
        Nie prościej stwierdzić, że się nieco omyliłeś?
        Artykuł 12, pkt 1 mówi o ”organach sądowych”, a Ty twardo, że ”poza organami sądowymi, w Polsce, również inne instytucje mają już takie uprawnienia”. Tam nie ma mowy o innych instytucjach. Comprende, Gringo?
        Gdybyś pamiętał Stan Wojenny, to miałbyś świadomość, że taka regulacja prowadzi do utworzenia państwa policyjnego, gdzie byle powód stanie się pretekstem do rozpoczęcia ”permanentnej” inwigilacji.
        Rozumiem, że jesteś artystą i chcesz dbać o swoje dzieła. Ale możesz robić to już teraz. Sam.
        Moja koleżanka też jest fotografikiem i jakiś czas temu dopatrzyła się, iż ktoś skubnął jej zdjęcie z jej stronki i wysłał na konkurs, jako swoje. Zgłosiła to, gdzie trzeba, wygrała, dostała odszkodowanie. I jest przeciwna tej regulacji, bo doskonale wie, że jak samemu się przy czymś nie zakręcisz, to nikt – a już na pewno jakiś dokument – za ciebie tego nie zrobi. A ona nie chce, by upowszechnianie jej dzieł w internecie odbywało się za każdym razem w taki sposób, że ktoś będzie wysyłał do niej pismo z prośbą o zgodę. Szkoda życia na biurokrację. Tobie nie szkoda?

      • Po pierwsze: nie bronię ACTA, tylko twierdzę, że nie ma w tym dokumencie niczego nowego. Nie ma również żadnych ograniczeń wolności słowa, zapisów o inwigilacji, odcinaniu od sieci użytkowników i innych bzdur, które tak często i chętnie są powtarzane przez dzieciaków na Kwejku czy w filmikach postowanych na YT czy FB.

        Po drugie: odnośnie organów sądowych i innych służb, mających już w Polsce podobne kompetencje o których mowa w Art. 12 – zwróciłem Ci uwagę, że takie przepisy są już w Polsce, a podobne uprawnienia mają nie tylko organy sądowe. Za trudne do zrozumienia?

        Po trzecie: co ma do sprawy ACTA stan wojenny? :D

        Po czwarte: pokaż mi proszę zapisy w ACTA, które prowadzą do utworzenia państwa policyjnego. Tezę swoją uzasadnij.

        Po piąte: nie jestem artystą, bywam zwykłym fotografem. Wielokrotnie dochodziłem swoich praw (skutecznie), stąd po przeczytaniu ACTA wiem, że nie ma tam nic nowego.

        Na koniec: jeśli cierpliwe odpowiadanie na niemalże każdy nowy wątek nazywasz odwracaniem kota ogonem, to może zostańmy przy swoich racjach i przestańmy bić pianę. Wróć tu za rok i (jeśli ACTA wejdzie w życie) powiedz, co zmieniło się w Twoim życiu, świecie, internecie i wszystkim co Cię otacza. Daj nam znać, kto i jak ograniczył wolność słowa i inne Twoje swobody obywatelskie. Daj też znać (najlepiej jakoś dyskretnie), kto i na podstawie którego artykułu ACTA podsłuchuje Cię. Jak odetną Cię o sieci, skorzystaj z kawiarenki internetowej. Anonimowo.

      • Hmm, zazwyczaj nie lubię podnosic głowy i dyskutowac z kimś, kto tak wzniósł się na wyżyny własnego samouwielbienia intelektualnego, że rozmówcy służą tylko połechtaniu mu ego, ale niech tam, powiem jedno:
        zgadzam się z drem Pawłem Piesiewiczem, który trafnie zauważył , że „Zapisy ACTA są bardzo ogólne i tak mało zbieżne z polskim językiem prawnym, że niezwykle trudno zrozumieć, co państwa przystępujące do tej umowy chcą osiągnąć w poszczególnych jej aspektach” [http://tech.wp.pl/kat,1009793,wid,14194013,martykul.html?ticaid=1dcd9], więc cytowanie fragmentów ACTA, literalne traktowanie ogólnikowych zapisów nie jest żadnym dowodem.. Czytac to także interpretowac, bo czytanie to akt przyswajania ze zrozumieniem, ja nie jestem tak pewna siebie, aby przewidziec pełne konsekwencje prawne płynące z przyjęcia ACTA, więc poprzestanę jedynie na drobnej podejrzliwości względem optymizmu powyższego artykułu wobec zapisów AcTA, jakże ogólnych i humanitarnych, wszak o wolnośc słowa chodzi.

      • Jest we mnie pokora i wierz mi, daleki jestem od samouwielbienia. Przebijając się przez setki, krytycznych nawet, komentarzy znalazłem wiele ciekawych i trafnych – jak choćby ten, w którym odpowiedziano mi na pytanie „po co nam ACTA?. W miarę możliwości staram się też odpisywać na komentarze, o ile są kulturalne.

        Zgadzam się z opinią Piesiewicza, jednak należy pamiętać, że ACTA deleguje do poszczególnych przepisów krajowych danego państwa. A te u nas już są i funkcjonują…

      • Warte podkreślenia jest sformułowanie – „istnieje podejrzenie”. ACTA nie zakłada nawet, że takie podejrzenie musi być uzasadnione. To może być nie tylko furtka, ale wręcz brama pozwalająca różnego rodzaju władzom na kontrolę wszystkich treści przesyłanych przez użytkowników internetu.

        Tym bardziej, że ACTA doprecyzowanie tego zapisu pozostawia władzom lokalnym. Co prawda zapisy ACTA mówią też, że należy zachować podstawowe zasady takie jak wolność słowa, czy prawo do prywatności, ale są to sformułowania bardzo ogólne, w żaden sposób niezdefiniowane.

        Największy niepokój i wątpliwości dla rynku internetowego budzi brak jednoznacznego przepisu w tekście ACTA, stanowiącego, że jej wykładnia będzie zgodna z obecnie obowiązującym prawem Unii Europejskiej dotyczącym e-handlu i ochrony prywatności, w tym odzwierciedlać obecną linię orzeczniczą Trybunału Sprawiedliwości odnośnie aktywnego nadzoru użytkowników.

        W szczególności chodzi tu o Dyrektywę 2000/31/WE. Niezgodność ACTA z dorobkiem prawnym Unii Europejskiej może postawić pod znakiem zapytania funkcjonowanie i rozwój internetu w Unii.

        Wątpliwości budzi również podejście autorów porozumienia do zagadnień prywatności i ochrony danych osobowych, w szczególności mając na uwadze orzeczenia ETS w sprawach:
        Case C-275/06 Productores de Música de Espaňa (Promusicae) v Telefónica de Espaňa SAU, w którym zadano pytanie, czy prawo wspólnotowe, a w szczególności dyrektywy 2000/31, 2001/29 i 2004/48 w związku z art. 17 i 47 karty, winno być interpretowane w ten sposób, że w celu zapewnienia skutecznego przestrzegania praw autorskich zobowiązuje ono państwa członkowskie do ustanowienia obowiązku przekazania danych osobowych w ramach postępowania cywilnego;

        oraz
        Case C 70/10,Scarlet Extended SA v Société belge des auteurs, compositeurs et éditeurs SCRL (SABAM), gdzie wprost stwierdzono, że „nakaz wymagałby od Scarlet prowadzenia aktywnego nadzoru nad wszystkimi danymi każdego z jej klientów w celu zapobieżenia wszelkim naruszeniom praw własności intelektualnej – a to zdaniem Trybunału jest niezgodne z dyrektywą o handlu elektronicznym oraz godzi w prawa podstawowe.

        NO TO SIE KURWA USMIALEM Z CIEBIE!

      • Artykuł 12, pkt. 2
        „Każda Strona zapewnia swoim organom sądowym prawo do zastosowania środków
        tymczasowych bez wysłuchania drugiej strony, w stosownych przypadkach, w szczególności,
        gdy jakakolwiek zwłoka może spowodować dla posiadacza praw szkodę nie do naprawienia
        lub gdy istnieje wyraźne ryzyko, że dowody zostaną zniszczone. W przypadku postępowania
        prowadzonego bez wysłuchania drugiej strony każda Strona zapewnia swoim organom
        sądowym prawo do podejmowania natychmiastowego działania w odpowiedzi na wniosek o
        zastosowanie środków tymczasowych i do bezzwłocznego podejmowania decyzji.”
        – pisownia oryginalna.
        Teraz proszę o wytłumaczenie co znaczy ”bez wysłuchania drugiej strony” – zaznaczam, że z małej litery ”strony”, a potem znowu „W przypadku postępowania prowadzonego bez wysłuchania drugiej strony każda Strona zapewnia swoim organom (…)” – w jednym zdaniu są podane dwa słowa, choć takie same, mające różne znaczenie: „strona” i „Strona”.
        Jeśli „Strona” pisane z wielkiej litery oznacza Państwo, które podpisuje ACTA, to „strona” z małej litery oznacza mnie, ciebie, jego i każdego innego.
        Więc pytam, co to znaczy, że „bez wysłuchania drugiej strony” ?
        Czytałeś ten dokument?

      • Znalazłem Twoją odpowiedź, w brzmieniu:
        „Art. 12 ust. 2 – Sądy w Polsce mają przecież takie uprawnienia. Nie słyszałeś o zatrzymaniu nakładu książki do czasu wyjaśnienia sporu sądowego wydawcy z autorem? Nie słyszałeś nigdy o zabezpieczeniu dowodów przed ich zniszczeniem? :) ”
        co oznacza, że odpowiedziałeś tylko na ten fragment [Artykuł 12 pkt. 2]:
        „(…) w szczególności, gdy jakakolwiek zwłoka może spowodować dla posiadacza praw szkodę nie do naprawienia
        lub gdy istnieje wyraźne ryzyko, że dowody zostaną zniszczone. (…)”
        a ja chcę wiedzieć, co się dzieje, gdy dzieją się inne „stosowne przypadki”, o których mowa wcześniej?
        Co znaczy, dokładnie ten fragment: „Każda Strona zapewnia swoim organom sądowym prawo do zastosowania środków tymczasowych bez wysłuchania drugiej strony, w stosownych przypadkach.” Nie interesują mnie szczególności, na które odpowiedziałeś, bo to rozumiem. Wytłumacz mi inne „stosowne przypadki”.
        A może teraz rozumiesz, że pod to można podciągnąć wszystko? Absolutnie wszystko.
        Będzie jak kiedyś: „Dajcie mi winnego, a paragraf się znajdzie”.
        I Ty masz czelność twierdzić, że pamiętasz Stan Wojenny…

      • Arturze, czy Ty naprawdę myślisz, że w tym dokumencie przedstawią Ci jak na tacy, że mają na celu inwigilację i całkowitą kontrolę nad społeczeństwem ? To wszystko dobrane jest w takie prawnicze terminy, w których pełno luk i niedomówień.
        Zobacz wreszcie, że nie dość, iż dookoła nas wszędzie są kamery, mając wszystkie środki na koncie w banku wiedzą ile mamy pieniędzy, robią wszelakie spisy, by wiedzieć jak mieszkasz, z kim i co robisz, a do tego teraz chcą śledzić nas przez sieć.
        Powiedz czy to nie jest porównywalnie złe jak stan wojenny ?

    • Autorze albo jesteś ślepym człowiekiem o ograniczonym myśleniu albo po prostu dużo zarabiasz za wypisywanie bzdur:) Nic więcej nie dodam bo skutki podpisania przez idiotów idiotycznego dokumentu odczujesz niebawem chyba ze jesteś jednym z tych którzy mogą to co politycy czyli tworzyć gówno by okłamać własny naród a brać więcej niż portfel udźwignie :)

      Wierzę i życzę tego by grupa An********us zrobiła wszystko by zniszczyć kretynizm jaki wami zawładną a ludzie mądrzy wykopali z rządu PEDAŁÓW DBAJĄCYCH O WŁASNE DUPY!

      Pozdrowienia dla ślepych i głupich ludzi mających ponad 20mln + inne kraje:)

    • nigdy nie pozwolę na to żeby „dostawca” internetu śledził moje ruchy w sieci i jeszcze mnie karał za jakieś wykroczenia :)
      wiec mówiąc grubiańsko. WYPIERDALAĆ Z TYM ACTA

    • Czy wiecie jak ACTA odnosi się do tzw. „kopii roboczych” ? :)

      Słyszałem coś kiedyś że mając zakupiony oryginał można wykonać 1 kopię roboczą na własne wykorzystanie, „tak żeby oryginału nie zniszczyć,etc.”

      A de facto, ACTA po głębszej analizie ma więcej korzyści i „zamyka” temat piractwa i strat związanych z inwestycjami w np. „nagranie płyty” i jej dalszą odsprzedaż czy też tworzenie oprogramowania i dalszy rozwój.

  2. jasne, odcinanie użytkowników od webu i legalna inwigilacja za pośrednictwem ISPs = „nie wprowadza niczego nowego”
    ciekawe czemu europejskie branche wikipedii zamierzają zrobić blackout – pewnie też nie czytają ze zrozumieniem i panikują ?

      • „Analizę szkicu ACTA przeprowadzono z inicjatywy University Washington College of Law. W dniach 16-18 czerwca w uczelni tej zebrało się ponad 90 ekspertów z sześciu kontynentów, którzy dyskutowali o ujawnionym oficjalnie tekście.

        Główne wnioski z tej analizy są następujące:

        – ACTA będzie kolidować z podstawowymi prawami obywateli (wbrew temu, co twierdzą negocjatorzy),
        – ACTA nie jest zgodna z już istniejącym porozumieniem TRIPS,
        – ACTA spowoduje wzmożenie przeszukań na granicach i wpłynie na transport legalnych leków (wbrew temu, co twierdzą negocjatorzy),
        porozumienie zachęca do wprowadzenia takich rozwiązań, jak odcinanie internautów od sieci, nawet jeśli tego wprost nie wymaga.

        Eksperci stwierdzili wprost, że ACTA zagraża publicznym interesom w co najmniej siedmiu obszarach, takich jak: prawa podstawowe, internet, dostęp do leków, zakres prawa własności intelektualnej, handel międzynarodowy, instytucje międzynarodowe oraz… proces demokratycznego stanowienia prawa.”

        A teraz Panie Rawicz niech się Pan zapozna z tekstem…

      • Dokument ACTA zmieniał się w czasie i miał kilka wersji… ;) Zobacz, kiedy była przeprowadzona ta analiza i do której wersji się odnosi. Natomiast odwołanie do WTO/TRIPS jest wprost wpisane w „preambułę”.

      • Widze ze i Ty sporo kaski dostales zeby macic wode. Sorry koles, za wiele nie namacisz bo narod nie jest tak glupi, za jakiego go macie. Rob nadal z siebie oswieconego intelektualiste, babraj sie w mainstreamowym blocie. Utoniesz w nim predzej czy pozniej bo sponsorzy i tak nie podadza CI reki
        Pytanie nr 1. Wyjasnij pojecie wlasnosc intelektualna – podpowiadam: nie znajdziesz tego w zapisie ustawy, mimo ze uzyto tego pojecia kilkakrotnie, nie zostalo to doprecyzowane w zwiazku z czym moze ono obejmowac doslownie wszystko: od obrazka w internecie, przez film, wyrwane z kontekstu zdanie, przepis na ciasto. Zasada czytelnosci i jasnosci ustawodawcom i pomyslodawcom ACTA widocznie jest obca.
        Pytanie nr 2. Wyjasnij pojecie „rozsadny termin”, rowniez pojawiajacy sie w ustawie. 5 dni? 10? 20? No, intelektualisto, wykladnio prawa i wyrocznio narodu, wykaz sie. Co my,ciemni, mamy przez to pojecie rozumiec.
        Pytanie nr 3. Prywatnosc a sekcja 5 nr 4. Cyt. „prawo do wydania dostawcy usług internetowych nakazu
        niezwłocznego ujawnienia posiadaczowi praw informacji wystarczających do
        zidentyfikowania abonenta, którego konto zostało użyte do domniemanego naruszenia, jeśli
        ten posiadacz praw złożył wystarczające pod względem prawnym roszczenie dotyczące
        naruszenia praw związanych ze znakami towarowymi … „. Domniemane naruszenie, wystarczajace naruszenie – ujawnienie prywatnych danych. Moze wyjasnisz, co tu widzisz demokratycznego i obywatelskiego?
        Pytanie nr 4. Sekcja 5 nr 5. Skuteczne srodki techniczne – srodki skuteczne, gdy uzywanie tzw wlasnosci intelektualnej jest cyt ” kontrolowane przez autorów, wykonawców lub producentów nagrań dzięki stosowaniu odpowiedniego procesu kontroli dostępu lub ochrony dostępu, takiego jak szyfrowanie lub kodowanie, lub mechanizm kontroli kopiowania, który spełnia cel ochronny”. Ochrona? Dla mnie inwigilacja.
        Pytanie nr 5. Art 41, 54 konstytucji a przedstawione powyzej zalozenia umowy. Jak je pogodzisz?
        Pytanie nr 6. Interes koncernow a podstawowe dobra i prawa czlowieka. Jestes gotowy przewazyc szale na korzysc tych pierwszych? Jesli nie, wczytaj sie w ustawe raz jeszcze. Jesli tak, wytrzezwiej.
        Zreszta.. Po co ja sie produkuje. Pewnie i tak to olejesz, gryzmolac w amoku kolejny tekscik na rozkaz twych zacnych sponsorkow z wyzszych sfer. Brzydze sie takimi jak ty.

  3. Skoro nie potrzebny, to po co go podpisywać? Mi nie jest potrzebny i wolałbym, by nie był sygnowany przez Rząd RP.

  4. „zakres zmian narzucanych przez ACTA jest szeroki i opisany bardzo ogólnie: z jednej strony akt zastrzega, że wprowadzane zmiany nie mogą naruszać lokalnego prawa dotyczącego ochrony informacji (artykuł 4), ale jednocześnie narzuca obowiązek wprowadzenia intensywnej ochrony praw autorskich w „środowisku cyfrowym”, łącznie ze zmianą obowiązującego prawa (artykuły 26 i 27). Zakres intensywnej ochrony daleko wykracza poza działania wdrażane przy dużo poważniejszych przestępstwach.

    Na czym ta intensywna ochrona ma polegać? Na blokowaniu pirackich zasobów sieciowych bez wyroku sądu. Na udostępnianiu danych podejrzanych o piractwo komercyjnym organizacjom bez wyroku sądu, ani postępowania sądowego. Na monitorowaniu sieci w poszukiwaniu „podejrzanych o piractwo”

    źródło: http://technologie.gazeta.pl/internet/1,104665,11006776,ACTA___polska_wersja_SOPA_.html

  5. Przede wszystkim…. ludzie czy wy macie jakiś rozum? Faktem jest, że 99% osób która protestuje przeciwko ACTA tego nie czytała! oblewam się wstydem bo jestem wśród nich jednak to co przed chwilą przeczytałam skłania mnie do tego żeby to przeczytać. Kolejną rzeczą jest to, że nawet jeżeli te 99% pofatyguje się o żeby przeczytać magiczne 28 stron to może jakieś 15% będzie rozumiało co czyta. Reszta natomiast zapewne będzie wyciągała zdania lub też nawet słowa wyjęte z kontekstu nie rozumiejąc przekazu. No ale wiem….czytanie ze zrozumieniem to dziś bardzo trudna sprawa. „pierdol się komuchu !!!” to jest tak żałosne że aż sie płakać chce. wszyscy walczą o wolność słowa więc nawet jeżeli Artur (samoczynnie pozwoliłam sobie pisać na TY więc mam nadzieję że nie bedzie urazy) nie ma racji to ma prawo swoje podejście do tematu głosić. no ale ułomy jak czegoś nie rozumieją to od razu wyzywają. Brawo za inteligencje narodzie! :)

    • dlatego też z racji tego ŻE ZAPOZNAŁEM SIĘ z tematem, od razu obaliłem tezy pana Rawicza

      Zapraszam parę okienek wyżej

      albo od razu na stronę, wklepcie sobie w wyszukiwarkę to co wstawiłem

      ——————————————————————————–

      „Analizę szkicu ACTA przeprowadzono z inicjatywy University Washington College of Law. W dniach 16-18 czerwca w uczelni tej zebrało się ponad 90 ekspertów z sześciu kontynentów, którzy dyskutowali o ujawnionym oficjalnie tekście.

      Główne wnioski z tej analizy są następujące:

      – ACTA będzie kolidować z podstawowymi prawami obywateli (wbrew temu, co twierdzą negocjatorzy),
      – ACTA nie jest zgodna z już istniejącym porozumieniem TRIPS,
      – ACTA spowoduje wzmożenie przeszukań na granicach i wpłynie na transport legalnych leków (wbrew temu, co twierdzą negocjatorzy),
      porozumienie zachęca do wprowadzenia takich rozwiązań, jak odcinanie internautów od sieci, nawet jeśli tego wprost nie wymaga.

      Eksperci stwierdzili wprost, że ACTA zagraża publicznym interesom w co najmniej siedmiu obszarach, takich jak: prawa podstawowe, internet, dostęp do leków, zakres prawa własności intelektualnej, handel międzynarodowy, instytucje międzynarodowe oraz… proces demokratycznego stanowienia prawa.”

      • Przecież to jest analiza dokumentu z 2010.
        Nie możesz zapoznać się z dokumentem bezpośrednio tylko „z tematem” za pośrednictwem starych newsów (paradoks)?

    • konsumpcyjne społeczeństwo bez poprawnych wzorców do naśladowania to co sie dziwić że jest powielany „TEMAT” przez jednostke bez samodzielnego myślenie

    • „no ale ułomy jak czegoś nie rozumieją to od razu wyzywają.” – nie jest to dokładnie ten sam typ wypowiedzi, który potępiasz w swoim komentarzu?

    • W tym artykule w którym autor na początku mówi, że ACTA to europejskie SOPA? To samo SOPA wobec którego protestowała Komisja Europejska? :D

      …i dalej wywodzi, że „porozumienie ma umożliwić rządom walkę z…”. Extra, to do tej pory rządy nie mają takich możliwości? :D

    • Haha, ACTA jest Europejskie ? Umrę ze śmiechu

      „1 października 2011 w Tokio umowę podpisały: Kanada, Stany Zjednoczone, Australia, Japonia, Maroko, Nowa Zelandia, Singapur i Korea Południowa.”

      Z większości komentarzy chce mi sę śmiać, na co drugi mam odpowiedź, ale szkoda mi czasu na takie bzdury jak sfrustrowane dzieciaki, które muszą mieć rację. Nie możecie uszanować, że ktoś ma inne zdanie ? Trzba być agresywnym, niemiłym od razu ? Co za naród, i don’t want to live on this planet anymore…

  6. Calkowicie zgadzam sie z Toba Arturze. Niektorzy internauci faktycznie nie wiedza na jaki wlasciwie temat sie wypowiadaja. ACTA to nie dokument, ktory ma ocenzurowac caly internet, tak jak to pisza na KWEJKACH i innych tego typu stronach. Nic w tej sprawie sie nie zmieni. Wiec drodzy internauci, prosze Was o dokladne zapoznanie sie z tym dokumentem, a dopiero potem o opinie. To co pisza na Kwejkach itp. to jedna wielka sciema. Pozdrawiam Dagmara.

    • proponuję zapoznać się z opiniami ludzi zajmującymi się prawem….zresztą odsyłam do bardzo ciekawego artykułu, a jest ich cała masa i są to wypowiedzi ekspertów z danych dziedzin. Cała zgubność tego zapisu zawiera się nie w tym co STANOWI, ale tym co DAJE. Trzeba umieć odróżniać świat od fikcji

  7. myślę, że niepokój w przypadku tej umowy budzą nie same jej zapisy, ale mechanizmy, które władze uruchomią w ramach prawa krajowego w celu jej wprowadzenia w życie – np. w art. 27 pkt. 4 (prawo ujawniania informacji na żądanie). Poza tym, dla mnie nie wszystkie zapisy są jasne (np. fakt, że zabronione będzie komunikowanie dzieł – art. 27 pkt 7 lit. b). Wszystko rozbija się więc o to, jak teoretycznie zdrowe rozwiązanie zostanie wypaczone w praktyce. Biorąc też pod uwagę powszechność naruszania praw autorskich i piractwa (i niską świadomość szkodliwości takiego działania), jakiekolwiek zmiany w tej kwestii, które nie będą jasne i przejrzyste wywołają niepokój, który będzie prowadzić do ostrego sprzeciwu.

    • A co ma być? Zamknęli. Tak jak wcześniej przycięto działania np. Napstera i Rapidshare. Ten pierwszy przerzucił się na legalne rzeczy, ten drugi już nic nie znaczy. Nie trzeba żadnych nowych praw, by coś takiego zamknąć.

      • Jeżeli posiadałem tam swoje pliki z własną dokumentacją techniczną to też jest ok?

      • Poseł na Sejm

        Rzeczypospolitej Polskiej Łódź, dnia stycznia 2012r.

        Pan

        Michał Boni

        Minister Administracji i Cyfryzacji

        Interpelacja poselska ws. niebezpiecznej ustawy ACTA

        Szanowny Panie Ministrze,

        Zwracam się do Pana Ministra w związku ze sprawą ustaw ograniczających swobodę w Internecie. Jak z pewnością Pan Minister słyszał, 18 stycznia 2011 „amerykański internet” protestował przeciwko ustawom SOPA i PIPA, ograniczającym wolność słowa w Internecie, a potencjalnie umożliwiającym wprowadzenie cenzury. Tę groźbę na ten moment udało się odsunąć, jednak jak się okazuje, w Europie pojawiła się inna, dotycząca Polski bezpośrednio. Chodzi mianowicie o umowę ACTA – Anti-Counterfeiting Trade Agreement, która jest równie wielkim zagrożeniem dla Internetu, a zdecydowanie bliższym. Czemu tak naprawdę jednak jestem jej przeciwny, jeżeli założenia ma dość chwalebne, bo przecież ma bronić własności intelektualnej i zdrowej konkurencji? Okazuje się jednak, że zawiera w sobie wiele bardzo dziwnych zapisów, które mogą prowadzić do bardzo niepokojących zjawisk, w tym blokowania „niewinnych” stron internetowych; ponadto, nakłada na dostawców Internetu obowiązek „szpiegowania” swoich klientów, a do tego – do ujawniania ich danych prywatnym koncernom, jeśli tylko te wysuną takie żądanie, powołując się na rzekome złamanie ich praw przez daną osobę. Poza tym, sam proces tworzenia ACTA był absolutnie skandaliczny; całość prac toczyła się potajemnie, a gdy demokratyczne instytucje chciały mieć w nie wgląd (np. Parlament Europejski) tego wglądu im odmawiano. Byłoby to jeszcze do przełknięcia, gdyby proces przyjmowania był demokratyczny, oparty o parlamenty państw; jak się jednak okazuje, zgodę na tak niebezpieczne prawo wyrazić musi jedynie Rada Ministrów i to nie na oficjalnym posiedzeniu, w drodze głosowania, ale w trybie obiegowym.

        Ustawa umożliwia wydanie nakazu udostępniania danych osobowych abonenta sieci Internet przez dostawcę na podstawie podejrzeń o naruszenie praw autorskich (sekcja 5, par27 pkt5). Jest zaprzeczenie zasady domniemania niewinności i może uczynić przestępcą każdego zanim zapadnie wyrok. Naraża to obywateli m.in. na utratę dobrego imienia jak i celowe dręczenia oskarżeniami i wymaga dowodzenia swojej niewinności. ACTA chroni de facto interesy wąskiej grupy mając niekorzystny wpływ na jakość życia przeciętnego obywatela dając korporacjom narzędzia do ataku.

        Do podstawowych postanowień ACTA należy także możliwość zatrzymania z własnej inicjatywy czyli bez wyroku sądu partii towaru importowanego na podstawie wątpliwości co do jego legalności. Narusza to swobodę prowadzenia działalności gospodarczej i grozi znacznymi stratami przedsiębiorców wskutek przetrzymania ich własności co ogranicza czasowo kapitał spółki. W skrajnych przypadkach decyzja celnika może powodować upadłość. W ustawie pojawia się wiele wyrażeń nieścisłych jak ‚w rozsądnym terminie’ co daje służbom prawo do nieograniczonego przetrzymywania towaru, mowa również o ‚rozsądnej kaucji’. Te i wiele innych stwierdzeń daje szerokie pole do interpretacji i nadużyć.

        W związku z powyższym, zwracam się do Pana Ministra z prośbą o odpowiedź na następujące zapytania:

        Czy rząd zdaje sobie sprawę z potencjalnego ryzyka związanego z wprowadzeniem ustawy ACTA?
        Dlaczego informacja o ustawie pojawiła się tak późno bez wcześniejszych wzmianek o jej wprowadzeniu?
        Czy Ministerstwo rozważa zaniechanie wprowadzenia ustawy lub ewentualne jej zmianę jej najbardziej niebezpiecznych zapisów oraz tych nieprecyzujących jakie kary grożą za poszczególne wykroczenia?

        Z poważaniem,

        John Abraham Godson

      • Fajnie, że poseł zgłasza interpelację, ale szkoda, że myli umowę międzynarodową z Ustawą (jaką? którą?), szkoda, że dziwią go uprawnienia Izby Celnej, które i tak ma od 20 lat. Policja od dawna może występować do providerów o dane osób podejrzanych o łamania prawa (jakiegokolwiek prawa), to też nic nowego.

        Jedyne, z czym można zgodzić się z posłem to fakt, że umowa (nie ustawa;) powstawała w sposób idiotyczny. To trochę mało, jak na reprezentanta narodu, którego utrzymujemy z naszych podatków.

        Niepotrzebna burza w niepotrzebnej szklance wody. Nadal nie wiem, po co powstała ACTA, ani co ma nam dać przystąpienie do tego porozumienia?

      • Też jest OK, gdyż osoba, która trzyma własne pliki pliki na szemranym serwisie powinna liczyć się z ryzykiem. Hostingi typu fileserve, filehosting, magauplaod igrają z prawem i tylko kwestią czasu jest kiedy albo dopbiorą im się do tyłka, albo zwiną interes mają daleko użytkowników. Sorry, ale są dyski internetowe typu dropbox, które nie bawią się w sharing plików a służa wyłącznie do przechowywania osobistych danych. Głupota nie boli, strata dokumentacji – owszem. Możesz się wściekać na Tuska, rząd, ACTĘ, masonów i żydów, ale fakt pozostanie faktem – to twoja niefrasobliwość.

      • @2012/01/22, 19:06

        Fileserve i masa innych portali służy tysiącom ludzi którzy współpracują przy różnych autorskich projektach. Wysyłają sobie do konsultacji pliki graficzne, kody, fragmenty stworzonych przez siebie gier, pomoce naukowe, etc. Wiele razy wrzucałem różne zdjęcia także na polskie serwisy oferujące „miejsce”. W przypadku umów typu ACTA jeżeli ktoś naruszy zasady to moje legalne treści także popadają w niebyt na czas nieokreślony. Co to znaczy „szemrane”? Jeżeli w Twojej dzielnicy mieszka pedofil to również powinienem uznać Cię za szemranego gościa?

        Na odległość czuję politykę w poparciu dla ACTA i nic więcej. Zresztą o czym my rozmawiamy? Niech może zabierają głos ludzie którzy korzystają z tego typu usług.

  8. Mysle, ze niepokoj moze budzic np. artykul 12 punkt 2 projektu ACTA: „Każda Strona zapewnia swoim organom sądowym prawo do zastosowania środków tymczasowych bez wysłuchania drugiej strony, w stosownych przypadkach, w szczególności, gdy jakakolwiek zwłoka może spowodować dla posiadacza praw szkodę nie do naprawienia lub gdy istnieje wyraźne ryzyko, że dowody zostaną zniszczone. W przypadku postępowania
    prowadzonego bez wysłuchania drugiej strony każda Strona zapewnia swoim organom prawo do podejmowania natychmiastowego działania w odpowiedzi na wniosek o zastosowanie środków tymczasowych i do bezzwłocznego podejmowania decyzji.” …bo to stoi w sprzecznosci z zapisami konstytucji RP.

    • Niepokój może budzić, ale taki sam niepokój budzi stek bzdur, które powstają z godziny na godzinę, a każda bardziej katastroficzna od drugiej, czym ta ACTA jest.

    • „Strona” czyli państwo sygnatariusz porozumienia. Po drugie z proponowanego zapisu wynika, że takie uprawnienia ma otrzymać sąd… tan sam, który może zadecydować o zatrzymaniu obywatela swojego kraju (toż to jest ograniczenie wolności!) :D.

      A na poważnie, za wadliwe decyzje sadu (jeśli się już ich tak boimy) odpowiada Skarb Państwa. Poza tym, zdaje się, że ustawodawca w KK i KPK przewidział szereg możliwości odwoławczych od decyzji każdego właściwie sądu.

      • czyli, jesli dobrze rozumiem, jezeli w np Hiszpanii jakas firma zglosila do swojej prokuratury, ze Artur Rawicz przetrzymuje na swoim PC pliki, ktore sa wlasnoscia tej spolki, hiszpanska prokuratura kontaktuje sie z prokuratura polska a ta wysyla oddzial policji, ktora zatrzymuje twoj PC na czas nieokreslony, dopuki sie wnioskow z hiszpanskiego nie przetlumaczy itp?

      • jest jedno zasadnicze prawo w demokracji domniemanie niewinności Pan napisał:

        ” Art. 12 pkt 1. ust. b mówi o zabezpieczeniu dowodów w przypadku domniemania popełnienia przestępstwa / naruszenia. A nie domniemania winy… ”

        nie ma czegoś takiego jak domniemanie popełnienia przestępstwa, jest co najwyżej podejżenie popełnienia przestępstwa. To jedynie pokazuje mi schemat Pana myślenia. Rozumiem chce Pan bronić praw artystów przez wprowadzanie korporacyjnej policji. Często Pan rozmawia z artystami na temat fanów na fb i sprzedaży płyt robi Pan wyliczenia. Jest Pan fotografem, przez co rozumiem również Pana poparcie dla projektu. Rozumiem, że jest Pan przeciwny piractwu, ale nie rozumiem dlaczego Pan popiera drogę walki przez ograniczenia w prawach obywatelskich. Jasne można argumentować, że nikt nie będzie przecież starał się karać niewinnych ludzi, ale ACTA to genialne narzędzie do walki z opozycją. Skoro nie popiera Pan rozwiązań Kaczyńskiego, to myślę że powinien Pan się dwa razy zastanowić za nim poprze Pan ACTA.

      • Dobra, to jeszcze raz:) Czym różni się domniemanie od podejrzenia? Czym różni się domniemany sprawca od podejrzanego? itd, etc…

        Po drugie: gdzie w ACTA jest jakiś zapis o wprowadzeniu korporacyjnej policji? I co to w ogóle jest?

        Po trzecie: gdzie w ACTA jest jakiekolwiek ograniczenie praw obywatelskich? Artykuł? Punkt?

        Po czwarte: co nowego wprowadza ACTA, jeśli nasze krajowe, istniejące już przepisy są precyzyjniejsze i często bardziej restrykcyjne (jak choćby Ustawa o Świadczeniu Usług Drogą Elektroniczną)?

        Po piąte: nie jestem zwolennikiem wprowadzania w Polsce ACTA (bo nic nie zmieni), ale rozumiem argument o unifikacji przepisów w krajach rozwiniętych, tak, by można było je implementować w krajach słabiej rozwiniętych, by ich system prawny był podobny do naszego (czyli, by chronił te same wartości i własności). Po to są umowy międzynarodowe. W końcu globalizujemy się, nie?

        Po szóste: nie wiem, jakie rozwiązania w tym zakresie proponuje Kaczyński. Sokoro ja nie wiem, co Kaczyński proponuje, to skąd ktoś może wiedzieć, czy ja się z tym zgadzam, czy nie? :)

        Po siódme: tak, jestem przeciw piractwu, bo to kradzież zwykła jest.

      • A ja przepraszam panie Arturze ale czy słyszał pan kiedyś o prawie praktycznie podstawowym człowieka , którym jest domniemanie niewinności? Tak dlugo jak czegoś się Tobie nie udowodni tak długo jesteś niewinny więc wprowadzanie pojęcia ” domniemania popełnienia przestępstwa” jest niezgodne z jakimikolwiek prawami „podstawowymi” w prawie każdym demokratycznym kraju. Jestem politologiem i wcale się nie dziwię temu jak wielu ludzi nie widzi w tym nic groźnego. Gdyby nie moja specjalizacja prawdopodobnie sam nie dostrzegłbym żadnych zagrożeń w ACTA. Polecam więc zająć się robieniem zdjęć a nie wypowiedziami na tematy , o których nie ma się pojęcia.

      • „Domniemanie popełnienia przestępstwa” to po prostu podejrzenie, czyli stwierdzenie na podstawie znanych okoliczności, dowodów, śladów czy przesłanek, że dana osoba mogła dopuścić się jakiegoś zabronionego prawem czynu. Na serio nie spotkał się pan z takim terminem? Pan? Politolog?

    • Do tej pory dane potencjalnego przestępcy trafiały do służb, a teraz do potencjalnego poszkodowanego. Koncern dostaje prawa policji. Na podstawie fałszywego oskarżenia można zniszczyć firmę, która prowadzi działalność w internecie. Nim skończy się dochodzenie o firmie można mówić w czasie przeszłym. Można domagać się odszkodowania (jeśli to był donos i urzędnicy zablokowali stronę i zabrali komputery, to ACTA daje bezkarność urzędnikom, więc już jest koniec) i tu wiadomo – jeśli nie, to proszę się zapoznać z historiami osób wykończonymi na podstawie zarzutów gospodarczych. Można pasać owce, ale duża konkurencja.

      • Poczytaj proszę kilka wątków z powyższej wymiany opinii. Ok? :) Koncern dostaje uprawnienia Policji? Gdzie? Kiedy? Jak? Urzędnicy blokować będą stronę? Na jakiej podstawie? ACTA daje bezkarność urzędnikom? Czyżby znosiła jakieś dotychczasowe regulacje w tym zakresie? Które?

  9. Skoro sam piszesz, że „ACTA to umowa międzynarodowa, która nie wprowadza niczego, czego nie byłoby już w ustawodawstwie unijnym i nie wykracza poza ustalenia WTO z 1994 roku” to po co ratyfikować ten dokument? Wiesz co to inflacja prawa? Jeśli nie to sprawdź sobie we własnym zakresie.

  10. Z całym szacunkiem panie Arturze, ależ pan jest naiwny ..; ) Przeczytanie dokumentu ACTA przez laika nie obnaży wszystkich jego kruczków i bram, które otwierają się dla rządzących Europą w walce z internautami. Zapewne czytał pan Orwella .. niepokojące podobieństwo do jednej z jego powieści .. nieprawdaż ? ; ) Pozdrawiam

    • Podobieństwo do Orwella widzę w kreowaniu histerycznych masowych reakcji na nieistniejące zapisy w umowie ACTA, a nie w zbiorze luźnych deklaracji odnoście i tak istniejących już przepisów ;)

  11. Panie Rawicz…
    od tego dokumentu tylko się zaczyna, jeśli zostanie podpisany… to tylko początek drogi do kontrolowania sieci! W późniejszym czasie zostanie dorzucony jeden… drugi .. trzeci zapis w dokumencie dodatkowym i Tusko branża wprowadzi specjalny podatek na takie cgm-y jak Pański tylko po to, aby ludzie oglądali tylko i wyłącznie onet, wp i inne portale nad którymi mają kontrole… Jest temat jest dyskusja;) Pozdro!

  12. Dlaczego przeciętny internauta nie przeczytał tego dokumentu? Otóż nie jest to takie banalne zadanie. Na studiach politologicznych jest specjalny przedmiot, który przygotowuje studentów do czytania ZE ZROZUMIENIEM ustaw i takich dokumentów jak to porozumienie. Moim zdaniem świadczy to o tym, iż owszem, każdy może samodzielnie przeczytać ACTA, ale dokładne zrozumienie tego dokumentu, który nie jest napisany przecież językiem potocznym czy przystępnym dla wszystkich, nie jest już takie proste.
    Zagadnienia związane z prawem autorskim, ochroną własności intelektualnej czy samą szeroko rozumianą wolnością słowa są bardzo złożone i przeczytanie jedynie tekstu porozumienia ACTA nie gwarantuje zrozumienia tematu.
    Na koniec dodam, że każdy dokument, który budzi choć najmniejsze wątpliwości w sprawie ograniczania wolności obywatelskich, winien być przez władze przeanalizowany na wszystkie strony. Nie dziwią mnie protesty przeciwko ACTA, bo ludzie boją się odebrania im podstawowych praw czy wolności. Sama nie wyobrażam sobie Internetu w ograniczonej formie…
    Poza tym chyba lepiej zapobiegać niż leczyć?

    • „Na studiach politologicznych jest specjalny przedmiot, który przygotowuje studentów do czytania ZE ZROZUMIENIEM ustaw i takich dokumentów jak to porozumienie.” – przerażasz mnie…

      • Hmm…Abstrahując od całej ACTY: mam prawo geodezyjne na studiach, miałam też elementy prawa ochorny środowiska (ustalenia unijne) i muszę stwierdzić, że najbardziej zrozumiałe dla przeciętnego Kowalskiego mogą być jedynie ustawy z na przykład z lat 60. W mojej opinii współczesne prawo specjalnie jest pisane takim językiem, aby można było interpretować je wieloznacznie, robić w nim elastycznie „dziury”, które otwiera się swoim pobratymcom, a zamyka osobom niewygodnym.

        Mówicie, że mamy demokrację? Dla mnie nasz ustrój to oligarchia kapitalistyczna… nie masz kasy = Twoje życie z góry skazane jest na trudności. I nie mówcie mi, że kapitalizm jest cudny i to uczciwe, że jest np. dwóch studentów – jednego rodzice mają w chuj kasy, a drugiego nic. I ta pierwsza osoba może wyjechać na Erasmusa, na super wakacje, łazić po imprezach, kupować materiały, książki i martwić się tylko o zaliczenie sesji. Za to ta druga musi „dorabiać” do studiów, a czasem nawet zarabiać na rodziców. Btw na studiach jesteśmy przez wykładowców nawet zachęcani do piracenia oprogramowania (!!!). Bo na uczelni często i gęsto ciężko wyrobić się z projektami. Tak samo zupełnie niedemokratyczne były te wszystkie kółka europejskie – narzekalismy na komunistyczną propagandę, a teraz jest jeszcze gorzej, bo ta propaganda mówi : „Jeśli chcesz uchodzić za inteligentnego, wybierz nas. Jeśli krytykujesz i masz wątpliwosci to jesteś imbecylnym twórcą teorii spiskowych”.

      • Żart. Politolog, to tylko politolog. Prawnik to matematyk słowa który nie zna mnożenia. Konsekwencje tych zapisów poznamy jak poznajemy konsekwencje traktatów akcesyjnych. Nas już nie ma.

  13. Zgadzam się, że część reakcji, haseł pojawiających się w kontekście ACTA jest przesadzonych, a stosowanie obrony prawa do wolności słowa jako głównego argumentu przeciw ACTA jest nieszczególnie trafione – ale czy to znaczy że cała akcja jest niesłuszna? Już sam fakt, że w ubiegłym roku politycy obiecali pewien poziom jawności w tej sprawie, a wydarzyło się to co się wydarzyło, jest niepokojący i wydaje mi się wystarczającą przesłanką do oburzenia. Może i nie rozumiemy wszystkiego, ale czy ktoś dał nam w ogóle taką szansę? Całą akcję na pewno wzmógł fakt zamknięcia megaupload, megavideo itp. – z jednej strony faktycznie, z tego, co można wyczytać w sieci, serwisy te łamały prawo, nie reagując na wszystkie zgłoszenia dot. łamania praw autorskich. Ale z drugiej strony – 50 000 000 wejść na stronę dziennie? Czy to nie świadczy wystarczająco jasno, że coś z prawem autorskim jest bardzo nie tak i potrzebuje reform o 180 stopni? Jeśli w jakimś polu prawo jest łamane tak nagminnie, jak się to dzieje w przypadku nielegalnej wymiany plików, to wg mnie jest to jasny znak, że zacząć należy od zmian w prawie. Gdyby obecnie obowiązującego przestrzegać w 100%, to na obejrzenie ilu filmów w miesiącu mógłby sobie przeciętny X pozwolić? Jeden? Dwa? Jeden na dwa miesiące? Internet, dzięki piractwu, był przestrzenią, gdzie nierówności społeczne były minimalizowane, i fajnie by było, gdyby tak pozostało.

  14. Dodam jeszcze, że cała ta historia z ACTA, SOPA, itd. i z nieliczeniem się ze zdaniem społeczeństwa, lecz gigantów przemysłu filmowego i muzycznego, jest kpiną wypowiedzianą w oczy demokracji.

    • Dzięki za głos rozsądku Panie Arturze.

      Do A.
      Zdanie społeczeństwa jest proste (wg mnie liberum veto – wolne nie pozwalam) – to chyba normalne że społeczeństwo będzie protestować przeciwko zabraniu mu darmowych gadżetów. I nie chodzi tu tylko o muzykę czy filmy, ale także o publikacje, książki i prace. A dla pokolenia „kopiuj-wklej” to wielka tragedia. Może właśnie w sytuacji tak nagminnego łamania praw autorskich wreszcie warto to zacząć egzekwować – bo uważam podobnie jak Pan Artur, że uregulowane już jest. Jak czytam te posty to odnoszę wrażenie, że internauci zachowują się czasem jak Pani z ZUS (nie potrafią odróżnić dzieła niematerialnego od materialnego).

      Jedyne co dobre w tej dyskusji nad ACTA czy SOPA to może zwiększenie świadomości społecznej (własnie szczególnie wśród małolatów), że ściąganie plików z internetu bez zgody ich autora to zwykła kradzież, a serwisy udostępniające kradzione pliki zajmują się niczym innym tylko zwykłym paserstwem.

      Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. Koncerny tracą miliony i dlatego protestują. Internauci jeśli koncerny zaczną egzekwować swoje uprawnienia będą musieli zapłacić za prawa autorskie – i skończy się darmoszka więc też protestują. Koło się zamyka, a zrozumienie przychodzi dopiero wtedy kiedy ktoś nam ukradnie własny projekt (opublikuje w internecie bez naszej zgody) i z tego powodu stracimy kasę- wtedy dopiero pojmiemy.

      • Do Szehe:
        Rozumiem Twoje argumenty, faktycznie, w obecnej chwili ściąganie czy udostępnianie plików to zwykła kradzież i pod tym względem należałoby się cieszyć, że prawo nareszcie jest egzekwowane, a nie stanowi jedynie martwego zapisu na papierze.

        Ale problem widzę jako o wiele bardziej złożony, związany z ogólnym dążeniem do monopolizacji i nadmiarem władzy skupionym w rękach koncernów. To o ich „wytwory” (muzyka, filmy, bestsellery) głównie się tutaj rozchodzi, nie o te bardziej niszowe przejawy kultury. Zmiany w prawie powinny zmierzać do zapewnienia jak najszerszego dostępu do kultury popularnej, a nie do jej elitaryzowania. Obecne zaporowe ceny pozostawiają dwa rozwiązania: ograniczenie swojego kontaktu z kulturą popularną do minimum lub korzystanie z nielegalnych kopii. Żadne nie wydaje się dobre, ale pierwsze jest czystą abstrakcją.

        Prawdą jest, że wiele osób chętnie korzystałaby z w/w dóbr w sposób legalny, gdyby tylko mieli taką możliwość (czyt. gdyby system dostosować do realiów). Podsumowując, przydałoby się coś, co równoważyłoby jakoś ten stan rzeczy – coś pomiędzy darmoszką a płytami po 70pln.

        Z innej jeszcze strony na to patrząc – fakt zarabiania na jednym filmie kilkuset milionów dolarów i jednoczesne narzekanie, że dzieciaki chcące mieć trochę rozrywki i tak naprawdę napędzające całe zainteresowanie wokół owych produkcji, sprawiają, że ojej, tracimy kolejne 50 milionów, wydaje mi się mocno „nie teges”. Czemu ktoś ma zarabiać aż tyle za np. dwa miesiące pracy? Wciąż uważam, że coś tu jest mocno nie tak, i dlatego wciąż się jednak cieszę z zamieszania, które powstało, i że powstało aż na taką skalę – bez tego na pewno nic by się nie ruszyło, bo nikt nie zjada kury znoszącej… itd…. Wszelką dyskusję uważam za coś pozytywnego, a w Polsce jej zdecydowanie brakuje na linii władze-społeczeństwo.

      • Z drugiej strony, czy wygórowane ceny będące naprawdę sporą wielokrotnością faktycznego kosztu produkcji jednej kopii to nie złodziejstwo? Ponoć na koszt krążka CD składa się wytłoczenie takiej płyty (poniżej złotówki) . Artysta dostaje jakieś 5% zysku (pewnie jeszcze jednorazowo, a nie od sprzedaży…) , najwięcej zgarnia wytwórnia, producent… Czyli wytwórnia notabene w jakiś sposób okrada artystów… Tu jest całkiem ciekawy kosztorys, aczkolwiek nie wiem jak bardzo godny zaufania…http://liberalis.pl/2007/04/07/artur-stepkowski-o-biednych-wytworniach-plytowych-i-zlych-fanach-muzyki/

        To wspieramy artystów, czy ciągoty koncernów do zarabiania nie wiadomo ile kasy za praktycznie nic twórczego?
        Jako słuchaczka, chcę wspierać zespół, nie wytwórnię. Właśnie dlatego lepsza byłaby możliwość ściągania muzyki za małe pieniążki, wprost ze strony artysty, bo nasuwa się pytanie: Co właściwie chronią prawa autorskie?

      • I to uwazasz za sprawiedliwe ze goscie co maja place minimalna 1000e beda jeszcze scigac ludzi co nie kupili ich albumu ? kiedy u nas zarobki nie sa nawet w polowie tak dobre jak na zachodzie….. wiec radze sie zastanowic kto tu kogo okrada kto zapierdala(w domysle kraj) najwiecej w europie a kto ma jedna z mniejszych pensji ja uwzam ze acta to jest jedno wielkie gowno i uedrza najbardziej nie w pokolenie kopiuj wklej,lub zlodzieji tylko w ludzi biednych co nie maja pieniedzy zeby kupic sobie album pan artur i jego koledzy chca pozbawic ludzi najbiedniejszych jakich kolwiek form rozrywki bo wydac 30zl na album dla niektorych to nie jesc przez 4 dni ale pan artur siedzac w cieplym domu przed Face.Bogiem tego nie zrozumie P.s Artysci chyba biedni nie sa szczegolnie ze zazwyczaj nikt nie kradnie Plyt undergroundowych artystow…….. P.S Szczegolnie artysci powinni miec serce szczegolnie ze chyba z dupy sie nie tworzy…… sorry za bledy brak kropek itp ale tak szczerze mowiac mam wyjebane bo nie musze profesora zgrywac i jeszcze takie dwa slowa wiem ze niektorzy naduzywaja ta luke i ze majac spokojnie pieniadze na plyty,filmy itp sciagaja je z netu ale sa tez ludzie co naprawde nie maja pieniedzy maja i tak przesrane ciezkie zycie a wy im chcecie jeszcze kij w dupe wkladac tacy jestescie bezinteresowni (jebac ten system Kiedys byla dziesiecina ) Teraz jest Polowina + jeszcze oplate za opady beda robic no powiedzcie mi czy to nie jest pojebane i w kogo to uderza najbardziej ? a pozatym Panie Arturze sam pan jest hejterem tylko z innym zdaniem bo tez nieraz pan urazil ludzi co sa przeciwko acta rozumiem ze pan woli zapychac kieszenie zachodowi i ludziom wladzy niz dac troche szczescia zwykleym szarym ludziom

  15. Arturze, piszesz nieprawdę.

    W ustawodastwie unijnym nie ma odpowiedników:

    Art. 27 pkt. 4 – Co prawda punkt mówi, że strona „może”, więc teoretycznie nic z tego nie musi wynikać, ale wynikać, niestety, „może”.

    Art. 27 pkt. 5 i 6 – A to już jest wprost zmiana istniejącego status quo w Europie na wzór amerykańskiego DMCA, wedle którego przestępstwem staje się nie tylko łamanie praw autorskich, ale np. zdejmowanie zabezpieczeń typu DRM i równoczesne używanie produktu zgodnie z tymiż prawami.

    • Art. 27 pkt. 4 mówi: „Strona może, zgodnie ze swoimi przepisami ustawodawczymi i wykonawczymi, zapewnić swoim właściwym organom prawo do wydania dostawcy usług internetowych nakazu niezwłocznego ujawnienia posiadaczowi praw informacji wystarczających do zidentyfikowania abonenta, którego konto zostało użyte do domniemanego naruszenia, jeśli ten posiadacz praw złożył wystarczające pod względem prawnym roszczenie dotyczące naruszenia praw związanych ze znakami towarowymi, praw autorskich lub pokrewnych i informacje te mają służyć do celów ochrony lub dochodzenia i egzekwowania tych praw. (…)”

      Tak w skrócie: czyli Państwo (Strona) może zapewnić organom (np.: Sąd, Prokuratura) prawo od żądania od dostawcy internetowego ujawnienia danych osoby podejrzanej o łamanie prawa w sieci. Coś nowego? Tak to działa od lat w Polsce. :D

      • Nie. Tam nie jest podane, że „na drodze postępowania sądowego może…”. Tam jest o właściwych organach. Właściwym organem może być jakiś komisarzyna w urzędzie. Widzisz różnicę?

        To wszystko brzmi ładnie i grzecznie, ale daje prawnikom korporacyjnym doskonały argument do rozpychania się łokciami celem coraz większej wygody prawnej.

      • Proszę… czytaj ze zrozumieniem… „zgodnie ze swoimi przepisami ustawodawczymi i wykonawczymi”. Czy pod naszą szerokością geograficzną zgodnie z polskim systemem prawnym. Sprawdź, który „właściwy organ” jest od czego i potem podnoś wrzask ;)

      • Ale właśnie rzecz w tym, że tego typu zapisy są niejednoznaczne i dlatego potencjalnie niebezpieczne. Samo „może” powinno uspokajać – ale też istnienie tego zapisu daje kolejne pole manewru wszelkim podmiotom, którym zależy na „niezwłocznym” ujawnianiu danych użytkowników. Zauważ – „niezwłocznym” – od kiedy droga sądowa jest „niezwłoczna”?

        Przy założeniu dobrej woli tworzących prawo, ten punkt nie implikuje niczego złego. Ale przy złej woli daje doskonały pretekst swoim istnieniem.

        A co z pkt. 5 i 6? Może wypadałoby poprawić drugi paragraf artykułu?

  16. Drodzy Mili,

    Są różne sprzeczne głosy w tej sprawie. Faktem jest, że po skontaktowaniu się znajomym prokuratorem, kolegami z prawa i paroma innymi mądrymi ludźmi…przychylają się do twierdzenia….sedno ACTA nie tkwi w tym co ono stanowi, ale co ona UMOŻLIWIA, a co NIE JEST napisane wprost. a umożliwia bardzo wiele i znając metody działania koncernów, powolnymi krokami do tego się zbliżamy. Idealnym skwitowaniem tego całego ambarasu będzie tekst niejakiego Raptora z jednego forum:

    „Raptor 23.05.2011 15:31
    Generalnie chodzi w tym o stworzenie dogodniejszych warunków dla faszyzmu korporacyjnego i wyeliminowanie wszelkiej drobnej konkurencji tak, by na arenie pozostała wąska dominująca grupa dzieląca się monopolem we wszystkich sektorach gospodarki.”

    Ale tak naprawdę myślmy tak jak niejaki Mateusz Jordan-Młodzianowski, który napisał: „Nie ma co się spinać. Ciężko tu dyskutować, bo informacje jakie otrzymujemy są jedynie wyrwanymi fragmentami. Wszystko nieoficjalne, co jest osobnym problemem. Dobrze, że są głosy nawołujące myślenia i nie popierania na ślepo masy. Moim osobistym zdaniem jednak sprawa jest na tyle ważna, że dyskusja i nagłośnienie jej jest bardzo ważne. Zwłaszcza że, do cholery, zostało mało czasu.”

  17. skoro jest tyle wątpliwości z tym porozumieniem to dlaczego nie zostały przeprowadzone konsultacje społeczne w Polsce? Może nie jestem wybitnym znawcą ale skoro ma być to porozumienie o charakterze umowy międzynarodowej będące nadrzędne nad naszym prawem to chyba warto by było zapytać o zdanie głównych zainteresowanych czyli użytkowników sieci?

  18. Jeśli to taki light to dlaczego wszystko odbywało się „po cichu” i dopiero wiki poinformował masy co się szykuje ?

  19. Chinczykom i tak nikt nic nie zrobi bo wszyscy trzesa portkami ale juz sciganie malolatow za nielegalne kopiowanie…. o to tutaj juz mozna pokazac sile swojego „systemu” , wyzywac od zlodziei i scigac z cala stanowczoscia i sila. Protest jest jak najbardziej sensowny chociaz w innym wymiarze – chodzi o to aby pokazac legislatorom ze mamy dosc durnych przepisow ktore stosowane sa tylko wtedy gdy komus jest „wygodnie”

  20. Cyta tz artykułu 12:
    „Jeżeli środki tymczasowe zostaną uchylone lub wygasną na skutek działania lub zaniedbania
    wnioskodawcy, lub gdy następnie ustalono, że nie miało miejsca naruszenie prawa własności
    intelektualnej, organy sądowe mają prawo nakazać wnioskodawcy, na wniosek pozwanego,
    aby zapłacił pozwanemu odpowiednie odszkodowanie z tytułu wszelkich szkód
    spowodowanych przez te środki.”

    jak znam polskie sądownictwo i śmiem wątpić by sądy chciały nakazywać wypłacenie odszkodowania za niesłuszne oskarżenie lub odszkodowanie a jeśli już to polskie sądy z reguły nie orzekają dużych odszkodowań.

  21. Przeczytalem. Arturze nie wiesz jeszcze albo nie jestes swiadomy tego co dobrze oplacani prawnicy z wielkich korporacji zrobia z tym dokumentem. W o naruszeniach, podam ci przyklad jeden zapis ,,Informacje takie mogą obejmować informacje dotyczące dowolnej osoby zaangażowanej w jakikolwiek aspekt naruszenia lub domniemanego
    naruszenia oraz dotyczące środków produkcji lub kanałów dystrybucji towarów lub usług
    stanowiących naruszenie lub domniemane naruszenie”. Tez nie jestem prawnikiem. To ja ci mowie, ze jeden przecinek moze zmienic o 180 stopni wymowe umowy. Jezeli wciaz wierzysz, po tym co sie stalo na swiecie, mam na mysli Banki, w zdrowy rozsadek korporacji, to pamietaj ze zdrowy rozsadek nie istnieje, jesli go sobie nie zapiszesz w postaci ustawy/dokumentu prawnego. Lepiej by bylo gdyby nie dawac najzamozniejszym kolejnego oreza w walce z biednymi. Arturze mnie stac na oryginaly, ale ja nie mieszkam w Polsce.

    pozdrawiam

  22. Jestem providerem internetu, jak ACTA wejdzie w życie, będę musiał albo zrezygnować z tej działalności, albo zainwestować koszmarne pieniądze w specjalny bridge z pojemnymi dyskami, który będzie szpiegował moich klientów!

    Autor tego wpisu do bloga nie wie co pisze, ja już wiem, że ktoś za ten bridge zapłaci – i ty wiesz kto? Ty, Twój sąsiad, w obecnej chwili logowane są jedynie tzw. pakiety ACK, czyli informacja zawierająca dane: kto z moich klientów, z jaka stroną się łączy, którego dnia i o której godzinie. Natomiast nie zapisujemy jako ISP jakie pliki, czy jakie dane klient ściąga/wysyła.

    ACTA nakłada na nas obowiązek szpiegowania, inwigilacji klienta, to jest Orwellowski 1984 :(

    Dziękuję za uwagę!

  23. W praktyce według mnie wygląda to tak, że dotychczas MPAA i RIAA mogły wysyłać swoje śmieszne pozwy o odszkodowania do ludzi prywatnych tylko na terenie USA. W ten sposób egzekwowali ugody i hajs od użytkowników, którym udokumentowano ściągnięcie nielegalnej kopii. Międzynarodowe porozumienie sprawi, że będą mogły wysyłać tego typu pozwy międzynarodowo, co znacząco rozszerzy ich działalność. Będą mogli wpływać na organy sądownicze np w Polsce, a Polski sędzia będzie rozkładał ręce wobec takiego wniosku o odszkodowanie i nawet kraj nie będzie mógł bronić własnych obywateli.

    Amerykanie coraz bardziej mają w to wyjebane. Bo i tak coraz więcej z nich ma Ipody, Iphony, Ipady, i większość filmów i mptrójek kupują teraz przez Itunes. Europa, a szczególnie biedniejsze jej rejony będą wtedy cierpieć.

    Poza tym ACTA jest umową międzynarodową i w przypadku jej podpisania, wejście w USA ustaw SOPA i PIPA, będzie zobowiązywało kraje, które podpisały porozumienie do tego, żeby też podjęły pracę nad wprowadzeniem podobnych regulacji u siebie.

  24. Z jednej strony masz rację, powstała niepotrzebna panika wynikająca z klasycznej zasady głuchego telefonu, ale nie jest ona w pełni bezmyślna. Tego „ruchu” przeciw ACTA nie zaczęli głupi ludzie, tylko osoby wnikające w temat. Może przesadą jest całe to zamieszanie, a może jednak jest czymś co uchroni nas od zbyt dużej kontroli przedsiębiorstw?

    Tu przeczytałem artykuł wyjaśniający (osobie niepotrafiącej czytać prawnych dokumentów ) na czym w ogóle to polega:

    ACTA – jak to właściwie wygląda

    polecam lekturę i pozdrawiam

  25. Pingback: Ciekawy głos ws. ACTA. „A może warto przeczytać?” | Kampania na żywo

  26. Fakty są takie:
    1. Bardzo mało wiemy jako obywatele na temat prawa, które objąć ma nas wszystkich. I to jest baaardzo duży eufemizm. Jak więc mamy choćby odróżniać ACTA od SOPA?
    2. Gdzie jest jeden (podkreślam!) jeden spójny oficjalny tekst tego prawa, który za 4, czy raczej 3 dni (!) ma przyjąć nasz kraj? Dlaczego nie odbyła się żadna debata publiczna, która choćby wyjaśniła o co w tym wszystkim chodzi?
    3. Ludzie reagują panicznie, bo taka jest ludzka natura. I lubią spiskowe teorie.
    4. ‚Ataki’ ddos na strony rządowe to amatorszczyzna na poziomie gimnazjum, i oby się tylko na tym skończyło, ale już to obnaża całkowitą nieodporność tych stron – albo raczej ich administratorów – nawet na takie działania.

    Nie wiemy, co będzie dalej, ale jeśli w efekcie ‚zabaw’ w te ataki i ktoś na górze zrozumie, że nie można sobie bezkarnie rzeźbić w prawie, to cel zostanie osiągnięty.

    PS. Prawo i tak zawsze stało i będzie stało po stronie bogatych posiadaczy.

    • A dlaczego miałaby się odbyć debata publiczna? Podaj przykład jakiejś ustawy z debatą publiczną. Nie tak działa polskie prawodawstwo.

      Problemem ostatnich dni jest to, że na początku tysiące internautów stanęło po raz pierwszy przed czymś nowym w ich życiu. A mianowicie przed tekstem ustawy. Przyznajcie się – ile do tej pory przeczytaliście ustaw? I tak się zaczęło, wyrażenia „do decyzji”, „organy”, „prawo do żądania”… nie trudno sobie wyobrazić rozszerzone oczy z przerażenia w głowie do tej pory nieskażonej prawniczą nowomową. I mem poszedł w świat, przybierając coraz to bardziej wyśrubowane formy…

      Pan Artur ma rację – źródłem całego zamieszania jest zwykłe niezrozumienie ustawy i cały hałąs jest o przysłowiową pietruszkę. ACTA nie zrobi z nas niewolników, bo już nimi jesteśmy kierowani przez skorumpowany rząd, infiltrowani przez korporacje i śledzeni przez Żydów. Dla mnie nic nowego, więc 27 stycznie zamierzam wstać, zrobić sobie śniadanie, kawę i zasiąść do facebooka. Bez paranoi w głowie.

  27. A czy obecne prawo do pobrania plików na własny użytek i nie rozprowadzanie ich dalej zostanie utrzymane?

  28. Czy autor powyższego tekstu zastanowił się nad tym po co podpisywać taką umowę międzynarodową skoro według niego wszystkie rozwiązania w niej określone obowiązują już w polskim porządku prawnym? Dlaczego prace nad tym dokumentem trwały od 2007 r. i nie były jawne?
    37 państw (w tym USA) podpisuje sobie od tak „luźne deklaracje” będące umową międzynarodową – niestety na tym świecie nie ma takich „cudów”. Autor myślał, że zabłyśnie odmiennym zdaniem, że rozgryzł prawdziwy cel ACTA – tylko niestety samo czytanie ze zrozumieniem nie wystarczy…
    Poziom merytoryczny powyższego tekstu żenujący, autor powinien te przemyślenia zdecydowanie zachować tylko dla siebie.

    • Oświeć nas, po co 37 państw podpisuje od tak „luźne deklaracje” – dawno nie było żadnej nowości w mojej prywatnej liście przebojów teorii spiskowych.

      • Tutaj nie ma niestety żadnej teorii spiskowej. Rusz głową! bo musisz wiedzieć, że w internecie nie znajdziesz odpowiedzi na wszystkie nurtujące cię pytania. Nie powiem ci po co 37 państw podpisuje handlową umowę międzynarodową bo tego nie wiem, ale śmieszy mnie jak ktoś uważa, że posiadł wyłączność na poznanie – poznanie czegoś, czego nawet jeszcze nie ma. Pamiętać musisz jednak o starym przysłowiu „Kiedy nie wiadomo o co chodzi, chodzi o pieniądze”.

  29. Pozwolę sobie wrzucić link do mojego wpisu – dodam tylko, że czytałem ACTA, dyskutowałem o tym z prawnikami i informacji szukałem w różnych źródłach zachodnich
    http://mirekpolyniak.wordpress.com/2012/01/22/nie-dla-acta/

    Polecam przy okazji bardzo ciekawy wpis z Polski http://rewers.computerworld.pl/2012/01/22/o-suwerennosci-i-reprezentacji-rozmyslania-na-marginesie-acta/ oraz dłuższą analizę ACTA w języku angielskim http://arstechnica.com/tech-policy/news/2010/04/acta-is-here.ars/1

    • Mirku, czytałem Twój wpis i… nie wiem skąd czerpiesz takie np.: informacje: „walka z naruszeniami praw autorskim może być przerzucona na dostawców usług internetowych – a od czego mamy policje i sądy? dlaczego intensywna ochrona praw autorskich „w środowisku cyfrowym” ma polegać na blokowaniu pirackich zasobów, czy ujawniania danych podejrzanych osób organizacjom komercyjnym bez wyroku sądu (jakże ogromne pole do nadużyć przy okazji”…

      Ja nie znalazłem żadnego zapisu o przerzucaniu odpowiedzialności na providerów, ani o możliwości przekazania danych kogokolwiek podejrzanego o łamanie prawa jakimkolwiek komercyjnym podmiotom. Może miałeś na myśli sławny już art. 27 pkt 4? Ale on mówi o czymś zupełnie innym, było to już poruszane to w komentarzach, to nie będę się powtarzał… ;)

      • @ Artur:
        Przeczytaj na spokojnie tę część artykułu http://arstechnica.com/tech-policy/news/2010/04/acta-is-here.ars/3 – generalnie ACTA to eksport amerykańskich rozwiązań IPR na resztę świata, w czyim interesie? to przecież jasne :-)
        Polecam przy okazji lekcję z naszej historii i dotarcie do efektów tego dokumentu z 1990 r http://prawo.legeo.pl/prawo/traktat-o-stosunkach-handlowych-i-gospodarczych-miedzy-rzeczapospolita-polska-a-stanami-zjednoczonymi-ameryki-sporzadzony-w-waszyngtonie-dnia-21-marca-1990-r/ na ochronę IPR w PL (szczególnie w branży farmaceutycznej i dostępność leków generycznych w PL)

      • Tekst z arstech jest z kwietnia 2010 roku, więc odnosi się do wersji ACTA, która została wielokrotnie zmodyfikowana… zatem średnio to aktualne. Za to ostateczna treść umowy ACTA jest powszechnie dostępna i można się z nią spokojnie zapoznać. Nadal nie wiem, na jakiej podstawie wyciągałeś wnioski o udostępnianiu danych osobowych jakimś firmom ;) Przecież w tej umowie nic takiego nie ma. Generalnie niewiele w niej nowego. Sądy od dawna występują do providerów o dane osób podejrzanych o łamanie prawa, towary podrabiane są niszczone po zakończeniu postępowania administracyjnego, itd, itp, etc…

        W ogóle nie wiem, o co cała ta histeria? Skąd wyssane z palca zarzuty o ograniczaniu wolności i swobód obywatelskich, wolności wypowiedzi, odcinaniu od netu… po przeczytaniu ACTA, zastanawiam się jedynie, dlaczego ludzie powtarzają takie rzeczy zamiast samemu sprawdzić o co chodzi :D

        Nie wiem też, po cholerę na podpisywanie tej umowy? Żeby pokazać światu, że u nas takie rozwiązania już są od dawna?

  30. Autor chyba nie do końca potrafi logicznie myśleć. Wynalezienie substancji czynnej w danym lekarstwie jest później patentowane. Tylko firma posiadająca patent na produkcję danego lekarstwa, będzie mogła je produkować. Pod ACTA można nałożyć licencje na dane substancje czynne (niezależnie czy są one już opracowane przez inne firmy – można więc patentować nawet substancje pochodzące z naturalnych produktów roślinnych), przez co wolny rynek lekarstw będzie przeszłością (a i tak już dzisiaj ciężko z tą wolnością – lobbyści firm farmaceutycznych skutecznie lobbują na rzecz swoich produktów w gabinetach lekarskich). A takich akcji jest tam znacznie więcej… Autor zbyt mało poświęcił swojego czasu na przewertowanie dokumentu. Jeśli ktoś nie jest prawnikiem, nie powinien wypowiadać się o dziedzinach go niedotyczących.

  31. Autorze! Nie boli nas „ograniczanie wolności słowa” tylko to że nie będziemy mogli obejżeć ulubionego serialu w internecie. Ochrona praw autorskich nie leży w naszym interesie – nas internautów – i przeciwko temu walczymy.

    A co do tego że ACTA nic nowego do prawa nie wnosi lub nie jest prawem per se – nie to jest problemem. Problemem jest to, że ACTA zwiększa skutecznośc EGZEKWOWANIA tego prawa, co nie jest nam na ręke.

  32. Witam wszystkich postarałem się zapoznać z jak największą częścią dyskusji na wyżej wymieniony temat. Otóż moja odpowieć jest stosónkowo krótka .Co ma być to będzie .Ludzie i tak będą z „ACTA” walczyć bo nie wszystkich da się przekonać , ale i tak ostateczną decyzję podejmie rząd. Jeżeli ACTA nie wejdzie w życie to nic nie stracimy. Aczkolwiek jeżeli wejdzie w życie to wtedy przekonamy się kto tak naprawdę ma racje.(Chociaż osobiście mam jednak wątpliwośći co do określenia ,,własność intelektualna”. Ostatecznie można by uznać Wikipedie jako jedna wielka własność intektualna.Więc czy Wikipedi grozi cenzura?)

  33. Dostałes własnie taki rozkaz od oficera prowadzącego aby zdusić rewolucję? Faktem jest, że do 18 stycznia 2012 nie wiedzielismy nic, bo rząd od sierpnia 2011 ukrywał swoja zgodę na ACTA. Ale teraz znamy tekst i warto wiedziec, że narusza on polską konstytucję, bo cenzura prewencyjna (czyli linków jeszcze zanim sciągniemy z nich cokolwiek!) jest w Polsce zabroniona.

  34. A może byś się wykazał odrobiną wyobraźni i postarał się wyobrazić sobie dwie rzeczy? Jakie możliwości daje porozumienie A.C.T.A. i jak w rzeczywistości wyglądały by praktyki zapewniające wykonanie tego co zawiera A.C.T.A. BTW. jak zacznie Ciebie boleć główka weź dwa ibupromki. Na razie komiczny jesteś Ty, Twój brak wyobraźni i nieumiejętność czytania ze zrozumieniem Nie wystarczy umieć czytać, trzeba jeszcze rozumieć to na co czytasz. Zastanawiam się czy jesteś tak niekumaty, czy po prostu chcesz być sławny :D

    • Może zamiast wytykać brak wyobraźni wskaż mi gdzie i co takiego jest w ACTA czego nie ma od dawna w polskim prawie (poza zakazem obrotu technologiami służącymi jedynie do celów pirackich i wyznaczeniem „punku kontaktowego”? Nasi celnicy od lat działają w zgodzie z zapisami ACTA. Sąd może żądać od providerów danych abonentów, co do których jest podejrzenie popełnienia przestępstwa, towary fałszywe i podrobione, po zakończeniu postępowania administracyjnego są niszczone. Więc o co Ci chodzi?

      O co cała ta histeria? Dlaczego ludzie powtarzają jakieś idiotyzmy z kwejka zamiast samemu przeczytać tekst, którego się tka boją? I wreszcie – po co nam całe to ACTA? Hę?

      Kermitx -wystarczy, że odpowiesz mi rzeczowo na pierwszą cześć tego postu.

  35. Tak samo było z Traktatem Lizbońskim. Pamiętacie? Media wielce wałkowały dzień w dzień ten temat, 99% ludzi nie wiedziało naprawdę o co w tym wszystkim chodzi. Traktat był bodajże około 300-500 stronicowy. Nikt normalny tego nie przeczytał. Ale w internecie jak to internecie wyobraźnia nie zna granic… Pojawiały się obrazki, artykuły, wywiady o tym, że Polska straci niepodległość, bla bla bla. Nawet ten internetowy idol nastolatków Korwin mówił, że Polska sprzedała swoją niepodległość, że teraz nie ma Polski tylko jest Unia Europejska bla bla bla. I co Wam z tego wyszło? Zauważyliście jakieś zmiany?
    Z ACTA będzie tak samo. Wielkie halo o nic. Prosta sprawa, państwo które nie podpisze tej umowy może przecież dalej „piratować” pliki, więc najwyżej strony przeniosą na inne serwery w innym kraju (a krajów jest hoho). Tak jak z np. haszysz.com. Niby Polska strona, ale na holenderskim serwerze.
    Druga sprawa to wyobrażacie sobie miliony głupich/błahych sprawach sądowych. Przecież sądy by nie wyrabiały.

    LUDZIE MYŚLCIE, RAWICZ MA RACJĘ.

    • A nie straciliśmy niepodległości w pewnym sensie? Uważasz, że decyzja o podniesieniu VAt na ubranka dziecięce była „nasza”. To tylko jeden przykład na tę nasza „niepodległośc w unii”, a można by to mnożyć i mnożyć…

      Pozdrav

    • Traktat lizboński wprowadził n.p. fakt taki, iż mało ważne jest czy Polska podpisze ACTA, bo jeśli zrobi to UE, to i tak musimy je respektować. Co do zauważania zmian, to zawsze będą wprowadzane drobnymi kroczkami, a następne pokolenia przyjmą jako coś oczywistego. Płacisz podatek od nieruchomości, chociaż to twoja własność i nie widzisz w tym nic złego, a następne pokolenia będą płacić podatek od oddychania powietrzem czy od życia.

  36. Offtop: Kompostownik z różnych wydarzeń ostatnich kilku lat składa się wg mnie na jedną piosenkę, jakby proroczo napisaną przez Kazika – ,,Wiek XX” ze świetnej płyty Melasa. Posłuchajcie. Sprawa ACTA przypomniała mi dokładnie słowa ,,Nie umiemy wypowiedzieć tego co chcemy policzyć”. Pozdrawiam Panie Arturze i gratuluję tekstu.

    PS: Krótka refleksja… Czy hejtowanie hejterów robi ze mnie hejtera?

  37. Art. 6 ust. 2 projektu ACTA: „Żadne postanowienie niniejszego rozdziału nie może być interpretowane w taki sposób, aby nakładało na Stronę wymóg pociągnięcia swoich urzędników do odpowiedzialności za działania podjęte w związku z wypełnianiem ich urzędowych obowiązków”.

    albo

    Art. 12 ust. 2 projektu ACTA: „Każda Strona przyznaje swoim organom sądowym prawo zastosowania środków tymczasowych bez wysłuchania drugiej strony, w stosownych przypadkach, w szczególności, gdy jakakolwiek zwłoka może spowodować dla posiadacza praw szkodę nie do naprawienia lub gdy istnieje możliwe do wykazania niebezpieczeństwo, że dowody zostaną zniszczone. W przypadku postępowania prowadzonego bez wysłuchania drugiej strony, każda ze Stron przyznaje swoim organom sądowym prawo podejmowania natychmiastowego działania w odpowiedzi na wniosek o zastosowanie środków tymczasowych i do podejmowania decyzji bez zbytniej zwłoki.”

    albo

    Art. 27 ust. 4 projektu ACTA: „Strona może, zgodnie ze swoimi przepisami ustawodawczymi i wykonawczymi, prezwidzieć możliwość wydania przez swoje właściwe organy dostawcy usług internetowych nakazu niezwłocznego ujawnienia posiadaczowi praw informacji wystarczających do zidentyfikowania abonenta, co do którego istnieje podejrzenie, że jego konto zostało użyte do naruszenia, jeśli ten posiadacz praw zgłosił w sposób wystarczający pod względem prawnym żądanie dotyczące naruszenia praw związanych ze znakami towarowymi, praw autorskich, lub praw pokrewnych i informacje te mają służyć do celów ochrony lub dochodzenia i egzekwowania tych praw. Procedury są stosowane w sposób, który pozwala uniknąć tworzenia barier dla zgodnej z prawem działalności, w tym handlu elektronicznego, oraz, zgodnie z prawem Strony, przy zachowaniu podstawowych zasad, takich jak wolność słowa, prawo do sprawiedliwego procesu i prywatności.”

    … itd. itd… rzygać się chce po krótkiej lekturze. Rozumiem, że tu wszystko jest OK, demokratycznie itd.. prawda? ;->

    • Art. 6 ust. 2 – logicznie :) żaden przepis ACTA nie nakłada na Polskę czy Nową Zelandię zmienia prawa w taki sposób by urzędas odpowiadał własnym majątkiem za swoje decyzje. W wielu krajach kwestia odpowiedzialności urzędnika za decyzje jest różnie rozwiązana. W Polsce po słynnej sprawie jednej z firm Romana Kluski urzędas już nie jest taki bezkarny, a za jego jego błędy odpowiada Skarb Państwa. Zapisy ACTA nie nakładają tu na nas obowiązku wprowadzenia jakiś zmian.

      Art. 12 ust. 2 – Sądy w Polsce mają przecież takie uprawnienia. Nie słyszałeś o zatrzymaniu nakładu książki do czasu wyjaśnienia sporu sądowego wydawcy z autorem? Nie słyszałeś nigdy o zabezpieczeniu dowodów przed ich zniszczeniem? :)

      Art. 27. ust 4. – W Polsce od dawna Sąd może nakazać providerowi wydanie danych osoby, co do której istnieje podejrzenie popełnienia przez nią przestępstwa. Co w tym dziwnego?

      Jeśli chce Ci się rzygać, to nie wiem, jak Ci pomóc… może dalsza lektura tekstów napisanych językiem prawniczym pomoże ;)

      • Nie może być interpretowane, żeby pociągnąć urzędnika do odpowiedzialności. Podpisane – musi być egzekwowane. Wniosek – musi być egzekwowane bez możliwości pociągnięcia urzędnika do odpowiedzialności!!!! Czytaj ze zrozumieniem.

      • Art. 12 ust. 2 Polska musi wprowadzić prawo, które nakazuje wprowadzenie regulacji prawnych nakazujące sądom zastosowanie środków tymczasowych (sąd nie podejmuje decyzji, tylko musi tak zrobić) … i dalej jak leci. „przyznaje” – podpisując zobowiązuje się do tego. Przykład z książką mówi o decyzji sądu, a tu jest mowa o obowiązku sądu. Czytaj ze zrozumieniem!!! Art. 27 ust. 4 patrz Art. 12 ust. 2. czyli wprowadzanie nowego prawa, które jest nad polskimi sądami. (ważne jest sformułowanie ” istnieje podejrzenie”). Korporacja może poznać twoje dane, a sąd ma mu to umożliwić. Jeżeli nie umiałem przekazać ci zbyt jasno, to skonsultuj się z prawnikiem, lecz jedno jest pewne, że twoja interpretacja jest do chrzanu. Brak umiejętności czytania ze zrozumieniem co tak wyśmiewałeś w kontekście uczenia tego na studiach.

      • Odnosiłem się do tego artykułu już kilkukrotnie (i nie tylko ja). Poczytaj sobie, bo podawane były również przykłady działania takich przepisów (istniejących już w polskim prawie).

  38. W końcu rozsądny głos! Spanikowano, bo w końcu pojawiło się coś co utrudni kradzież własności intelektualnej. Bo trzeba będzie kupić a nie ukraść. Ta regulacja jest OK. Trzeba to podpisać! Bo inaczej będziemy etycznymi relatywistami. A na relatywizm etyczno-moralny nie zgadzam się. Kradzież to kradzież, bez względu na to jak się ją nazwie – „try before buy” czy też „ściąganiem”. Chyba że przyjmiemy, iż podstawą polskiego bytu państwowego i społecznego będzie „prawo Kalego”. I rzeczywiście – NAJPIERW TRZEBA TEN DOKUMENT PRZECZYTAĆ!!!!

    • Fajny tekst. Wreszcie jakaś odpowiedź na pytanie „po co nam ACTA?”. Przemawia do mnie argument o unifikacji przepisów w krajach rozwiniętych.

      Pozostałe konkluzje autora są zbieżne z moimi. Na koniec – mówi on, że jeśli ACTA wejdzie w życie, to „nie będzie ona miała bezpośredniego przełożenia na sytuację jednostek, do tego potrzebne będzie wprowadzenie ewentualnych zmian do wewnętrznych systemów prawnych państw członkowskich w ramach normalnych procedur ustawodawczych.”.

      Jeśli chodzi o kontrolę bagażu podręcznego, to z treści ACTA wynika, iż taki bagaż każde z państw sygnatariuszy może (a nie musi) wyłączyć spod tych regulacji. W Polsce nikt nie jest ścigany za chodzenie w podrabianej odzieży ;)

  39. Cały problem z ACTA wynika ze zbyt nieprecyzyjnych sformułowań. Nie wiemy do końca czym jest „naruszenie”, nie wiemy kim jest „osoba trzecia” w art.8.1 ani „skala handlowa w art 23.1. Trudno jest uwierzyć, że twórcy międzynarodowego dokumentu są prawniczymi imbecylami i zapomnieli o zdefiniowaniu tych pojęć. Trudno też uwierzyć, że nie zauważyli oni iż dokument nie wprowadza prawie niczego nowego (poza ukróceniem handlu urządzeniami do obchodzenia zabezpieczeń, co można było zawrzeć w oddzielnym, małym dokumencie). Problem z ACTA jest więc nie tyle problemem tego, jakie ten dokument wprowadza ograniczenia ile problemem możliwości interpretacyjnych jakie stwarza.
    P.S. Warto się też zastanowić nad definicją „posiadacza praw”, która wg ACTA „obejmuje federacje i stowarzyszenia posiadające zdolność prawną do dochodzenia praw do własności intelektualnej” – czy to też nie jest nic nowego?

  40. Artur – dobry tekst, dzięki. A już myślałem, że jak otworzę lodówkę, to znów zobaczę „NO to ACTA”.

    Pzdr.

  41. po wpisaniu w wyszukiwarkę hasła „SOPA” nie trudno znaleźć masę artykułów i to z ostatnich zawierających opinię prawników na temat tej ustawy… przeciw tej ustawie opowiedzieli się światowi giganci istniejące w przestrzeni WWW, w tym Google i Facebook… można mówić o nich wiele, ale Google ni jak nie wspiera piractwa… skoro w USA oddalili od siebie możliwość wprowadzenia SOPA i wszyscy faktycznie uznali że jest złe z wielu powodów, to czemu tutaj tak trywializuje się ACTA skoro jest to, praktycznie rzecz biorąc siostrzana umowa? jeżeli taka umowa zostanie podpisana, aby miała podstawę prawną musi być ogłoszona w formie ustawy, a to jest dokument prawny… czy treść ACTA spełnia wymogi dokumentu prawnego? nie… to że jest napisane np. „Strona” to nie znaczy że jako stronę rozumiemy sygnotariusza… jako akt prawny powinno być napisane mniej więcej tak: „umowa pomiędzy państwami AA, BB itp. dalej zwanymi stronami”… bez podobnego zapisu (tu mocno uproszczonego) nie można mówić że strona może to czy tamto itd… nie może być nieprecyzyjnych sformułowań, bo to prowadzi m.in. do nadużyć, nadinterpretacji itp… wreszcie to o czym każdy krzyczy – własność intelektualna… pojęcie to nie ma jasnej i ogólnie przyjętej definicji prawnej, więc również jest tu pełna swoboda interpretacji… ludzie obudźcie się! owszem, teoretycznie nie zmienia nic ta umowa, ale z drugiej strony uzbraja wszystkich w okół nas w potężną broń – możliwość swobodnego zarządzania i bezgranicznym dostępem do naszych danych! i panie Arturze, niech Pan nie mówi że teraz tez policja mogła kazać providerowi udostępnić dane, bo to mógł jedynie nakazać sąd…

  42. Rzeczywiście, zwykle przy ożywionej dyksusji wokół dokumentu warto przypomnieć o konieczności przeczytania tego dokumentu ze zrozumieniem. Ja tego jeszcze nie zrobiłem, ale z Twojego podsumowania jeden punkt jest dla mnie rażącym ograniczeniem moich praw:

    „Jedyną chyba nowością (dla mnie) jest zakaz obrotu urządzeniami technicznymi i softem służącymi do łamania prawa czy omijania własności intelektualnej (np.: oprogramowanie służące do łamania zabezpieczeń antypirackich).”

    Otóż narzędzia i oprogramowanie służące do łamania zabezpieczeń antypirackich służą często wyegzekwowaniu praw które posiadamy. Kupiłem płytę CD w sklepie, okazuje się że to nie jest prawdziwe „Audio CD” tylko specjalny format z fabrycznie umieszczonymi błędami mającymi utrudnić kopiowanie. Formalnie wciąż mam prawo do stworzenia kopii na własny użytek, ale do tego potrzebuję oprogramowania do omijania zabezpieczeń „antypirackich”. Popularny program z tej kategorii został już „zablokowany” (niestety nie pamiętam nazwy tego programu ani formy „zablokowania”).

  43. Przykro mi to mówić, drogi Panie, ale Pan chyba w ogóle nie ma pojęcia jak czytać akty prawne ze zrozumieniem, W SZCZEGÓLNOŚCI akty prawa międzynarodowego. Pomijam fakt, że w Pańskim przekonaniu stan, w którym państwa, które rzeczywiście są stronami umowy międzynarodowej, przekazują sobie informacje odnośnie działalności swoich obywateli, w sposób, który nie został dokładnie i szczegółowo (a tak powinien, biorąc pod uwagę podstawowe, doktrynalne wręcz prawa człowieka i zasady prawa) opisany w samym akcie, za normalny, to odesłałabym do podręczników z I roku prawa- można mnie skrytykować za zbytni idealizm, jednak prawo tworzone jest u swoich podstaw dla ludzi, nie odwrotnie. Śmieszna jest dla mnie ta dyskusja, szczególnie jeśli powoływać się na autorytety w dziedzinie prawa, które głośno i wyraźnie mówią o pogwałceniu praw obywatelskich wiążących się z podpisaniem ACTA. Apeluje Pan o czytanie ze zrozumieniem- o to samo ja apeluję do Pana, o czytanie nie przez pryzmat własnego widzimisię, ale przez pryzmat prawa- takiego, jakie u samych podstaw miało być: jasnego, przejrzystego, sprawiedliwego (powołując się na Arystotelesa: oddać każdemu to, co mu się NALEŻY) i tworzonego nie za kurtynami i w kuluarach „elit”, tylko jawnie, na oczach społeczeństwa, które poprzez oddany w wyborach głos obdarza zaufaniem polityków, na których głosuje.

  44. Najzabawniejsza jest ta cała nagonka i walka z gospodarką Chin. Lenie posiadali na stołki, protestują, że mało zarabiają, że za dużo pracują zamiast wziąć się do roboty. Tak właśnie wygląda gospodarka europejska. Sami dyrektorzy i menedżerzy a robić nie ma komu. Tam po prostu pracują. Przypominają mi się lata 70 w Stanach, gdzie była nagonka na rynku motoryzacyjnym i szkalowali przemysł Japonii. Samochody lepsze, tańsze, ekologiczniejsze były przedmiotem żartów „amerykanów”. Ich wołanie do ochrony rodzimego przemysłu i gospodarki. Teraz dzieje się identycznie. Nie wezmą się do roboty tylko płaczą i straszą, że gospodarka Chin to „Imperium Zła” a wcale tak nie uważam. Sami (amerykanie) podsunęli pomysł na celowe postarzanie produktu oraz minimalizację kosztów wytwórstwa. W połączeniu z korzystną walutą oraz sytuacją gospodarczą i polityczną, stworzyło to super szybką gospodarkę i podziwiam ich za to. Niektórzy powiedzą: czas pracy, BHP, warunki, itp. Kiedyś ( przez setki lat) gospodarki były feudalne i nikt nie patrzył na takie sprawy i ludzie żyli też szczęśliwie. Wszystko zależy od nastawienia i punktu widzenia. Najbardziej krzyczą ci, którzy wyrośli na niewolnictwie i nienawiści rasistowskiej!

  45. Poza tym czemu walczą z gospodarką wolno rynkową? Chyba, że to już nie jest wolny rynek? Czemu mam być ścigany za to, że mam możliwość i chęć zakupu chińskiego telefonu za połowę ceny, wyglądający jak jewropejski „oryginalny” ( koszty produkcji+ niewielka marża) a nie chcę płacić za „markę” czy „nazwę” 2x tyle jak i nie więcej?

    • SMALQ – Masz być ścigany za to, że okradasz innych – nie stać Cię na oryginalny model to nie kupuj tego modelu ( zwłaszcza podrabianego) !! Jak jesteś taki cwany to kup sobie telefon w pełni wymyślony i zrobiony w Chinach, też zapłacisz mało, ale jestem ciekaw jak będziesz z niego zadowolony. Ceny telefonów, czy innych rzeczy nie są z dupy, to konsumenci kształtują ceny, prosta zasada Popyt – podaż.

      Nie jestem ani za ani przeciw ACTA, po prostu rozbrają mnie takie wypowiedzi.

  46. Dwie kwestie. W Polsce funkcjonuje ustawa o ochronie wartości intelektualnej. Brakuje natomiast, jak w wielu przypadkach instrumentów, narzędzi do egzekwowania tego prawa. Jeśli jest już stosowne prawo, to po co podpisywać umowę międzynarodową, która ma wyższość nad ustawą?

  47. Ja przyznam szczerze, że coraz mniej rozumiem z tego co się dzieje. Z jedniej strony popieram Twoje zdanie Arturze, ale z drugiej mam wątpliwości czy aż tak nie ma się czym martwić. Ja osobiście staram się szanować prawa autorski, kupując oryginalne płyty, książki itp, ale nie ukrywam, że zdarza mi się ściągać pdfy na których oryginały mnie nie stać ;-). Więcej z tą sprawą nie mam wspólnego i za to nikt mnie nie zamknie, ale nie dziwie się tej panice, bo ludzie którzy szeroko piratują robią teraz pod siebie.. bo nie wierze że aż tak rusza Was fakt, że nie rzekomo nie bedziecie mogli rzucić „kurwą”itp swobodnie. Oby było tak jak mówisz Ty. „Ale co ja godom co ja godom” i tak się nie znam.
    A i wyrazy uznania za dzielne bronienie swojego zdania przeczytałam trochę komentarzy o aż się prosi powiedzieć szczerze na jakim są poziomie… Jednak zachowujesz zimną krew.
    Z innej beczki kiedy wywiady wylicytowane dla wośp na cgm??
    Magdalena

  48. Panie Arturze: „Art. 27. ust 4. – W Polsce od dawna Sąd może nakazać providerowi wydanie danych osoby, co do której istnieje podejrzenie popełnienia przez nią przestępstwa. Co w tym dziwnego?”
    Odnoszę wrażenie, że tu Pan czegoś nie rozumie. Mianowicie, czy zwrócił Pan uwagę na to komu Provider ma udostępnić te dane ? Nie tym organom, a firmie, które poweźmie wapliwość co do legalności posiadanych zasobów na kompie.
    W praktyce polega to na tym, że to nie prokuratorua czy sądy sprawdzają łamanie prawa przez daną osobę, ale na tym, że wydają one nakaz udostępnienia danych przez providera na każe pierdnięcie firmy (to jest kpina).

    Niech Pan głupot nie odowiada.

    • „jeśli ten posiadacz praw złożył wystarczające pod względem prawnym roszczenie dotyczące
      naruszenia praw związanych ze znakami towarowymi, praw autorskich lub pokrewnych i
      informacje te mają służyć do celów ochrony lub dochodzenia i egzekwowania tych praw.”

      P1CCOLO – Dzięki Tobie znam definicję prawną „pierdnięcia” ;)

      • Art. 12 ust. 2 projektu ACTA: „Każda Strona przyznaje swoim organom sądowym prawo zastosowania środków tymczasowych bez wysłuchania drugiej strony, w stosownych przypadkach, w szczególności, gdy jakakolwiek zwłoka może spowodować dla posiadacza praw szkodę nie do naprawienia lub gdy istnieje możliwe do wykazania niebezpieczeństwo, że dowody zostaną zniszczone. W przypadku postępowania prowadzonego bez wysłuchania drugiej strony, każda ze Stron przyznaje swoim organom sądowym prawo podejmowania natychmiastowego działania w odpowiedzi na wniosek o zastosowanie środków tymczasowych i do podejmowania decyzji bez zbytniej zwłoki.” WYSTARCZAJĄCE JEST ZGŁOSZENIE PODEJRZENIA. ACTA – TO JEST CAŁOŚĆ, GDZIE NADAWANE SĄ NOWE UPRAWNIENIA, NAKAZY TWORZENIA NOWEGO PRAWA, A W KONSEKWENCJI NAKAZ JEGO STOSOWANIA I TO NAD KRAJOWYM SĄDOWNICTWEM.

  49. „Pomimo wielu cennych zapisów zawartych w dokumencie – zdaniem wielu prawników – może on naruszać prawo do prywatności oraz wolność słowa internautów i wprowadzać cenzurę informacji zamieszczanych w sieci” Zdanie pochodzi z artykułu Lidii Geringer de Oedenberg z Parlamentu Europejskiego -> http://2009.salon24.pl/
    Mam wrażenie że jednak prawnicy wiedzą o czym mówią, pozdrawiam.

  50. W sumie mało na temat ACTA ale mam pewną myśl. Moim zdaniem cofamy się tylko zamiast się rozwijać. Niby wolność słowa niby wyznania niby demokracja a jednak jak człowiek się nad tym zastanowi to dochodzi do wniosku, że to co zaczyna się dziać a chyba nawet dzieje już od jakiegoś czasu sprowadza nas i myślę nie tylko nas do bycia pod jakiegoś rodzaju „zaborem”. Oczywiście nie jest to tak hardcorowe jak było w czasie rozbiorów ale to praktycznie na tym samym polega. Bo patrzcie Unia ustala nam jakąś część prawa wprowadzając nowe rozporządzenia i regulacje a nawet walutę (oczywiście konkretnie PL to nie dotyczy) to samo było jak byliśmy pod zaborami. Musimy się dostosować do wymagań UE a wcale, mi przynajmniej, się przez to lepiej nie żyje. Nasi kochani Panowie i Panie politycy ciągle obcinają nam zarobki bo „Dziura Budżetowa” a wydali miliony jak nie miliardy na promowanie Polski w trakcie prezydencji w Unii a widział ktoś to „promowanie”? (pomijam fakt, że sami zarabiają tyle że jakby obcięli sobie po tysiączku na rzecz reszty podatników nawet by tego nie odczuli); Poza tym zgodzili się pomóc w ratowaniu strefy Euro do której nawet nie należymy a kto za to miałby zapłacić jak nie podatnicy? Zmierzam do tego że wstępując do Unii poniekąd sami zdecydowaliśmy się na zniewolenie naszego państwa i nas jako ludzi. Myślę nie o to nasi dziadkowie i rodzice walczyli w 1939 a potem 1944 i 1989. A jak słyszę o autonomii śląska to mnie trzepie :D I w ogóle jest pełno innych zastanawiających spraw które mogłabym tu opisać ale kto by chciał to czytać ;)
    Jeszcze tylko ostatnia rzecz…
    Mówią „ale mamy wolność słowa i wyznania” – gówno mamy. Głupi przykład Dody i tego jej komentarza związanego z Biblią. Jakby ktoś faktycznie posłuchał tego co powiedziała a nie dopisywał mongolsą teorię i doszukiwał się nie wiadomo czego to zrozumiałby że nie chodziło Jej o Biblię samą w sobie, element religii tylko o ludzi którzy ją tworzyli a nie od dziś wiadomo że za czasów wypraw krzyżowych i tych przed wynalezieniem druku gdzie ludzie byli dość ciemni to właśnie Biblia była „bronią” którą manipulowało się społecznościami a co za tym idzie duchowny który ją przepisywał mógł bez kłopotu dopisać sobie co nieco, żeby tylko wzmocnić swoją pozycję i władzę właśnie.
    Niewiele wiem na temat tego całego ACTA więc się nie wypowiem ale to zwyczajne świństwo, że zlikwidowali megavideo i megaupload a chusteczka wie co jeszcze poblokują może googlebooks?

    • Nie porównuj tego do zaborów, proszę, troszkę taktu i szacunku dla poległych w tamtych czasach.

      Wolność to właśnie np. taka trzepiąca Cię Autonomia Śląska.
      Promowanie Polski raczej odbywało się za granicą, nie w samej Polsce.
      „ale mamy wolność słowa i wyznania” – Wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka.
      Wolność słowa to nie możliwość obrażania innych, jak i wolność wyznania nie jest przyzwoleniem na obrażanie wyznań innych ludzi, bez względu, czy nasze zamiary były takie czy inne.

      Może doczytaj na temat ACTA, bo teraz wygląda to na wywód kolejnej osoby, która cały protest popiera tylko dlatego, że zlikwidowali jej źródło seriali czy czegokolwiek innego co zasysała z MU czy MV.

  51. Jeśli Pan nie jest prawnikiem to po co Pan takie rzeczy oficjalnie w internecie zamieszcza? Myślę że każdy to czytał, kto odwiedza taką stronę. Np. „Każda Strona zapewnia w swoich ustawodawstwach dostępność procedur dochodzenia i
    egzekwowania, tak aby umożliwić skuteczne działania przeciwko naruszaniu praw własności
    intelektualnej objętych niniejszą Umową, w tym dostępność środków doraźnych
    zapobiegających naruszeniom i środków odstraszających od dalszych naruszeń.” Co to za procedury? Nie wiadomo. Dalej czytamy o nich „Procedury przyjęte, utrzymane w mocy lub stosowane w celu wprowadzenia w życie
    postanowień niniejszego rozdziału są uczciwe i sprawiedliwe oraz zapewniają odpowiednią
    ochronę praw wszystkich uczestników podlegających takim procedurom. Procedury te nie
    mogą być niepotrzebnie skomplikowane ani kosztowne, nakładać nierozsądnych terminów ani
    powodować nieuzasadnionych opóźnień. ” Inne: „Strona może zapewnić stosowanie środków zaradczych opisanych w niniejszym artykule na
    koszt sprawcy naruszenia.” Tzn koszty za co? W jakiej kwocie, i czemu an koszt sprawcy, skoro w postępowaniu niczyjej winy jeszcze nie udowodniono? Kolejny świetny wpis: „Każda Strona zapewnia swoim organom sądowym prawo do zastosowania szybkich i
    skutecznych środków tymczasowych:
    a) przeciwko stronie lub w stosownych przypadkach stronie trzeciej, nad którą odnośny
    organ sądowy sprawuje jurysdykcję, w celu uniemożliwienia naruszenia jakiegokolwiek
    prawa własności intelektualnej oraz w szczególności w celu uniemożliwienia
    wprowadzenia do obrotu handlowego towarów, których dotyczy naruszenie prawa
    własności intelektualnej; ” Swoim organom sądowym? To będą tworzone nowe organy sądowe typu „prawnik ds. piractwa” aka. FBI czy jak? I co to są „szybkie i skuteczne środki tymczasowe”? Taki wpisów w tej umowie jest mnóstwo. Zatem Panie Arturze Rawiczu, jeśli nie jest Pan prawnikiem, podkreślam jeszcze raz, proszę przestać pisać takie rzeczy. Nie ma się czego bać? Nie wiem, bo skąd mam wiedzieć co ta ustawa przedstawia, jeśli nie ma w niej ŻADNYCH konkretów tylko same ogólniki?

  52. Stając przed wyborem: przeczytać 28 stron albo być przeciwko w ciemno, stwierdziłam, pierwszy raz w życiu, że będę przeciwko w ciemno. Przeanalizowałam swoje poglądy i odkryłam, że w zasadzie jestem przeciwna jakimkolwiek regulacjom prawnym w internecie. Jakimkolwiek. Nie mam nic przeciwko piractwu – ludzie, którzy ściągają z reguły i tak by nie kupili, jeśli ściągnęli to może kupią. Nie obchodzą mnie kłamstwa, chamstwo i bluzgi, społeczności (znaczy, fora, portale i tak dalej), którym przeszkadzają, same sobie z nimi poradzą. Jedyny prawdziwy problem, jaki widzę, to ewentualne włamania na konta bankowe – ale to jest już normalna kradzież, na którą są paragrafy – albo przywłaszczanie sobie (nie kopiowanie, ale wykradanie i publikowane jako własnych; nie mylić z publikowaniem bez zaznaczenia autorstwa, zaznaczenie autorstwa to kwestia podstawowej kultury, a nie przestępstwa bądź nie, i mówię to jako twórca, i to taki, który na swojej twórczości czasem zarabia) cudzych plików – ale na to też już istnieje paragraf. Nie jestem za mnożeniem bytów (ZWŁASZCZA prawnych) nad potrzebę, a jeszcze bardziej nie jestem za pętaniem przestrzeni niezależnej od granic geograficznych przez twory z tymi granicami związane.
    Internet to bagno. Jest tu kupa bzdur, masa idiotów, filmy o rzucaniu kotami o ściany i pornosy dla dewiantów, o jakich większości ludzi się nawet nie śniło. Blogi nastolatek, które piszą o gejowskich romansach Harry’ego Pottera z Severusem Snapem.
    Oczywiście, mnóstwo nielegalnie rozpowszechnianej muzyki, komisków, gier, filmów i książek, niejednokrotnie takich, których się u nas po prostu nie wydaje albo nie wznawia.
    Są też rewelacyjne wiersze, piękne obrazy, nawet całe powieści, które autorzy decydują się wrzucić do sieci bo nie chcą na nich zarabiać. Niedawno widziałam zdjęcia z rosyjskiej fabryki rakiet – ich autorka zakradła się do niej w ramach hobby i opublikowała wyniki wyprawy na swoim blogu, nie chcę, żeby zamknięcie takiego bloga było łatwe. Moim zdaniem tak właśnie wygląda wolność. Nie chodzi o to, że wszystko jest piękne i czyste jak kryształ, chodzi o obrzydliwą zupę, szambo w którym pływają diamenty.
    Dlatego, razem z idiotami, którzy myślą, że ACTA zamknie im fejsa i że to akt ostatecznego zła, z autorkami bardzo złych fanfiction, piratami, egzaltowanymi nastolatkami, faszystami, którzy boją się, że zamkną im strony i katolami przekonanymi, że jeżeli nasz rząd to podpisze, nie będą mogli pisać o tym, że geje i lesbijki będą się smażyć w piekle, kretynami, przekonanymi, że są jak V z wiadomego filmu jestem przeciwko ACTA. I nawet pójdę robić z siebie idiotkę na tym głupim marszu. Będzie nas tam ze cztery tysiące, może nikt mnie nie zauważy.

  53. Spójrzmy na to z innej beczki.. To nie poszedł do rządu USa zwykły Kowalski i naskarżył, ze jest okradany z własności intelektualnej, tylko poszły wielkie koncerny. Własciciele znanych marek zrabiający wielkie pieniądze, czy wielkich firm fonograficznych wyzyskujący artystów poszły sie poskarżyc,ze są okradani!!. Ci ludzie są chorzy na władze i chcą więcej i wiecej coraz wiecej!!

    Dlaczego koszulka nieznanego producenta kosztuje 20zł, a wcale nie lepsza, albo niewiele lepsza z napisem Nike czy Puma, Lacoste kosztuje 5 razy więcej? Dlaczego płyta Lady Gaga kosztuje 70zł, podczas, gdy podobnej jakości muzykę nieznanych twórców można sciagnąc za darmochę z sieci?!!! W zyciu nie kupił bym płyty Lady Gagi za nawet 20zł!!

    Sam jestem artystą i swoja muzykę oddaje za darmo w serwisie Jamendo, dzieki czemu docieram do każdego zakątka świata. Nie potrzebuje do tego wielkiego koncernu, który gówno mnie wypromuje i gówno mi zapłaci, tylko poklepie mnie po plecach i pozmienia wszystko w mojej muzyce, tak jak oni chcą!! A jak nie to do widzenia!! Oni tworzą swoje produkty na swoją modłę byle sprzedać!! A pradziwych artystów mają za nic! I dlatego potem wszystko brzmi jak Lady Gaga.. i we wszystkich radiach to samo kur.. grają!

    Tak.. będzie to popierał Hołdys, bo to jest marka i znane nazwisko i z Zaisku ma kasy jak lodu, bo napisał 2 przeboje!! Jak bym popierdział trochę do mikrofonu i opatrzył to znakiem „Hołdys” to sprzedałoby się na pniu! BO to jest marka, hehe żałosne.. A Hołdys ma jak na dzisiejsze czasy umiejętności poniżej przeciętnego amatora publikującego swoje mp3-ki w sieci za darmo, hehehe

    Jesli ktoś zarabia na filmie milion dolarów, a z powodu piractwa traci 50 tysięcy przykładowo i od razu podnosi wielkie Halo, ze jest okradany, to są to ludzie chorzy na włądze! Oni urośli w siłę i to wszystko nie ma na celu poprawy jakości zycia przecietnego Kowalskiego, bo przeciętniego Kowalskiego to ONI własnie chcą zatrudnic za GROSZE!!! w markecie na kasie i załozyc mu pampersa zeby do kibla nie chodził!!

    Masz być po prostu murzynem!!!!

    A zapomnieli jeszcze, że to całe piractwo i podrabianie, choć wiadomo, ze odbiera im część kasy, to jednak jest to wielka REKLAMA dla produtku i to w wielu aspektach tej sprawy!!

    Pewnie wielu sie ze mna nie zgodzi i gówno mnie to całe ACTA obchodzi czy to jest dobre czy nie, ale trzeba się zastanowic, dla kogo i po co to jest robione!!

  54. Artykuł autora dowodzi nieznajomości praktyki sądowej. Przeciętny proces trwa w Polsce ok 2 lat. Szanowny autorze: niech Ci zamkną na ten czas stronę internetową, źródło Twojego zarobku, a zobaczymy czy będziesz miał pieniądze na walkę w sądzie (koszt wpisu sądowego – 5% wartośći sumy odszkodowania, opinia biegłego – od 2.000 zł. koszt prawnika, też od 2.000 zł) – przy braku gwarancji tego, czy wygrasz (ACTA wprowadza wszak określone domniemania w imię ochrony twórców). Skoro ACTA ma chronić twórców – zrzeszonych m.in. w potężnym i bogatym ZAIKSIE to po co jeszcze stwarzać na ich rzecz domniemania prawdziwości ich słów, co zmusza zwykłego użytkownika internetu (nie wspartego rzeszą korporacyjnych prawników) do dowodzenia, że nie jest wielbłądem.

  55. Trudno się oprzeć wrażeniu, że większość komentatorów tego tekstu myli ACTA (propozycja regulacji w europie) z SOPA i PIPA, które są amerykańskimi propozycjami, o znacznie większym rygorze i rzeczywiście w istotny sposób zagrażające wolności słowa itp

  56. @JUSTYNA FRANKEL: ACTA nie ma wyższości nad ustawami polskimi, z tego wzgledu, że nie jest to ratyfikowana umowa międzynarodowa (tzn. nie jest wymagana ratyfikacja do jej zawarcia).

    • A w jaki sposób miałaby zostać umowa wprowadzona w życie, jeśli nie poprzez ratyfikację? Samo podpisanie umowy oczywiście nic nie znaczy, ale po co przyjmować coś, co nie miałoby zostać ratyfikowane, a co za tym idzie obowiązywać?

  57. Kilka linków, które mogą okazać się przydatne jeśli chodzi o ACTA i jej różne wersje, a już na pewno pomogą uzyskać jasny obraz sytuacji, bo jak zapewne widać autor tekstu chyba nie do końca chce pozostać RZETELNYM źródłem. Możliwe, że od początku nie było to jego intencją, ale nie mnie sądzić:

    – wersja z 1 marca 2010, wyciek dokumentu wraz ze wszelkiego rodzaju błędami w postaci literówek, braku znaków interpunkcyjnych („lub czasopisma” ;) ) i tym podobnych – http://en.swpat.org/wiki/ACTA-6437-10.pdf_as_text

    – wersja z 15 kwietnia 2011 – najbardziej aktualna obecnie dostępna wersja dokumentu, dostępna oczywiście legalnie, nie wiadomo czy jest to ostateczny zapis. – http://www.international.gc.ca/trade-agreements-accords-commerciaux/fo/acta-acrc.aspx?lang=eng&view=d

    – zapis rzekomo oficjalnie mający obowiązywać na terenie UE (nie wiadomo czy jest to ostateczny zapis, sądząc po tym, iż jest to szkic do użytku publicznego sporo może się zmienić) – http://trade.ec.europa.eu/doclib/docs/2010/april/tradoc_146029.pdf (proszę zauważyć nazwę nadaną dokumentowi a zwłaszcza fragment „for public release” a także fragment: „This draft text does not identify participants’
    positions in respect of square bracketed options.” i to gdzie te nawiasy nam się zaczynają ;)). Dokument pochodzi ze strony (dół strony, sekcja SUPPORTING INFORMATION): http://ec.europa.eu/trade/creating-opportunities/trade-topics/intellectual-property/anti-counterfeiting/

    – również sposób informowania o przyjęciu ACTA przez UE pozostawia wiele do życzenia, „18 grudnia 2011 Rada Unii Europejskiej opublikowała krótką wzmiankę o przyjęciu ACTA na stronie 43 komunikatu prasowego na temat rolnictwa i rybołówstwa.” – http://www.consilium.europa.eu/uedocs/cms_data/docs/pressdata/en/agricult/127031.pdf
    Jeśli dokument ten nie miałby mieć dużego wpływu na obecny stan rzeczy, które po jego wejściu się zmienią to co najmniej zastanawiające jest dlaczego wzmianka o nim pojawia się w takim właśnie komunikacie prasowym a nie otwarcie na stronie Rady UE (dotyczy szerokiego zakresu spraw, więc logicznym jest, że wzmianka powinna pojawić się na stronie Rady UE – big news). Najwidoczniej jest on na tyle niewygodny, że bezpieczniej było go przykryć newsem na temat „realizacji strategii na rzecz bioróżnorodności”. Bardzo możliwe, że jest na tyle mało istotny, iż publikowany dzień wcześniej „Kompromis w sprawie kwot połowowych na rok 2012” bardziej wpłynie na nasze życie.
    Ciężko jednak jest mi zrozumieć jak próba zachowania zdrowego podejścia do rybołówstwa może być tak niezwykle ważnym czynnikiem dla mojego życia, kiedy ryby jadam rzadziej niż korzystam z Internetu, używam leków, czy jem różnego rodzaju rośliny (również w formie przetworzonej). Zarówno biolodzy morscy, Greenpeace i rybacy będą musieli wybaczyć mi moją arogancję, ale na litość boską – bardziej zależy mi na wolności w Internecie: czyli mój dostawca usługi nie ma prawa podać informacji na temat mojej aktywności w sieci na podstawie PODEJRZENIA. Choćby i takiego: sąsiadka wpada po cukier i widzi, że coś ściągam, w jej oczach pewnie nielegalnie, składa donos autorowi danego pliku lub osobie posiadającej do niego prawa autorskie a wobec mnie toczy się śledztwo i wytacza mi się proces (witaj komuno!). Tak, dużo bardziej zależy mi na dostępie do leków (również tych tanich, również ich dostępie dla krajów Trzeciego Świata) i roślinach, które będą mogły spokojnie wyżywić całą Afrykę bez łamania patentów niż na tym czy na Morzu Celtyckim stan dorsza ma się, kurwa, dobrze. Nadal twierdzę, że sposób informowania czy negocjowania ACTA to typowy shady business.

    Nauczono mnie krytycznego podejścia do wszelkich rządów, informacji, które próbuje się nam wcisnąć, stąd też i moja postawa. Jeśli czegoś nie robi się otwarcie i rzetelnie zaczynam nabierać podejrzeń. Chociażby o to, że to co ktoś robi nie jest pożyteczne, przydatne a wręcz zwyczajnie szkodliwe. Jedno to paranoja i snucie teorii spiskowych drugie to zdroworozsądkowa krytyka, której autorowi tej agitki brakuje.

  58. Zacytuje kolegę „Prawda jest taka, że nieistotne co „w szczegółach” mówi ACTA i SOPA. Jeśli jest jakakolwiek wzmianka o możliwości kontrolowania informacji w Internecie, to jest to również przyzwolenie na kontrolę Internetu w !!!nieskończonym!!! zakresie przez rządy. I to jest główny powód do walki.”
    Dodam tylko że kiedy damy komuś władze zacznie jej nadużywać!!!

  59. Zawsze znajdzie się troll który za wszelką cenę chce być na przekór, hipsterski i innym w stosunku do większości, nawet jeżeli mu brakuje argumentów. Nawet jeżeli w tym wypadku „byciem na przekór” jest, negowanie masowego protestu, tylko dlatego, że jest masowy. Tak to odczuwam i wiem, że jakiekolwiek argumenty Autorowi się nie przedstawi, on i tak będzie obstawiał swoje. Bo do postawionej przez siebie tezy będzie naginał fakty, bo przecież skoro już tak się zapiera, to zamyka sobie furtkę do wycofania. Przyznać się do błędu jest ciężko. Nawet przed samym sobą. Mam rację?

    • Po prostu przedstaw argumenty. Mnie śmieszy rozdzieranie szat, że „ograniczenie wolności, kontrola korespondencji” i inne takie, kiedy w finalnej wersji dokumentu nie ma o tym ani słowa. Czytałeś ACTA, czy powołujesz się na analizy wersji umowy z 2010 roku? ;)

      • Robi się argument szkodliwości ACTA:
        Twoje słowa „Np.: przy znalezieniu podrobionego towaru, jego właściciel i producent będą ścigani i będzie można domagać się od nich odszkodowania za udokumentowanie, poniesione straty właściciela znaku towarowego oraz że taki fałszywy towar zostanie zniszczony. Nowość? Absolutnie nie. Dzieje się tak w Polsce od lat.”
        Załóżmy prostą sytuację. Idziesz do sklepu i kupujesz buty znanej firmy. Oglądasz, znaczek jest, wygodne, ładne. Kupujesz. Mijają dwa miesiące. Policjant legitymujący Cię patrzy Ci na buty i mówi: zachodzi podejrzenie, że to obuwie nie jest oryginalne. Zatrzymują Cię jako właściciela. Jeśli buty są oryginalne to potrzymają Cię 48 godzin w pace, buty zatrzymają jako materiał dowodowy i oddadzą po badaniach w terminie bliżej nie określonym. Jeśli nie są oryginalne to producent jest w chinach i nikt mu nic nie zrobi a Ty siedzisz za kratkami i to na bosaka. A może jakoś inaczej interpretujesz swoje słowa?

      • Zapisy ACTA odnoszą się przecież do obrotu handlowego, a nie do Pawła spacerującego po ulicy w butach z bazaru. Taki Paweł nie był, nie jest i raczej nie będzie przedmiotem zainteresowania organów ścigania. Przynajmniej nie dlatego, że chodzi w podróbkach. Natomiast jeśli Paweł sprowadza do kraju kontener podrabianych butów (wiedząc, że to fałszywki) w celu wprowadzenia ich do obrotu handlowego, to takim Pawłem od lat interesują się Służby Celne, PIH i Policja. Taki Paweł, nie od dziś, może zostać ukarany zgodnie z obowiązującymi przepisami, a fałszywy towar zniszczony. To właśnie jest w ACTA i w przepisach, które w Polsce obowiązują od lat. Sorry, prościej już nie potrafię :D

      • Przeczytałem (http://www.mkidn.gov.pl/media/docs/20120118-wniosek_ACTA.pdf) ale sam nie jestem w stanie zinterpretować wszystkich artykułów, nie jestem prawnikiem. Ty jesteś? Wbrew temu, o czym wielokrotnie wspominałeś – analizy nie są tylko i wyłącznie wykonywane na podstawie starej wersji dokumentu, na temat ostatnio opublikowanej wersji również wypowiadają się prawnicy. Można powiedzieć – ich wypowiedzi na szybkiego nie mogą być szczegółowymi, miarodajnymi analizami. Ale w tym między innymi tkwi problem – akt chcieli cichaczem przepchnąć, czego się nie robi w państwach demokratycznych. Jaką mam mieć w takim razie pewność w czyste intencje ustawodawców? Jak mam ufać, że stwierdzenia o zachowaniu wolności słowa nie będą delikatnie mówiąc naginane? Nie będąc ekspertem, widzę, że stwierdzenia takie są nieprecyzyjne. Monitorowanie ruchu internetowego użytkownika bez podania przyczyn? To jest zdrowe? W imię czego to służy? Komu to jest na rękę? Dalej nanoszenie wysokości kar ma zależeć od poszkodowanego. Sądy przypadkiem nie są od tego? Co do wspomnianych przeze mnie niejasności podaje przykład: rozdział V artykuł 36 ws. powołania komisji ACTA – nie jest napisane, że komisja ma działać jawnie, a ponadto znajduje się w nim punkt: [ Komitet może podejmować decyzje dotyczące:] podejmowania innych działań związanych z wypełnianiem swoich funkcji. To bardzo szerokie pojęcie. A to tylko przykład znaleziony przez człowieka, który nie jest specjalistą od prawa, dlatego też analizę pozostawiam ekspertom.

        A tak poza tym jeżeli w imię bezpieczeństwa i prawa następnym krokiem będzie montowanie monitoringu w domu, żeby obywatel czuł się bezpiecznie. Przecież nie robisz nic złego, nie masz nic do ukrycia więc po co się buntować. Ale zaraz, jeżeli masz kamerkę internetową to w sumie teraz nie tak daleko jesteśmy od tego, żeby nas podglądali.

        PS
        Sądzisz, że artyści na tym skorzystają i zobaczą ewentualne pieniądze uzyskane z odszkodowań?

  60. Wy tu sobie gadu gaduy… a itak nie mamy żadnego wpływu na to co sie stanie… groźby w stylu „ludzie wyjdą na ulice” mogą poskutkować… ale czy poskutkują? wątpie, rząd nie liczy się z wolą obywateli ani nie przejmuje sie zbytnio ich dobrem. Chyba że sie przejmuje i nikt pracujący nie martwi sie co będzie jutro i wcale nie ledwo wiąże koniec z końcem… moge sie mylić ale według mnie lekko w Polsce nie mamy a to za sprawą polityków którzy rządzą tym państwem nie dla jego dobra.. tylko dla swojego dobra. Póki władza sie nie zmieni i nie trafi nam sie polityczny Bob Marley mamy przesrane i takie niejasne badziewia jak ACTA będą Nas – obywateli powolutku, jak za komuny W Y K A Ń C Z A Ć

  61. Ktoś wstawia tutaj film, na którym użyto znaku zastrzeżonego. Firma zgłasza roszczenia, zostają udostępnione dane. Następnie przychodzą smutni panowie i zabierają komputerki z domu. Dodatkowo adres www zostaje utajniony (zawieszony), a następnie przychodzi czas na stwierdzenie „Ale to nie ja zamieściłem ten film na mojej stronie”.

  62. Bardzo dobry artykuł, dziękuję za pomoc w wyjaśnianiu tego co przeczytałem z angielskiej wersji. Wiele osób opiera swoje argumenty przeciwko temu aktowi na tym co „mogłoby być” albo niechybnie „będzie dopisane”. To niesamowite, że powstała kultura podpisywania petycji bez nawet elementarnego zaangażowania się w zbadanie sprawy, pod którą się podpisujemy. A Wasz podpis jest ważny, i powinien być wklikiwany z rozwagą.

  63. Faktycznie ten dokument nie wprowadza nic nowego. niestety Amerykańskie władze zamykają portale które służą jako Pośrednicy w rozsyłaniu danych, dzięki temu dokumentowi mają takową możliwość. Fakt jest taki że i tak nic nie poradzą a każda sprawa przed usa sądami zostanie przegrana przez amerykański rząd i lobby twórców fono i filmowych . Z jednej prostej przyczyny: Nie da się udowodnić nikomu że party np filmu to dany film czy np książka. W Polsce posiadanie kawałka czegoś i udostępnianie tego nie jest nielegalne a co za tym idzie nie można ścigać kogoś za posiadanie czegoś w partach to tak jak by ścigać kogoś za np: posiadanie sznurówek i podeszwy od ników i mówienie mu że to podrobione buty (czy podeszwa i sznurowadła to już buty?) . Jedynym utrudnieniem dla nas jest właśnie to że niestety zaczęto ścigać ludzi za posiadanie tych „sznurowadeł i podeszwy

  64. Tak że warto protestować przeciwko ACTA bo jak by nie patrzeć to naruszenie swobód obywatelskich oraz działanie przeciw prawu . to tak jak złapać kogoś z zapałko i wmawiać mu że ukradł choinkę

  65. A tak poważnie to przydało by się zaprotestować, przeciw cenom paliw oraz głupocie polskiego rządu.Który zamiast zmniejszać obciążenia finansowe zwiększa podatki a co za tym idzie zmniejsza dobrobyt w naszym państwie co spowoduje zwiększenie bezrobocia i zmniejszenie wpływów do budżetu to jest chyba ważniejsze niż ACTA które i taknie zostało podpisane przez chiny rosję a co za tym idzie już niedługo każdy „pirat” przeniesie swoje serwery z filmami muzyką grami do nich więc jest kwestią czasu że znów będzie można ściągać co się chce.

    • Ale 99% fanbojów anty-acta nie interesują ceny paliw i głupota polskiego rządu. Powiem więcej, nie interesuje ich wolność słowa i cenzura. Wszystkie argumenty sprowadzają się do jednego: dajcie nam spokojnie ściągać swoje ulubione filmy, seriale i muzykę. I zasłaniają to technobulgotem, w którym znalazło się miejsce i na nasiona i leki generyczne. Zwróccie nam megaupload żeby oglądac pornusy, to ucichniemy.;

  66. Piszesz że ACTA nie ogranicza wolności, a sam podałeś jedno z ograniczeń: zakaz obrotu oprogramowaniem do łamania zabezpieczeń.

    W systemach operacyjnych open source takich jak Linux jedyną możliwością oglądania chronionych filmów DVD jest automatyczne łamanie zabezpieczeń. Kod źródłowy Linuksa jest widoczny dla wszystkich, więc nie można w nim umieścić klucza prywatnego pozwalającego legalnie dekodować DVD.
    VLC Media Player także stanie się nielegalny, bo omija ograniczenia regionalne, pozwala np. oglądać w Polsce filmy ze znacznikiem „tylko dla USA”.

  67. Mam prośbę, panie Arturze, czy mógłby się Pan ustosunkować do komentarzy takich użytkowników jak:
    T.
    XYS845
    P1CCCOLO
    GULIEN
    TL
    ?

    Póki co mam wrażenie, że niekiedy wybiera Pan komentujących, którym odpowiada. Doskonale rozumiem, że o wiele łatwiej zbić argumenty osoby, która jest podobnym laikiem jak Pan (no offence), a w dodatku wykazuje się elementarnym brakiem kultury. Jedna wymienione przeze mnie osoby poruszyły kwestie mnie osobiście interesujące i, jak sądzę, wskazujące błędy w Pana interpretacji ACTA. Przynajmniej dwie z nich zdają się być osobami, które znają się na prawie, ostatnia przedstawiła się jako provider, który poniesie dodatkowe koszta w wyniku wprowadzenia nowej regulacji. Póki co mam wrażenie, że ACTA celowo jest takie ogólnikowe, w ten sposób rozpina parasol ochronny nad przyszłymi regulacjami prawnymi, które uderzą w nas dużo bardziej, precyzując owe ogólnikowe ustalenia.

    Pozdrawiam

    Ps. Błagam tylko, bez tekstu „o czytaniu ze zrozumieniem”. Przeczytałem wszystkie komentarze (Pana również) pod tym artykułem i wraca on u Pana jak mantra.

    • Smartfoxie – nie jestem w stanie fizycznie odpisać na wszystkie komentarze;) Poza tym, niektóre wątki – jak widzisz – powielają się. Pamiętam wpis człowieka, który twierdzi, że jest providerem i uskarża się, że będzie musiał podnieść opłaty i zainwestować masę pieniędzy…

      Nie odpowiedziałem na niego z prostej przyczyny – w ACTA nie ma tak ofensywnych zapisów jakie znalazły się w propozycji SOPA. Nie ma ani słowa o konieczności inwigilowania użytkowników, IPS’ach i innych cudach. Gdyby ten człowiek był faktycznie providerem, to prawdopodobnie wiedziałby, że zakres jego działalności jest o wiele precyzyjniej regulowany przez Ustawę o Świadczeniu Usług Drogą Elektroniczną z którą żyje od lat, i gdyby zapoznał się treścią zapisów zawartych w ACTA (o wiele skromniejszych i nie obligujących Polski do jej zmiany) to… nie napisałby tego, co napisał. Więc co miałbym odpisać? Poprosić by jednak przeczytał ACTA zanim zacznie się skarżyć na cokolwiek?

      Reasumując całą dyskusję: sposób pracy nad ACTA uważam za idiotyczny.

      Histeryczne protesty przeciwko zapisom, których w ACTA nie ma (ograniczenie swobód, kontrola korespondencji, odcinanie użytkowników od netu) uważam za jeszcze bardziej idiotyczne.

      Jak można protestować przeciwko czemuś, z czego treścią nie chciało się nawet zapoznać? To tak, jakby ktoś protestował, przeciw nowelizacji prawa o ruchu drogowym tylko dlatego, że ktoś mu na kewsjku czy fejsie napisał, że legalizuje ono pedofilię. To taki sam stopień niedorzeczności ;)

      Na moje pytanie – po co nam ACTA (skoro nie wnosi nic nowego w naszym kraju)? – w komentarzach znajdziesz bardzo fajną i trafną odpowiedź – chodzi o unifikację przepisów obowiązujących w krajach rozwiniętych. I to mnie przekonuje.

      Jeśli chodzi o pozostałych komentujących – to jeśli nie było już wcześniej lub później odpowiedzi na tematy, które poruszali, to jak uda Ci się to zebrać w jedno miejsce to postaram się odpowiedzieć. Ale proszę o cierpliwość. (ps: na analizy amerykańskich naukowców dotyczące wersji ACTA z 2010 roku nie będę odpowiadał, bo to co oni analizowali i krytykowali już nie istnieje, ostateczna, znana nam wersja ACTA nie zawiera wielu ówczesnych zapisów).

      I na koniec – widziałem w GW fajny tekst Jacka Żakowskiego. Piętnuje on w nim sposób pracy nad ACTA (pełna zgoda). Zauważa też ciekawe zjawisko „finasjalizacji” we współczesnym świecie. Poza tym, że Żakowski jest przeciw ACTA (ze względu na sposób pracy nad tym dokumentem), to nie ma tam niestety odniesienia do treści zawartych w ACTA, które jego zdaniem mogłyby być szkodliwe. Szkoda, ale i tak polecam ten tekst.

      • Czytałem tekst Żakowskiego i zgadzam się z nim w zupełności. M.in. takie zagrożenia widzę w ACTA. Co do providera – nie będę zakładał, ze nim nie jest, bo w ten sposób mógłbym zanegować każdą z komentujących osób. Wydaje mi się, że ma konkretne obawy i cholera wie, czy nie słuszne.

        A co do protestó osób, które nie zapoznały się, rozumiem Cię doskonale, dlatego tu nie ma czego komentować.

      • No właśnie ten „provider” jest jedną z osób, które protestują bez zapoznania się z treścią ;)

        W przypadku Żakowskiego nie mogę tylko uchwycić jakie i skąd wynikające zagrożenia widzi? I skąd u niego przekonanie, że istniejące już przepisy (zebrane jeszcze raz w ACTA) nagle zwiększą zyski artystów, skoro przez lata nie zwiększyły ;)

  68. Pan chyba nie czytał ACTA, bo jak inaczej wytłumaczyć taki poziom niekompetencji w połączeniu z tym poczuciem wyższości wobec „histerii”? A rozumienie współczesnego społeczeństwa informacyjnego to jakaś żenada („po co to podpisywać”) – żeby nadać kierunek obrony pewnych interesów w przyszłości jeśli idzie o prawo oraz o kształtowanie opinii. Jak można przeczytać np. Artykuł 4 ust. 1 porozumienia ACTA ze zrozumieniem i napisać taką notkę?:-) Jedynym mechanizmem ochronnym w ACTA jest to, że nie zobowiązuje ono (ale
    też nie zabrania) sygnatariuszy do działania wbrew obowiązującym w danym państwie przepisom chroniącym
    prywatność:]

  69. O czym Panie autor Pan piszesz , większość serwerów służących jako pośrednicy znajduje się w usa z racji tego większość filmów, muzyki i gier Polscy św. Internauci umieszczali na serwerach w usa więc wprowadzenie tej deklaracji bo tak trzeba nazwac ten dokument sprawia że połowa jak nie więcej plików została zablokowana rozumiem jeśli chodzi o muzykę zazwyczaj nikt nie dzieli jej na party ale filmy i gry już tak a nie można skazać kogoś za posiadanie „sznurówek czy podeszwy” nawet z markowych butów a nawet za całe buty rozłożone na części. Więc reasumując jest to atak na wolność i prawa człowieka . Przepraszam za brak znaków przestankowych

  70. Krótko bez rozpisywania się. „…ACTA to nie żadne prawo…” – do czytania ze zrozumieniem projektu tej umowy międzynarodowej radziłbym jeszcze dorzucić poczytanie ze zrozumieniem polskiej Konstytucji. Zgodnie z art. 87 ust. 1 ustawy zasadniczej ratyfikowane umowy międzynarodowe są źródłami powszechnie obowiązującego prawa Rzeczypospolitej Polskiej.

    Nie zapominajcie! ACTA to sukces polskiej prezydencji (http://www.mg.gov.pl/node/15111).

  71. Masz rację Podpisanie tego przez Polskę nic nie zmieni u nas są przepisy które i tak są bardziej restrykcyjne niż w innych krajach . Ale chodzi tu o to że największe serwery oraz największy serwer globalny znajduje się w usa a co powoduje że połowa wszystkich plików jakie były dostępne zniknęła i o to ta wojna.A rektyfikowanie tego przez Polskę powoduje to że każdy odnaleziony np przez usa plik piracki w Polsce będzie zgłaszany do Polskiej prokuratury i tu się zaczyna dopiero problem moje wy misiaczki.

  72. Przepraszam bardzo, ale nie rozumiem, co jest złego w międzynarodowej umowie, która ogranicza kradzież czyjejś wartości intelektualnej.

  73. Panie Arturze, pańskie kpiny z ludzi, którzy nie przeczytali „zaledwie 28-stronicowego” tekstu prawnego są niepoważne. zwłaszcza to „przerażasz mnie….” na temat tego, że na studiach przygotowują studentów do czytania takich tekstów. Z całego Pańskiego wpisu wynika bowiem, że Pańska lektura ACTA była czysto życzeniowa: jest napisane, że zgodnie z systemem prawnym Strony, to znaczy, ze nie będzie łamac praw; są deklaracje o „nadrzędności wolności słowa” – znaczy twórcy (nawet nie do końca wiadomo, kto) troszczą się o naszą wolnośc. jakby napisali w ACTA „Strony uzgadniają, że chcą dobra wszystkich obywateli” – to już by Pana przekonało, że coś takiego trzeba podpisac. Strasznie to, za przeproszeniem, naiwniutkie myślenie. Poza tym to, że nie widzi Pan w tym akcie niczego nowego, to znaczy tylko tyle, że nie umie Pan czytac ze zrozumieniem takich dokumentów (podobnie jak i ja) i przydałyby się takie zajęcia na studiach… Bo wiara w to, że politycy zebrali sie i pare lat pracowali nad dokumentem nie wprowadzającym niczego nowego, jest naiwnością do sześcianu.

    • Daleki jestem od wiary w polityków i moje zdanie o nich nie nadaje się do publikowania gdziekolwiek.

      Przeraża mnie fakt konieczności uczenia studentów czytania ze zrozumieniem zwykłych prawniczych tekstów. Bez urazy, ale żaden z moich równików z ogólniaka, sprzed 20 lat, nie miał z tym problemu. Większość z nas miała później na studiach przedmioty związane z różnymi dziedzinami prawa i jakoś nikt nie musiał nikogo uczyć ich czytania ze zrozumieniem.

      Umowa ACTA to, – w największym skrócie – zbiór deklaracji, że normy prawne państwa, które przystępuje do ACTA są co do zasady zgodnie z zapisami ACTA. Dlatego sam dokument ACTA nie może narzucać konkretnych zapisów konkretnemu krajowi. Wspomniana wolność słowa jest różnie w poszczególnych krajach (zazwyczaj w konstytucji, ale może gdzieś jest inaczej) gwarantowana i definiowana. Dlatego w ACTA znajdujesz zapisy, że niedopuszczalne są jakiekolwiek interpretacje sprzeczne z istniejącym systemem prawnym Strony (państwa).

  74. HERETYK: To, że Pan Artystya będzie mógł prześledzić wszelkie Twoje ruchy, które wykonywałeś na swoim komputerze, surfując po sieci. Co ściągąłeś, gdzie pisałeś i co udostępniałeś- tylko wtedy kiedy „poweźmie podejrzenie”, że kradniesz jego dzieło.

    Ludzie, Twórcy żyją u nas jak pączki w maśle, znacie, któregoś, którego utwory są kradzione, który byłby biedny ? Nie? Bo on chce być jeszcze bogatszy. Każby jego zysk opodatkowany jest tylko w połowie, bo ma 50% kosztów uzyskania przychodu….

    • To Pan Artysta będzie mógł takie rzeczy śledzić? :D O rany, podaj nam numer artykułu ACTA w którym to przeczytałeś i gdzie to można znaleźć w polskich przepisach.

      Prośbę potraktuj serio. To ważne dla Panów Artystów i nas, użytkowników.

      • Też jestem ciekaw, gdzie P1CCOLO znalazł taki zapis. Chyba, że powstaje jakiś tajny dokument, który ma na celu zniewolenie całego globu. Zaraz, zaraz, nie śmiejmy się, to poważna dyskusja o problemach społeczeństwa z doinformowaniem…

      • Napisze to z tłumaczeniem, żeby ułatwić Panu przyswajanie wiedzy.

        Strona (sygnatariusz umowy) może, zgodnie ze swoimi przepisami ustawodawczymi i wykonawczymi (polskie prawo), zapewnić swoim właściwym organom prawa (prakuratura) do wydania dostawcy usług internetowych (providerowi) nakazu niezwłocznego ujawnienia posiadaczowi praw (Autorowi) informacji wystarczających do zidentyfikowania abonenta, którego konto zostało użyte do domniemanego naruszenia, jeśli ten posiadacz praw (Autor) złożył wystarczające pod względem prawnym roszczenie dotyczące naruszenia praw związanych ze znakami towarowymi, praw autorskich lub pokrewnych i informacje te mają służyć do celów ochrony lub dochodzenia i egzekwowania tych praw.

        Zamiast ironizować i za wszelką cenę obstawać przy swoim „oryginalnym” i „niemainstreamowym” stanowisku trzeba byłoby troche pokory i ogłady. Ten dokument nie może nakazywać cokolwiek wprost, obywatelom Państwa, ponieważ nie ma on mocy powszechnie obowiązującej! Więc to jest jak najbardziej logiczne i uzasadnione, że on nic nie nakazuje nikomu, ani nic „nie wprowadza”. Dopiero wewnatrzpaństwowe regulacje mają zmierzać do realizacji jego postanowień, które są daleko okrganiczające swobody obywatelskie.
        Każdy ma prawo korzystać z Internetu wedle swojego uznania i to, że nawet łamie prawo nie uprawnia NIKOGO do jego inwigilowania i prowadzeniu rejestrów jego czynności prewencyjnie… czy zauważa Pan pewien problem? Otóż, zakłąda się, że każdy może złamać prawo i dlatego trzeba go nieustannie inwigilować. To tak jakby każdemu założono opaskę z GPS, bo „może kiedyś popełni przestępstwo”.

      • Pierwszy akapit mi się bardzo podoba. Poza tym, że niefortunnie użyłeś nawiasu z „prokuraturą”, to wszystko się zgadza.

        Jak tak sobie wyjaśniamy, to pozwól, taki mały przykład: użytkownik p1ccolo popełnia przestępstwo przeciwko np. autorskiemu prawu majątkowemu. Właściciel tego prawa (niekoniecznie autor lub twórca) zauważa szkodę. Zgłasza do prokuratury możliwość popełnienia przestępstwa dokumentując przebieg zdarzenia i prosi o ustalenie sprawcy. Nasze organy (fajny zwrot, nie?) zgłaszają się do providera po dane użytkownika p1ccolo pozwalające go zidentyfikować. W ten sposób (w największym skrócie) właściciel autorskiego prawa majątkowego wnosi pozew sądowy przeciwko konkretnej osobie, występującej jako p1ccolo. Tak to działa od lat w tym wesołym kraju nad Wisłą. I w innych też. I dane tak uzyskane nie mogą zostać inaczej wykorzystane. I to właśnie jest w tym akapicie.

        Z dalszą częścią wpisu – wybacz, nie polemizuję ;)

      • Nie widzę tu żadnej niezgodności z logiką czy też moralnością. Domniemane przestępstwo -> Sprawdzenie podejrzanego.
        Kto tu mówi o inwigilacji?

  75. O ile będzie to uzasadnione – bardzo słusznie. Za dużo jest kradzieży czyjejś uczciwej pracy w sieci.

  76. Problem dopiero się zacznie, jak po podpisaniu ACTA przez polskę i UE zostanie wydane rozporządzenie przez Radę UE, czy Komisję, które będzie wówczas obowiązywało powszechnie, również na terytorium POlski i jego treści nie zna nikt… A każdy logicznie myślący człowiek, wie, że taki akt prawny powstać będzie musiał…

    • Co nie znaczy, że świat się skończy i że będziej tylko gorzej. Marchewka jest już owocem, ale nikomu to w gruncie rzeczy nie przeszkadza. ACTA to zwykła umowa międzynarodowa, wszyscy rzucają się z motyką na słońce, byleby ACTA zniknęło. Po co? Ja w ciągu dalszym nie widzę ograniczenia wolności et cetera.

  77. a ja jestem prawnikiem i zgadzam się z całej rozciągłości z powyższym artykułem.
    przeczytałam ACTA i uśmiałam się nieziemsko :)

    nie ma tam nic czego by już nie było w polskim i europejskim prawie. a tym krzyczącym polecam lekturę (poza lekturą ACTA oczywiście) polskiej ustawy prawo autorskie, prawo właśności intelektualnej, dyrektywy egzekucyjnej oraz rozporządzenia celnego.

    • Pytanie do prawnika. Proste bardzo. W którym państwie prawo, jest realizowane od deski do deski, litera do litery, a w którym wyroki sądowe zależą od interpretacji prawa? Ciekawy komentarz – wypowiedź jak ich przestawia Gazeta.pl – ekspertów z Ponoptykonu:

      „…Przepis ten może prowadzić do przerzucenia ciężaru dowodu na osobę, której zarzucono naruszenie. Wystarczy, by posiadacz praw złożył „uzasadniony wniosek”, a pozwany będzie musiał ujawnić wszystko, co wie w sprawie. Należy jednak pamiętać, że zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami kodeksu postępowania cywilnego sąd może zobowiązać stronę do przedstawienia dowodów, które znajdują się w jej posiadaniu. Ogólny charakter przepisu ACTA powoduje, że ciężko przewidzieć, w jaki sposób sądy będą go interpretować…”

      Ostatnie zdanie jest dla mnie sednem problemu – ACTA może być wygodną wymówką do głupich wyroków. A w przypadku sieci – zamykanie strony www na podstawie podejrzenia, zamiast wyroku, to chyba jednak coś nowego, czyż nie?

  78. Nie czytałem wszystkich komentarzy i nie wiem czy ktoś już o tym nie wspominał, ale kolego, tutaj chodzi o część niejawną dokumentu, a nie, to co zostało udostępnione tylko i wyłącznie dzięki WikiLeaks.

  79. Zapiski ACTA przeczytane, rowniez wpis Pana Rawicza. Mimo to nadal zamierzam protestowac a zdanie „modnego” wsrod gimbusow dziennikarza nie przekonuje mnie. Beka z „internautow” nie udana.

  80. „Przy znalezieniu podrobionego towaru, jego właściciel i producent będą ścigani i będzie można domagać się od nich odszkodowania za udokumentowanie, poniesione straty właściciela znaku towarowego oraz że taki fałszywy towar zostanie zniszczony. Nowość? Absolutnie nie. Dzieje się tak w Polsce od lat.”

    Tak? Wydawalo mi sie ze do tej pory, gdy na przyklad w sklepie sprzedano mi podrabiana podkoszulke Nike, bylem poszkodowanym i to ja moglem na drodze cywilnej sadzic sie ze sprzedawca. Teraz gdy w sklepie nie bede w stanie rozroznic oryginalnej koszulki od podrobki i przez przypadek kupie to drugie, to ja pojde siedziec na rowni ze sprzedawca.

    • Litości… przecież ACTA w zasadniczej części odnosi się do obrotu handlowego i postępowań w przypadkach transgranicznych a nie do handlu detalicznego… było już o tym kilkanaście komentarzy wyżej.

      • A jaka jest różnica między blokadą transgraniczną a detaliczną? W rezultacie klient i tak pozbawiony zostanie wyboru, a producenci konkurencyjności. Wolny rynek zniknie bo będzie regulowany…

      • Już w tytule dokumentu masz to zaznaczone: „Umowa handlowa dotycząca zwalczania obrotu towarami podrobionymi…(między państwami).” Ty jesteś konsumentem i możesz nie wiedzieć, że sprzedawca wali Cię w jajo. Ale sprzedawca to już wie, od kogo i co kupił, czy są to falsyfikaty, czy legalny towar.

      • „Ty jesteś konsumentem i możesz nie wiedzieć, że sprzedawca wali Cię w jajo.”

        Naprawde? A od kiedy to w postepowaniach cywilnych jest cos takiego jak „nieumyslnosc” ?

  81. Artur nei wiesz co piszesz. Jestes jak poslowie ktorzy zaglosowali ZA ACTA i mysla ze chronia prawa autorow i nic zlego sie nie dzieje.
    Jako, ze nei wiesz i sie nie znasz to moze poczytaj opinie prawnikow. Jestes wlasnie targetem, ktora pozwala wolnosci byc ograniczanej pod byle pretekstami.
    ACTA to porozumienie wlasnie bo nigdy by nie przeszlo w glosowaniu demokratycznym. To sie nazywa tyle drzwi.

  82. Zdaje się, że zapisy ACTA rozumie Pan tak samo dobrze, jak „pamięta stan wojenny”…
    …z perspektywy sześciolatka i najwyraźniej z takiej, naiwnej, perspektywy Pan ów dokument ocenia.

  83. cudowne jest to, że osoba, która napisała ten artykuł nie ma pojecia o czym pisze, a w szczegolnosci gdy pisze artykuł traktujacy o tym, iż to inni nie mają pojęcia :D rotfl dnia!

    • Kolegę dziwią „grupy doradcze”, istnienie ciał formalny i nieformalnych… Rozumiem, że konsultacje społeczne również odrzuca ;)

      O Art. 12 tez już tu było sporo napisane. Mechanizm działa w naszym prawodawstwie z powodzeniem od lat. Inaczej trudno byłoby zabezpieczyć dowody lub powstrzymać łamanie prawa.

      Komentarz do art 31. to już zupełne kuriozum. Dokument ma w tytule wskazany swój zakres, zatem jak można się dziwić, że poszczególne zapisy dokumentu odnoszą się do tego własnie zakresu? ;)

      Idt, itp. Generalnie ciężko mi się czyta wypowiedzi osób, które wszędzie widzą bolszewików ;) Równie ciężko, jak tych, co w każdym widzą faszystę, cyklistę, czy kogo tam jeszcze…

  84. Przecież pan ewidentnie chce podlansować swojego bloga. Tym bardziej, że o muzyce pisze pan słabe teksty. Fotografii nie znam, ale może powinien się pan jej poświęcić?. Tekst pański ma poznawczo właściwie zerową wartość, mało pan zrozumiał z treści zapisów ACTA, jak i z kontekstów całej sprawy, do tego trzeba mieć prawniczy (i nie tylko) background, ale też i doświadczenie. Za to pański tekst jest pożyteczny, ponieważ skłania ludzi do lektury zapisów ACTA

    • Zatem proszę o wskazanie błędów. Konkretnie, który zapis zrozumiałem opacznie i na czym polega mój błąd?

      Dla przypomnienia: nie jestem fanem ACTA, uważam, że nie wnosi on niczego nowego, niczego, czego nie byłoby już w naszym prawodawstwie. A to co uważam za zabawne, to protesty ludzi, którzy nawet nie zadali sobie trudu z zapoznaniem się z tym dokumentem.

      • Takie pytanie i ja stawiałem w tekście… na razie padła tylko jedna odpowiedź: w celu unifikacji ustawodawstwa państw rozwiniętych i „importowania” tych rozwiązań na słabiej rozwinięte kraje, własnie w formie Umowy Międzynarodowej. To mnie akurat przekonuje.

      • Panie Arturze ja chciałbym wskazać ogromny błąd pana znajomości prawnej w Polsce…w jednym z powyższych komentarzy wspominał Pan o tym, że policja może żądać od providera internetowego informacji na temat określonego użytkownika wobec, którego jest podejrzenie co do popełnienia przestępstwa…

        Otóż NIE!

        Policja jako organ ścigania nie zbiera takich informacji od providera internetowego! Skąd Pan w ogóle takie wnioski wysuwa? Dowody tego typu są zbierane bezpośrednio przez sąd. Nie potrzebuje do tego organów policji. Sąd wydaje od razu wniosek do providera o ujawnienie takich informacji, a nie policja…

        I niech Pan nie próbuje podważać tej informacji ponieważ sam byłem głównym świadkiem w takiej sprawie i sam udostępniałem nie policji a sądowi takie informacje.

        A co do udostępniania danych osobowych korporacjom to jest o kant dupy potłuc…Zacznijmy od tego, że aby dochować tutaj ochrony danych osobowych, taka korporacja powinna zgłosić to do prokuratury i ta dalej do sądu o wniosek o ujawnienie takich informacji…Nie sprzedawajmy własnych danych za bezcen…

      • Tak, racja – dostawca usługi udostępnia informacje organowi prowadzącemu postępowanie, wtedy, kiedy zwraca się o to sąd. To oczywiste. Sorry za „skrót”/pomyłkę. To jednak nie zmienia szerszego sensu i kontekstu wypowiedzi, racja?

        Sprawa przekazywania danych „na żądanie korporacji” była tu podnoszona już wielokrotnie. Więc nie ma co powtarzać. Tak się składa, że dziś obaj ministrowie – Boni i Zdrojewski – zapewniali, że przyjmując ACTA, Polska nie musi wprowadzać ani zmieniać żadnych przepisów. Czyli tak, jak laikowi wydawało się od początku, po przeczytaniu ACTA.

  85. Rawicz, a mam takie pytanie do Ciebie. Jak odniesiesz się do zamknięcia stron typu megavideo itp. ?

    • Jam nie Rawicz ale odpowiem. Zamknęli kiedyś Napstera, odsiebie i kilka innych serwsisów, bądź hostingi zrezygnowały z programów partnerskich na wskutek decyzji sądowych (vide Rapidshare). Niedawno było głośnio o piratebay. Nie trzeba być bystrzakiem by stwierdzić, ze obecne prawo potrafi się dobrać piratom do dupy, tylko trzeba wiedzieć jak się za to zabrać.

  86. Cieszę się, Arturze, że napisałeś to za mnie. Powiem tak: większość z tego co piszę, a jest tego sporo, publikuję pod licencją CC. Szanuję prawa autorskie i w moim życiu ACTA niczego nie zmieni. Fakt- sposób, w jaki toczyły się ustalenia jest przynajmniej godny potępienia, ale nie chodzi o to, kto jak dyskutował, ale co z tego wynikło. Jak czytam te wszystkie Wasze „inwigilacje” i „zamykania” to mam wrażenie, że literek Was w szkole nie nauczyli. Większość z przepisów ACTA jest dobrze zabezpieczona przed nadużyciem, a reszta- cóż- w zdecydowanej większości i tak pokrywa się z tym, co mamy już teraz w prawie zapisane (polecam lekturkę do poduszki).

    I jeszcze jedno- może przeoczyłem w Twoim blogu- podpisanie umowy międzynarodowej nie oznacza jej wejścia w życie. Średnio wykształcony gimnazjalista na WOSie nauczył się, że po „podpisaniu” (którego może dokonać nawet ambasador), umowa międzynarodowa musi zostać RATYFIKOWANA, co jej poprzedzone DEBATĄ w parlamencie i GŁOSOWANIEM. I dlatego męczy, nudzi i irytuje mnie jak czort pisanie o ostatecznym końcu wolności, wolności, którą krzykacze niszczą sobie sami. Takiej wolności chcecie? Takiej, w której paru dzieciaków będzie rzucać się z pięściami i blokować strony rządowe, zamiast zebrać racjonalne argumenty przy stole? Świetnie.

  87. Uwielbiam pana wywiady panie Arturze. Niestety, nie za bardzo rozumiem pana w tej kwestii. Skoro niby postanowienia ACTA już istnieją w polskim prawodawstwie, to przecież żaden problem odrzucić ten dokument, bo nie jest nam potrzebny. Tak jednak do końca nie jest, bo ACTA wprowadza kilka nowych rzeczy. Myślę, że ten artykuł dobrze to tłumaczy:
    http://www.rp.pl/artykul/64143,796491-Ratyfikacja-ACTA–sa-powody-do-niepokoju.html

    Co do tego, że większość nie czytała dokumentu, a go krytykuje, to trochę jak z czytaniem Biblii w Polsce przez katolików ;) Nie no, nie będąc uszczypliwym – wiele z tych akcji jest żenujących, ale przy takim zrywie to normalne. Nie zmienia to faktu, że głównym celem jest nie doprowadzenie do podpisania tego aktu prawnego i widocznie niektórzy nie potrafią inaczej.

    • A gdzie ja się upieram, że trzeba go przyjąć? Sam zadaję pytanie, po co nam ACTA? I, jak na razie, otrzymałem jedną sensowną odpowiedź. Jest gdzieś powyżej. To, co piętnuję, to histeryczne protesty przeciwko „cenzurze, ograniczaniu swobód obywatelskich, wolności słowa i odcinaniu od netu”…. czyli przeciwko temu, czego w ACTA nie ma :)

      Artykuł bardzo dobry (i oby takich więcej). Tylko nie ma w nim mowy o „nowych” rzeczach, które wprowadzałaby ACTA. I, o ile słusznie wytyka wyższość zapisów w umowach międzynarodowych nad prawem państwa sygnatariusza, to zwraca również uwagę na pewną dychotomię ACTA, do której przystępuje również Unia. Czy więc ACTA pozostanie umową międzynarodową, czy prawem unijnym? Zatem co z zasadą stosowaną przy dostosowywaniu prawa krajowego do unijnego, w myśl której nie trzeba było zmieniać prawa krajowego, jeśli było precyzyjniejsze lub bardziej restrykcyjne niż unijne? Zasada ta już nie obowiązuje?

      „Jeśli rząd polski będzie konsekwentnie podtrzymywał stanowisko, że polski system prawa już implementuje postanowienia ACTA, to realnie ratyfikacja tej umowy nie przyniesie istotnych zmian.” – kończy autor tekstu… i zadaje pytanie, czy rząd będzie odpierał presję związaną z możliwością swobodniejszych interpretacji ACTA, niż możliwe to jest w przypadku np.: Ustawy o Świadczeniu Usług Drogą Elektroniczną. Jeśli weźmiemy pod uwagę zasadę, o której wspomniałem wcześniej, to… nic w naszym kraju się nie zmienia. Jak było, tak jest. Bo nasze przepisy są surowsze niż ACTA.

      • Na temat obecnych protestów to chyba mogliby się doktoryzować socjologowie :) Moim zdaniem one wynikają z faktu, iż już od dłuższego czasu w Polsce dużo ludzi jest niezadowolonych z obecnego stanu rzeczy i próba „przejęcia” internetu to było już za dużo. Internet to trochę taki bastion, oaza prywatności i spokoju – jesteś anonimowy, robisz co chcesz, masz dostęp do kultury, rozrywki itd. itp. a to wszystko za marne kilkadziesiąt złotych miesięcznie. Pewnie stąd tak mocne protesty i to z różnych stron – i tych którzy bardziej siedzą w tym temacie i tych, co coś usłyszeli od znajomych, albo zobaczyli obrazek na kwejku. Zresztą – już historia dała nam przykłady, że Polacy bardzo lubią takie „zrywy” narodowe. Tym razem padło na tę sprawę… Mnie ona aż tak nie zajmuje – przeczytałem co nieco o tym w kilku artykułach i wystarczy. Nie podoba mi się sam pomysł podpisywania czegoś tak kontrowersyjnego i tyle – na ulicę jednak z tego powodu nie wyjdę. Mam ciekawsze rzeczy do roboty.
        Pozdrawiam i dzięki za konkretną, rzeczową odpowiedź ;)

  88. Bardzo fajny komentarz do części artykułów projektu umowy w linku od RAR17. I taki wniosek na bazie tej interpretacji wskazującej aż nadto ogólnikową formę zapisów tego „bubla” legislacyjnego, mianowicie ogólność zapisów w połączeniu z rangą dokumentu (ratyfikowana za zgodą ustawy umowa międzynarodowa gdyby do ratyfikacji doszło) oraz takie coś jak dyskrecjonalizm w połączeniu z luzem decyzyjnym i uznaniowością organów orzekających może być bardzo niebezpiecznym zjawiskiem w sferze naszych praw i wolności. I chyba to jest główną bolączką tego wytworu grup nacisku.

  89. Panie Arturze. Ma Pan racje. Popieram Pana w tym że chce pan w sposób racjonalny wytłumaczyć pieniaczom, że tak naprawdę ACTA guzik zmienia w polskim prawie. Szkoda tylko Panie Arturze że to walka z wiatrakami.

  90. ACTA czy nie ACTA; to już chyba nawet nie jest sedno problemu, sytuacji, która niepokoi. Jeżeli ponad 300 tysięcy użytkowników sprzeciwia się wprowadzeniu ACTA to demokratycznie wybrany rząd, powinien się chyba bardzo poważnie zastanowić nad sensem tej umowy. Nieważne, czy chodzi o ACTĘ czy o to, aby każdy policjant nosił strój pszczółki – to jest wola narodu, którą Prezes Rady Ministrów z całą swoją watahą powinien uszanować, której jest przedstawicielem. „Nic o nas bez nas”. Państwo Polskie nie jest prywatną spółką, którą można sobie zarządzać tak, jak się komu podoba. Obywatele konstytucyjnie mają zagwarantowane prawo do władzy zwierzchniej a władza ta wymaga posłuchu wśród przedstawicieli społeczeństwa.

    • I tu się z kolegą zgodzę. 100% racji. I mam żal do naszej władzy o to że wiedząc że może być „zadyma” nie przygotowała obywateli, wprowadzając ich stopniowo w meandry przepisów ACTA i pokrewnych. Nie starała się wcześniej o tym głośno mówić. Bo po kątach w sejmie o ACTA jest mowa od 2010 roku … Ale tu wyłazi ta nasza polska bylejakość. A jakoś tam będzie. Nic to u nas nie zmienia (ACTA) to ludzie to łykną i tyle. No i który to raz z kolei mamy to samo ?

  91. http://www.tvn24.pl/-1,1732455,0,1,art-27-rodzi-niesamowite-zagrozenia,wiadomosc.html
    „- Przeczytałem dokładnie ten dokument i cały artykuł 27. rodzi niesamowite zagrożenia. Na razie nie ma tam konkretnych rozwiązań prawnych, ale w te ramy można wkomponować coś co będzie zagrażało wolności i broniło wyłącznie interesu producentów – powiedział w TVN24 psycholog społeczny prof. Janusz Czapiński. I dodał, że przeciwko ACTA protestują nawet niektórzy twórcy.”

    Myślę Panie Arturze, że tą batalię pan przegrał musi się do tego pan przyznać. Nie jest Pan prawnikiem ja również nim nie jestem, więc pomimo tego, że mogę przeczytać ten dokument nie będę umiał go dobrze interpretować. Myślę, że większość prawników nie poszli na hura za tłumem lecz sprawdzili dokładnie ten artykuł i wydali własne wnioski.

  92. Panie Rawicz, w części popieram Pana zdanie – prawdopodobnie gdyby przejrzeć listę osób które lubią profile „Stop ACTA” itp. to dzieci i nastolatkowie, którzy nigdy tej ustawy nie widzieli. Przecież w tych profilach jest grubo ponad 100 000 osób – czyli inicjatywa ustawodawcza. Niestety większość nie wyjdzie poza wirtualny świat, właśnie z powodu wieku.

    Ta ustawa jest zła nie z powodu zapisów, które w niej są, lecz z powodu zapisów których tam nie ma oraz z powodu sposobu w jaki jest wprowadzana. Wszystko w tej ustawie jest bardzo ogólnikowe i z tego powodu może dojść do wykorzystania jej przeciwko internautom.

    Moim zdaniem należy uregulować prawo dotyczące praw autorskich, ale prawodawstwo w tej dziedzinie musi być spójne i dopracowane. ACTA na pewno taka nie jest.

  93. Abstrahując od tematu ACTA. Twierdzenie o negatywnym wpływie piractwa na rozwój muzyki, na kreatywność muzyczną artystów, to brednie wysnute przez wielkie koncerny, wytwórnie oraz organizacje antypirackie. Poza tym gdyby nie piractwo, wielu artystów nie miało by dla kogo grać koncertów. Piractwo wpływa też pozytywnie na świadomość kulturalną społęczeństwa,

  94. Cóż Artur, tym razem fundamentalnie się nie zgadzam. Przeczytałem projekt ustawy w punktach, które są najbardziej wątpliwe. I zgadzam się z Krupińskim, który racjonalnie przedstawił argumenty przeciw. Przekleję go z czystego lenistwa:
    Super, że się różnimy i dyskutujemy. O to chodzi. Też jestem leniwy, dlatego odpowiem w treści Twojego posta. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko. Swoje odpowiedzi zaznaczam boldem.

    Dla porządku: nie jestem zwolennikiem ACTA; uważam, że nie ma w ACTA niczego, czego by już nie było w naszych przepisach (od wczoraj podobnie twierdzi Boni i Zdrojewski); to, co piętnuję, to ślepe protestowanie i powtarzanie, że ACTA to kontrola korespondencji, inwigilacja, odcinanie ludzi od netu, ograniczenie wolności słowa i innych praw obywatelskich.

    Trzy kwestie z tego porozumienia trzeba podkreślić: odpowiedzialności karnej, domniemania niewinności, oraz ochrony danych osobowych.

    1. Odpowiedzialność karna

    W prawie Unii Europejskiej naruszenie dóbr niematerialnych nie powoduje odpowiedzialności karnej, co z kolei jest przewidywane przez ACTA. Brak jest proporcjonalności kary do występku – tutaj warto przywołać przykład podawany w USA w czasie walki o zablokowanie SOPA, pokrewnego aktu: “Za wrzucenie do internetu piosenki Michaela Jacksona dostałbyś 5 lat więzienia – o rok więcej niż człowiek, który przyczynił się do jego śmierci.”

    ACTA to umowa międzynarodowa, deklaracja, że nasze przepisy są zgodne z propozycjami zawartymi w ACTA. To po pierwsze, po drugie – w ACTA, jak to w umowie międzynarodowej, która tak samo ma pasować do naszego ustawodawstwa jak i do np ustawodawstwa Nowej Zelandii, nie ma ani słowa o tym, za jakie konkretnie wykroczenie lub przestępstwo przewidziana jest jakakolwiek kara. To regulują prawa obowiązujące w poszczególnych krajach. Skąd więc twierdzenie o braku proporcjonalności kary do występku, jeśli kara nie jest definiowana (bo nie może!) w ACTA?

    Przykład z internautą wrzucającym klip Jacksona (5 lat pozbawienia wolności) i lekarzem, który winny jest jego śmierci (4 lata) to czysta demagogia godna Leppera, Brudzińskiego czy innego orła. Ale przykład nośny, więc pewnie będzie powielany miliony razy.

    2. Domniemanie niewinności. Co to takiego?

    AKTA: Każda strona przyznaje swoim organom sądowym prawo zastosowania środków tymczasowych bez wysłuchania drugiej strony w stosownych przypadkach, a szczególności, gdy jakakolwiek zwłoka może spowodować dla posiadacza praw szkodę nie do naprawienia lub gdy istnieje możliwe do wykazania niebezpieczeństwo, że dowody zostaną zniszczone (…) Każda Strona przyznaje swoim organom sądowym prawo do podejmowania natychmiastowego działania w odpowiedzi na wniosek o zastosowanie środków tymczasowych

    Była już o tym mowa powyżej (wielokrotnie), ale powtórzę. Takie rozwiązania występują od lat w polskim prawie. To dzięki nim zbierane są dowody w postępowaniach. Nie ma w Polsce obowiązku informowania, że za trzy dni wjedziemy do domu Kowalskiego, bo mamy powody sądzić, że jest pedofilem i trzyma na dysku zdjęcia porno z dzieciakami. Uzyskuje się zgodę sądu i wchodzi się w celu zabezpieczenia dowodów, śladów, które mogłyby być zniszczone. Zapisy takie są w KK i KPK. Sorry za drastyczny przykład, ale on dobrze obrazuje. Podobnie jest w sprawach gospodarczych – decyzją sądu można zablokować konkretne zdarzenia planowane przez podmiot, co do których jest podejrzenie (prowadzone jest postępowanie), iż są nielegalne i spowodują straty, których ten podmiot nie będzie w stanie naprawić.

    W skrócie: ta kwestia w polskim prawie uregulowana jest precyzyjnie i nie od wczoraj.

    3. Obowiązek udostępniania danych osobowych internautom… instytucjom komercyjnym

    Wymogi w kwestii ujawniania danych osobowych skrytykowało nawet GIODO. ACTA zawiera zapis na mocy którego “posiadacz praw” może zażądać przekazania mu danych osobowych osoby podejrzewanej o naruszenie jego praw własności intelektualnej, włączając w to informacje dotyczące dowolnej osoby zaangażowanej w jakikolwiek aspekt naruszenia lub podejrzewanego naruszenia oraz… co do których istnieje podejrzenie… Bez wyroku. “Przynajmniej dla celów zgromadzenia dowodów”.

    I znów: mamy już to w naszym prawie. Tyle, że opisane znacznie precyzyjniej i lepiej. Zwłaszcza w Ustawie o Świadczeniu Usług Drogą Elektroniczną. W jaki sposób „posiadacz praw” występuje o dane osoby, co do której ma jakieś podejrzenia? Zgłaszając do organów ścigania (uprawdopodobnioną!) możliwość popełnienia przestępstwa i prosząc o ustalenie danych ewentualnego sprawcy. Sąd (zdaje się, że na wniosek prokuratury) występuje do providera o udostępnienie danych osoby, co do której istnieje podejrzenie popełnienia przestępstwa. Powód może teraz złożyć pozew sądowy przeciwko konkretnej osobie (lub podjąć inne kroki prawne). I tylko tak może tą wiedzę wykorzystać. Tak dzieje się w przypadku wszelakich pyskówek i zniesławień w sieci.

    Zatem, polskie ustawodawstwo wypełnia w 100% ten postulat ACTA. Co więcej, posiadając precyzyjnie opisaną ścieżkę postępowania gwarantuje cywilizowane ramy do realizacji tego zapisu.

    4. Pole do nadinterpretacji?

    ACTA jest dokumentem bardzo ogólnym, nie zawierającym definicji własności intelektualnej. Dotyczy i metki z logo Nike, i leków generycznych… Przez nieograniczone niczym stwierdzenia odcina się np. akceptację możliwości stosowania leków generycznych (czyli o takim samym składzie jak leki opatentowane, ale bez “metki”) w krajach trzeciego świata. Dodatkowo akty międzynarodowe mają pierwszeństwo przed ustawami.

    Co oznacza pierwszeństwo aktów międzynarodowych nad ustawami? Ano, to, że jeśli akt międzynarodowy, który obowiązuje w Polsce stwierdza, że czyn A jest przestępstwem, to żadna nasza ustawa nie może stwierdzić inaczej. Akt, w tym przypadku umowa międzynarodowa, stwierdza, że podrabianie i fałszowanie jest przestępstwem, a nasze prawo (w zgodnie z ACTA) precyzuje, czym jest fałszowanie i co za to grozi.

    W jaki sposób ogólne deklaracje ACTA mają zablokować możliwość stosowania leków generycznych? Nie wiem :)

    5. Inne

    Jeszcze kilka ciekawostek z ACTA:

    – sugerowane jest niszczenie towaru jako domyślne zachowanie, nawet jeśli wystarczyłoby odprucie metki niestety, tak jest w polskim prawie od dawna. Po zakończeniu np postępowania administracyjnego podróbki i falsyfikaty są niszczone. Kiedyś była taka głośna sprawa w Szczecinie, gdzie w porcie zatrzymano jakieś dzikie ilości podrabianych dżinsów, i po zakończeniu postępowania całość spalono, choć zgłaszały się domy dziecka, cierpiące na brak odzieży dla swoich wychowanków, że oni to przejmą, sami odprują wszystkie metki i inne oznakowania… Okazało się, że jest to nie możliwe (choć właściciel marki nie miał nic przeciwko). Wracając do sedna: nic nowego.

    – urzędnicy nie mogą być pociągani do odpowiedzialności za działania w myśl ACTA znów bzdura i demagogia. ACTA mówi wprost, że jej zapisy nie mogą być interpretowane w taki sposób, że narzucają na państwo sygnatariusza porozumienia obowiązek karania urzędasa. Ale nie zakazują tego. W Polsce po kilku słynnych wyskokach urzędników skarbowych wprowadzono regulację, dzięki którym można ich karać administracyjnie za ich błędy, natomiast Skarb Państwa odpowiada finansowo (to z nim można procesować się o odszkodowania i takie odszkodowania są zasądzane).

    – Polak, który przed polskim sądem przegra sprawę z wielkim koncernem, zatrudniającym za amerykańskie stawki prawnika, będzie musiał zapłacić za tego prawnika. O ile dobrze pamiętam, w ACTA mowa jest o zwrocie kosztów ekspeckich (ekspertyz). U nas w przypadku przegranej w sprawach gospodarczych przegrany zawsze zobowiązany jest do wypłaty odszkodowania. Sąd, przed ustaleniem jego wysokości sprawdza koszty, jakie zostały poniesione na ekspertyzy, przez stronę poszkodowaną, która wygrała postępowanie i zalicza takie wydatki w poczet odszkodowania. O ile wiem, dzieje się tak też w sprawach cywilnych (np koszty sporządzenia opertatu w sporach o nieruchomość).

    źródło: http://www.krupinski.waw.pl/2012/01/24/afera-z-acta/

    • Odpiszę tylko w kilku krótkich słowach, bo i tak masz tu niezłe piekiełko. O sprawach prawnych – uważam, że jednak prawnicy lepiej interpretują te zapisy od Ciebie. Sorry, oni są specami od prawa ty od muzyki. I oni interpretują to poruzumienie jako skracając „niebezpieczne”. Dodam tylko, że prawo, a interpretacja prawa to dwie różne rzeczy, o czym na pewno wiesz. Dlaczego?

      1. W przypadku stosowania ACTA do towarów i produktów namacalnych – sprawa jest bardzo prosta: takie przepisy są potrzebne i zgodne z naszym prawem. Proste – kradniesz – siedzisz (albo i nie, ale powinieneś siedzieć). Problem zaczyna się gdy: 2+3

      2. Wchodzimy w sieć. Tutaj kradzież dobra autorskiego jest niesprecyzowana i w każdym kraju zakres dozwolonego użytku, który obejmuje domenę publiczną jest inny. I jeśli chodzi o czas trwania praw autorskich i jeśli chodzi o prawo cytatu. I teraz:

      3. Realia: kto będzie decydował o tym, że treść na danej stronie jest nielegalna? Pewnie: urzędnicy. ACTA techniczne „oddaje prawo do interpretowania prawa” instytucjom komercyjnym (bo nie wymaga wyroku instytucji prawnej). Generujemy więc sytuację w której: firma ma prawo oczekiwać natychmiastowej ingerencji w stronę www, bez wyroku sądowego, bez nakazu wjazdu na mieszkanie i bez domniemania niewinności. Więc: co zrobi urzędnik, któremu np. Lucas Arts powie, że np. 30 sekundowy film remiksujący Gwiezdne Wojny umieszczony w teledysku na CGM jest nielegalny? Uwierzy prawu cytatu (którego z dużym prawdopodobieństwem: nie zna lub nie zrozumie) czy opinii dużej firmy zza oceanu? To hipotetyczna sytuacja, ale właśnie do stworzenia takiego precederu służy ACTA.

      I teraz puenta, czyli 2+3:

      2. Wyobraź sobie, że ktoś chce „zniknąć” np stronę CGM, na której mieści się teledysk z cytatami video ze znanego filmu.
      3. Osoba ta zgłasza się do urzędnika z wnioskiem usunięcia treści i zabezpieczenia dowodów (w praktyce zabezpieczenie dowodów może być równe – zawieszenie serwisu).
      2+3. Co zrobi urzędnik?

  95. fakt, że nie znam się na tym, tylko tyle co przeczytałam trochę artykułów, ale jeśli Wikipedia podaję tuzin firm które są przeciwko (Przeciwnikami są m.in. Google, Yahoo!, Facebook, Twitter, AOL, LinkedIn, eBay, Mozilla Corporation, Brookings Institution, Fundacja Wikimedia[8], Riot Games, Mojang AB[9] i organizacje praw człowieka: Reporterzy bez Granic[10], Electronic Frontier Foundation, ACLU, Human Rights Watch[11][12] i Christopher Poole) to raczej jestem skłonna być przeciwko ACTA
    a właściciele wielkich marek i tak zarabiają, filmy i tak zarabiają, a te organizacje/firmy są, przynajmniej mi, o wiele bliższe i o wiele bardziej potrzebne w życiu, niż nike, albo jakaś wytwórnia płyt.
    Ale wydaję mi się, że jest o co tutaj walczyć, bo jeśli Wikipedia, która nie ma swojej stronie żadnych reklam ani nic, jest fundacją o bardzo etycznych celach, strajkuje, to coś jest na rzeczy.

  96. Panie Rawicz.
    Palisz pan Jana jak nic! Nie potrafi pan odpowiedzieć na poważne pytania m.in. użytkownika SEDU, a jedynie komentuje pan prosto sformułowane zdania ludzi którzy są przeciwko. NIC pan nie ma do powiedzenia ludziom znającym temat, co moim zdaniem oznacza, że sam pan gówno wiesz.

    • Bartku, troszkę kultury, ok? Po pierwsze – to nie poradnia prawna, nie odpowiem tu na każde pytanie, zważywszy, że większość się powtarza. Mam milion innych zajęć, uwierz. Po drugie – które pytanie masz na myśli? Zacytuj.

  97. a co powiesz o opinii GIODO?
    http://www.rp.pl/artykul/796646-GIODO–ACTA-niebezpieczne-dla-konstytucyjnych-praw-i-wolnosci.html

    czy o działaniach RPO:
    http://wiadomosci.wp.pl/title,Rzecznik-Praw-Obywatelskich-zajmuje-sie-ACTA,wid,14190325,wiadomosc.html?ticaid=1dcc0

    ?
    gdyby było wszystko w porządku, nie wydaje mi się, że byłoby o tym tyle szumu.
    Polska nie potrafi odmówić Unii, a w dodatku szczycą się, że potrafią powiedzieć TAK… jedyną słuszność w opiniach o działaniach UE ma poseł Bloom z UK… polecam…

    pozatym … trochę historii: nihil novi nisi commune consensu! i wszystko jasne!

    • Stanowisko GIODO znam. Jest obszerne i niejednoznaczne (tytuł tekstu w R jest zatem nieco mylący). Kilkukrotnie w treści stanowiska GIODO pojawia się stwierdzenie, które jest cytowanie również w Rzepę, to przytoczę i ja: „Generalny inspektor podziela opinię ministerstwa kultury, że przyjęcie ACTA nie nakłada na polskie podmioty publiczne obowiązków, które nie byłyby już przewidziane w prawie. Zwraca jednak uwagę, że konwencja przewiduje powstanie nowych kanałów wymiany informacji między organami ścigania, a polskie służby mogą zostać zmuszone do przekazywania tą drogą danych ze swoich baz. „Można więc domniemywać, że mimo braku formalnych obowiązków wobec władz publicznych, policja zostanie de facto zobowiązana do działania na podstawie konwencji ACTA”

      Stanowiska RPO nie czytałem jeszcze, rzucę okiem w wolnej chwil. Słowo.

  98. Panie Arturze, skoro jest Pan tak bardzo za ACTA, proszę wyjaśnić mi zapis/wtrącenie: „poza wyjątkowymi okolicznościami” w art. 20 tegoż porozumienia, który mówi:

    „Każda Strona zapewnia swoim właściwym organom prawo do nakazania zniszczenia towarów, w wyniku ustalenia, o którym mowa w art. 19, że towary te stanowią naruszenie. W przypadkach, w których towary nie zostaną zniszczone, każda Strona zapewnia, poza wyjątkowymi okolicznościami, usunięcie takich towarów z obrotu handlowego (…)”

    Art. 27 mówiący m.in. o skutecznych środkach technicznych zapobiegania łamaniu praw autorskich – rozumiem, ze Pan doskonale wie, że idąc na koncert swojego ulubionego zespołu nie będzie Pan już mógł umieścić na blogu nagrania z tego koncertu (zatytułować nagranie, np. : „Patrzcie, jak było genialnie,!!!!Aerosmith, jak zwykle dało radę, tłum oszalał”…itd.), ponieważ nie posiada Pan prawa do wykorzystania tego nagrania w sieci. /polecam przeczytać przypis nr 17 do rzeczonego artykułu/

    I może póki co starczy…proszę rozwiać moje wątpliwości, skoro uważa Pan, że szum wokół ACTA wziął się z niewiedzy i z zastosowania mechanizmów psychologii tłumu,skoro uważa Pan, że ludzie są przeciw ACTA, bo powstawało w tajemnicy i tylko i wyłącznie z tego powodu.

    • Na takie pytania odpowiadałem już powyżej. Sorrka, nie dam rady cięgle odpowiada na to samo, mam sporo innych zajęć, a treść całej dyskusji jest dostępna powyżej.

      Jedna tylko uwaga – czy po przeczytaniu mojego tekstu na serio sądzisz, że jestem za ACTA, czy uważam, że nie ma w tym dokumencie niczego nowego? :D

  99. Ma Pan rację, mój błąd – źle sie wyraziłam- przepraszam.Nie chodzi mi o bycie za…chodzi mi o mówienie, ze ACTA nie wprowadza niczego, czego w naszym prawie nie ma. Cytując jedna z Pańskich odpowiedzi: „gdzie ja się upieram, że trzeba go przyjąć? Sam zadaję pytanie, po co nam ACTA? I, jak na razie, otrzymałem jedną sensowną odpowiedź. Jest gdzieś powyżej. To, co piętnuję, to histeryczne protesty przeciwko „cenzurze, ograniczaniu swobód obywatelskich, wolności słowa i odcinaniu od netu”…. czyli przeciwko temu, czego w ACTA nie ma :)”

    to, co Pan wymienił, a czego rzekomo nie ma w ACTA to są skuteczne środki ochrony, które stanowią w tym dokumencie szerokie pojęcie.

  100. Panie Arturze, to raczej nie jest tak, że ludzie nie potrafią myśleć lub nie czytali dokumentu. Może nie każdy w przeciwieństwie do Pana „kupuje” to co mu się oferuje. To, że czegoś nie ma w dokumencie nie oznacza, że tego nie można użyć…Gdyby Pan zamiast pisać, że inni nie czytają, przeczytał co inni piszą to zobaczyłby Pan, że nie chodzi tylko o zawartość dokumentu ACTA, ale jakie on możliwości niesie…właśnie wspomniana już możliwość cenzury.
    A co do sprawiedliwego procesu to tak czysto hipotetycznie i z ciekawości chciałbym zobaczyć proces na przykład Pana z firmą Walt Disney lub Sony Music:) Pewnie byłby to najsprawiedliwszy proces świata:)

    • chciałem też dodać, że już jedną taką szeroką ustawę mamy – odstąpienie od ukarania za małą ilość narkotyków…
      „małą” – czyli jaką? – nie określono, a młodzież siedzi w więzieniach… teraz jeszcze więcej ludzi będzie się borykało z prawem bo … dokument nie określa środków działania… czyli – wszystko dozwolone – w tym cenzura i ograniczenie wolności słowa… generalnie wszelkie rządy zaczynają lubować się w tym, co nie określone, bo rozwiązuje im to ręce do działania rodem z komunizmu… choć kapitalizm zaczyna też przyjmować barwę czerwoną…

      • Marcin, poczytaj, czym jest ACTA :) Nie myl jej z ustawą, bo nią nie jest. Dowiedz się, dlaczego zapisy w ACTA są ogóle i nie ma w nich sprecyzowanych żadnych sankcji. Dowiedz się, gdzie i kto precyzuje zapisy, do których każdy z nas od dawna się stosuje (lub je łamie) :D

    • Popieram. Dodatkowo, nie wiem jak pan Rawicz uczył się historii, co mnie niezmiernie mało obchodzi, ale jakby pan trochę pośledził ją, wiedziałby pan, że każda demokracja była zamieniana na totalitaryzm w sposób demokratyczny, dlatego nawet w starożytnych Atenach, demokracja była tam tak chroniona, a nie wyimaginowane nowe sposoby zwalczania podróbek.
      Nowa ustawa czy też umowa międzynarodowa nic nie pomoże, nie zrobi tego za nas. (tak czytałem do końca pańską wypowiedź) To w jakim celu się ją przepycha, tym bardziej tylną furtką? To najbardziej boli, i to najbardziej przemawia za tym, że całe te ACTA to jedna wielka bajka o lokomotywie która tak naprawdę ma haczyk jeden na drugim.

      Pozdrawiam

  101. Ok wypowiedziałeś się na temat ACTA po swojej interpretacji i uważasz, że nie wprowadza nic nowego ok. Broń swojego zdania. Ale czy uważasz, że Google, Wikipedia i inny ważne serwisy internetowe były by przeciwko tym ustawom gdyby nie ograniczały wolności użytkownika i nie wprowadzały nic nowego ?

  102. Skoro:

    ”ACTA to umowa międzynarodowa, która nie wprowadza niczego, czego nie byłoby już w ustawodawstwie unijnym i nie wykracza poza ustalenia WTO z… 1994 roku (porozumienie TRIPS). Zatem boimy się rozwiązań prawnych istniejących już nierzadko kilkanaście lat? :)”

    To po co sie ja wprowadza?? Tworzenie umowy, ktora nie wprowadza niczego nowego tylko dubluje juz istniejace prawo jest samo w sobie bez sensu, czyz nie? To tak jakby wprowadzic drugi kodeks drogowy z takimi samymi przepisami jak obecnie. I oba bylyby wazne. Tylko po co? Po co siac taki zamet prawny?

    Poza tym, jesli ACTA wymierzone jest w Chiny, to chyba waznym byloby by Chiny rowniez porozumienie podpisaly… a z tego co wiem to nie maja zamiaru.

    • Trochę błądzisz. Przystępując do ACTA ogłaszamy, że w Polsce istnieją takie a nie inne regulacje (tak w największym skrócie). Pytanie o zasadność przystąpienia do ACTA zadawałem i ja. Odpowiedzi znajdziesz w dyskusji powyżej.

      • Ale sam napisales:

        nie wykracza poza ustalenia WTO z… 1994 roku (porozumienie TRIPS)

        Wnioskuje, ze Polska nalezy do WTO i porozumienie TRIPS obowiazuje Polske. Wiec juz jakis czas temu oglosilismy, ze ”w Polsce istnieją takie a nie inne regulacje (tak w największym skrócie).”

        Dlatego nie rozumiem po co to dublowac. Jesli jest tak jak uwazasz, ze to porozumienie nie wprowadza niczego nowego, to jest bez sensu. Zauwaz, ze megaupload zamknieto w oparciu o ISTNIEJACE regulacje prawne.

        Jezeli natomiast racje maja przeciwnicy, ze w to porozumienie ma sluzyc czemus zupelnie innemu, to jest niebezpieczne.

        Wnioskuje zatem, ze to porozumienie albo jest bez sensu (niepotrzebne) albo jest niebezpieczne. W obu przypadkach nie nalezy go podpisywac. Proste.

      • Przecież wiele umów międzynarodowych, zwłaszcza gospodarczych, które w swoich preambułach odnoszą się do WTO czy innych porozumień, wskazując „grunt”, na którym stoi. Polskiej konstytucji jest odwołanie do Boga, czy zatem skoro jest prawo boskie, to konstytucja nam nie potrzebna? O tym, że nie jest to dublowanie i powielanie padło tu już tak wiele słów…

        Spadam na koncert. Na razie.

      • Czyli albo Twoj argument z artykulu:

        ”ACTA to umowa międzynarodowa, która nie wprowadza niczego, czego nie byłoby już w ustawodawstwie unijnym i nie wykracza poza ustalenia WTO z… 1994 roku (porozumienie TRIPS). Zatem boimy się rozwiązań prawnych istniejących już nierzadko kilkanaście lat? :)”

        jest nieprawda (poniewaz jednak umowa wprowadza cos nowego)

        albo to co napisales:

        ”O tym, że nie jest to dublowanie i powielanie (…) ”

        jest nieprawda (poniewaz jesli umowa nie jest dublowaniem to musi wprowadzic cos nowego)

        Jezeli zatem wprowadza cos nowego to mozemy skupic sie na dyskusji o tym, czy te zmiany sa dobre czy nie.

        Wedlug Ciebie zmiany nie sa zadnym zagrozeniem, w zwiazku z tym nie powinienes potrzebowac dodatkowych NIEPRAWDZIWYCH argumentow na popracie swojej tezy (‚ACTA to umowa międzynarodowa, która nie wprowadza niczego (…)’ ). To, ze uzywasz takich argumentow w artykule znaczy, ze nie jestes przekonany do nieszkodliwosci umowy a to tym bardziej przekonuje mnie, ze przeciwnicy tej umowy maja racje.

        O wprowadzanych zmianach nie chce dyskutowac, bo nie ma potrzeby powielac dyskusji, ktore juz sa tutaj prowadzone. Tylko zwracam uwage na ten ‚szczegol’ w Twojej argumentacji.

        Milej zabawy na koncercie!

      • A nie zauważyłeś może że Konstytucja odnosząc się do Boga, mówi też o wolności wyznania? Gdyby każdy opierał się o jako takim prawie boskim – tylko i nic poza tym – to dopiero byłoby ciekawie. Ten argument odnośnie dublowania mnie jakoś nie przekonał, wręcz przeciwnie.

  103. Ładnie zmieniasz zdania i unikasz odpowiedzi wróć do tematu i odpowiedz na pytanie „Ale czy uważasz, że Google, Wikipedia i inny ważne serwisy internetowe były by przeciwko tym ustawom gdyby nie ograniczały wolności użytkownika i nie wprowadzały nic nowego ?” i jeszcze jedno skoro umiesz czytać a nie znasz się na interpretacji jak 90 ekspertów to w jakim celu piszesz takie bajkowe powieści jak wyżej?

    • W którym miejscu zmieniam zdanie i w jakim zakresie (poza przyjęciem do wiadomości argumentów nt. zasadności przystępowania do ACTA)? Google i Wiki protestowały przeciwko SOPA, czy nie? Odnośnie ostatniego zdania – przez 37 lat mojego życia rozumiałem co czytam, więc optymistycznie zakładam, że to się jakoś nagle nie zmieniło. Jeśli jestem w błędzie, to proszę o wskazanie konkretnych sytuacji, w których czegoś nie rozumiem. Podaj jakiś zapis w ACTA, który tu nie był jeszcze dyskutowany i wskaż mi błędy w jego interpretacji. Każdy ma prawo do błędu, nie odmawiam go i sobie. Powstrzymaj się od argumentów w stylu „Jacek Żakowski uważa że.., Dmotywatory protestują widocznie coś jest na rzeczy”. Jeśli chodzi o tych sławnych 90 ekspertów, to powiedz mi, proszę, którą wersję ACTA oni analizowali czym różni się ona od ostatecznej? Bo różnice, jak zapewne wiesz, są znaczne :D

  104. Dodatkowo, jeżeli ACTA jest wymierzone w Chiny i podróbki z tego kraju to kiedy utraciły funkcjonalność różne sankcje eksportowo/importowe, embarga etc.? Jeżeli rządy boją się podjąć takich środków to oczywistym jest że i to nie ma sensu (o ile prawdziwym założeniem jest walka z podróbkami pochodzącymi z Chin) Po prostu ta umowa to jeden wielki bubel. Ustalanie międzynarodowych standardów? Litości…

  105. Ja to widzę tak : choć samo porozumienie ACTA nie wnosi nic ponad to co już w prawie polskim jest to po co się zajmować przystępowaniem do globalnej formy ? Chyba ze, dopiero ta forma będzie usprawiedliwiała rygorystyczne egzekwowanie aktualnego prawa. Być może bez niej nie odważono by się na stosowanie blokowania dostępu do treści, blokowania i usuwania stron, czy tez odcinania od sieci. ACTA widzę jako symbol uświadomienia tych zagrożeń które już są.

  106. To jeszcze raz ja. Myślę, że tu jest zgrabnie ujęte to wszystko, co miałam na myśli we wcześniejszych komentarzach:

    http://www.pcworld.pl/news/379527/Przestanmy.klamac.o.piractwie.i.ACTA.html

    No i podkreślić by należało, że nie o wolność słowa jako taką się tu rozchodzi, a o wolność dostępu do wiedzy i kultury (czyt. problem piractwa). Nawiązując więc do głównej myśli Autora tego bloga, i nalegań, by wskazać, gdzie ACTA ogranicza wolność słowa bardziej niż robią to już istniejące przepisy – mam wrażenie, że dyskusja zbacza na trochę abstrakcyjny temat, wcale niebędący sednem tego, co obecnie się dzieje.

    Tzn., mam wrażenie, Autorze, że odnosisz się głównie do (masowych, fakt) wypowiedzi osób, które powtarzają chwytliwe slogany, powstałe wokół całej akcji. A o ile jasnych odniesień ograniczających wolność słowa w ACTA nie znajdziemy oczywiście, o tyle ograniczenia dostępu do informacji jak najbardziej – bo tym właśnie jest zwalczanie piractwa bez proponowania sensownej alternatywy.

    Pozdrawiam,
    Mam nadzieję, że ostatecznie z tego całego zamieszania wyniknie coś pozytywnego!

  107. No dobrze…nie do konca rozumiem o co chodzi…Czy po wprowadzeniu Acta mozna bedzie dla wlasnych potrzeb sciagnac jakis film? opublikowac jakis link do piosenki z „Wrzuty” np na Facebooku? Czy to juz jest karalne?

  108. aaa gowno prawda , do tej pory wszystko bylo z internetem dobrze i nikt nie narzekal , dzieki filmikom udalo sie wyciagnac konsekwencje w wielu sprawach (np. jesli ktos znecal sie nad zwierzetami) , ale teraz nie bede mogla nic obejrzec bo ACTA uzna ze nie moge ogladac zadnych filmow . To ludzie maja decydowac o tym co chca robic w internecie , to jest kazdej osoby prywatna sprawa . Nawet jesli AKTA mi nie zaszkodzi to napewno nie pomoze ( co jest malo prawdopodobne ze nie zaszkodzi bo jesli tak bardzo ludzi sa przeciwko to czemu sie na to zgodzili wbrew ich woli ? mysla ze siedza w rzadzie i moga wszystko ? ) mam nadzieje ze Anonymous postaraja sie o to zeby ten internet zostal chociaz w czesci taki jak byl do tej pory , wszystko bylo dobrze i nikt nie narzekal na internet , to po co to zasrane ACTA chca podpisac ? STOP ACTA.

  109. @Artur Rawicz
    Przeczytałem tylko artykuł nie chce mi się czytać tych wszystkich komentarzy bo uważam że jesteś w totalnym błędzie.

    Tworzysz chaos informacyjny a kompletnie nie znasz się na tematyce. Wielu prawników wypowiedziało się na temat ACTA negatywnie!!!

    np. http://prawo.vagla.pl/
    http://www.blog.gwiazdowski.pl/index.php?subcontent=1&id=1090

    Ale Ty oczywiście jesteś mądrzejszy od wszystkich i wiesz wszystko lepiej. Przez takich jak Ty (i np. Hołdys) jeszcze łatwiej wprowadzą nam cenzurę jak w chinach!

    Hołdys też wczoraj u Lisa sadził się że wszystko przeczytał co z tego jak gówno z tego rozumie i mota się jak o tym mówi!

    Jeżeli ACTA nic nie zmienia w naszym prawie to powiedz mi PO CO??? Oni upierają się żeby na siłę to podpisać mimo sprzeciwów i protestów? Przecież dużo zyskaliby w oczach wyborców jakby powiedzieli że „posłuchają ludzi i nie podpiszą tego”. Dlaczego wszystko było organizowane w tajemnicy już od 2007 roku? Dlaczego nie organizowali żadnych konsultacji społecznych mimo tego że dużo organizacje ubiegały się o to?

    Pytań jest bardzo wiele! A Ty przychodzisz i mówisz że wszystko jest OK! GRATULACJE!!!

    Życzę pokory pokory i jeszcze raz pokory…

    • Również życzę pokory. Sposób prac nad ACTA nie podoba mi się, pisałem o tym wyraźnie. Nie, nie jestem mądrzejszy od wszystkich, ale w odróżnieniu od wielu, zadałem sobie trud przeczytania ustaleń zawartych w ACTA. Dalej nie jestem fanem tego dokumentu, ale rozumiem co w nim jest i śmieszą mnie zarzuty o „cenzurze”, jak i ograniczaniu wolności słowa czy inne bzdury… Co ACTA ma wspólnego z cenzurą? W którym artykule jest o niej mowa?

      Co do pytania „po co ACTA? – sam je stawiałem w tekście a odpowiedź dostałem w komentarzach. I nawet przyjmuję ją, bo jest rozsądna.

      Masz rację, pytań jest bardzo wiele, a odpowiedzi są w treści dokumentu ACTA… ale rozumiem, że wolisz czerpać wiedzę z filmików na YT według których opowiedzenie komuś przepisu na kurczaka jest przestępstwem:D ? Gratuluję.

  110. Bardziej chodzi o inwigilacje dostawców internetu, którzy dla obrony prawa będą mieli wgląd w Twoje osobiste rzeczy na komputerze, uważasz że to ok? Może od razu ujawnisz historie swojej przeglądarki? Skoro to wszystko i tak już jest i nic sie nie zmieni albo jest to dla Ciebie bez problemowe .

      • Przeczytaj jakich nowych praw do wprowadzenia się od stron wymaga ACTA, a później przeczytaj tak jakby były one już wprowadzone. Jakie to zabawne jak zmienia się nieszkodliwy wydźwięk niektórych artykułów, a przecież to jest całość i trzeba jeszcze raz przeczytać.

  111. Drogi Arturze, specjalnie przeczytam te parę stron i wtedy się wypowiem. Ale zanim to zrobię wypowiem się wstępnie a następnie ewentualnie sprostuję:) krótko mówiąc taki dokument nie może być wprowadzony ponieważ nie jest jasno napisane kim jest „strona”, „osoba” – w takim dokumencie powinno być JASNO napisane co może być rozumiane przez kogo i przez co;]
    Pisząc takie rzeczy jak „osoba” mogę z góry założyć, że chodzi o np. ciebie (czyt. Artur Rawicz), prawo powinno być z tego co pamiętam jasne i zrozumiałe dla każdego obywatela, ale również (wg. mnie) nie można tworzyć prawa w tajemnicy przed obywatelami bo właśnie to do nas się odnosi.
    Ale z tym się każdy zgodziłby: POINFORMUJMY OBYWATELI DOKŁADNIE O CO CHODZI, JAK TO BĘDZIE DZIAŁAĆ, A SKORO PAŃSTWO DEMOKRATYCZNE PRZEPROWADŹMY REFERENDUM.
    dziękuję

  112. Ludzie mają prawo głosu w wyborach mimo iż większość z nich nawet nie zna programu wyborczego. Czepianie się że ludzie protestują bo nie znają specjalnie tego dokumentu jest bez sensu

  113. Tylko zauważmy że politycy sami nie znają tego dokładnie, oni też nie wiedzą o co tam dokładnie chodzi, jakie zmiany będą i jak to wszystko będzie wprowadzane.

      • Dlaczego zakladasz ze ludzie nie maja pojecia jestes jakis ograniczony i myslisz ze zjadles wszystkie rozumy?? moze to ty czegos nie rozumiesz trzeba czytac ze zrozumieniem i jak cos niema korzysci to napewno sa ukryte koszty wiec po co to wprowadzac powiedz mi jeden argument za ??? to ty jestes jak jaks krowa co przyjmie wszystko co jej los przyniesie ja bede protestowal bo wiem ze ci ludzie nad nami maja nas w dupie a dbaja tylko o wlasne zycie

      • Może jakbyś przestał obrażać, i pisał w sposób nie utrudniający czytania, to moglibyśmy podyskutować… Może i ja czytam bez zrozumienia, ale Ty zdaje się w ogóle nie czytasz. Gdzie ja napisałem, że domagam się przyjęcia ACTA? :D

        Nabijam się? Tak, nabijam się z ludzi, którzy protestując przeciwko ACTA nie zadali sobie nawet trudu przeczytania tego dokumentu i powtarzają bzdury na temat ograniczania wolności słowa, inwigilacji i cenzury… Czyli rzeczy, których w ACTA nie ma, a co ważniejsze, są sprzeczne z naszym prawem.

        Równie wielką bekę będę miał, jak zaczniesz protestować przeciwko nowelizacji kodeksu drogowego, bo przeczytasz gdzieś na Kwejku, że legalizuje on pedofilie ;)

        I proszę, nie odpisuj mi już, zważywszy na sposób i styl w jaki to robisz, nie odpowiem Ci.

      • Właśnie to najbardziej wkurza, że Boni ze swoim śmiesznym ministerstwem które cyfryzacją mają tyle wspólnego że jest w nazwie. Sam Minister jako niezależny sprawia wrażenie eksperta ale jako magister kulturoznawstwa i doktor socjologii przekonuje mnie na tym stanowisku jak żul w roli doradcy finansowego.

  114. Cóż… im więcej wiem o tej umowie, tym bardziej mnie niepokoi. Nie dość, że to ewidentny ruski strzał w tył głowy wolności słowa, to jeszcze negocjacje są niejawne wobec społeczeństwa. ACTA to jedno, a postępowanie władz to drugie. Oba są bynajmniej karygodne.

    Jestem na NIE. Żyjemy w kraju „demokratycznym”, a to jest moje zdanie, do którego mam prawo (no w sumie już nie na długo).

  115. Artur chyba czytać ze zrozumieniem nie potrafi, na dodatek jest za A.C.T.A. i próbuje ludziom wbić do głowy swoje durnowate poglądy na ten temat. Arturku wróć do podstawówki i zacznij od nowa naukę.

  116. Może w tej całej sprawie właśnie po części o to chodziło, żeby uruchomić nieświadomy tłum i skierować w danym kierunku, pokazać albo sprawdzić, jak można zarządzać i manipulować informacją? Stąd też potajemnie niby pisane umowy, aby uruchomić machinę paranoi, które napędzają ludzi przeciwko nieznanym problemom, wymyślonym przez nich. Nie mówię, że popieram ACTA ani też że nie popieram. Nie popieram natomiast prawa jako całości, które powinno być zmienione w pierwszej kolejności, bo nie jest przystosowane do sytuacji i warunków, jakie stwarza globalna sieć. I przeciwko temu powinniśmy w pierwszej kolejności wystąpić.
    Przy okazji brawo dla wszystkich za pokazanie, jak można zarządzać masami w zupełnie wyimaginowej sprawie.

  117. A ja powiem tak prosto z mostu. Zamknęli Magaupload więc czemu nie zrobili podobnie z ….
    a) wszystkimi serwisami z torrentami
    b) programistów i firmy odpowiedzialne za programy do pobierania torrentów
    c) serwisów takich jak:

    Youtube
    Facebook
    Twitter
    google
    myspace
    i wielu innych portali społecznościowych gdzie dzielimy się tymi plikami, filmikami itp itd codziennie

    d) serwisów megaupload podobnych mam namyśli

    http://www.speedyshare.com/
    http://www.sendspace.pl/
    http://imageshack.us/
    http://www.filefactory.com/

    i wielu innych ?

    e) innych programów pozwalających na transfer plików takich jak

    direct connect, kazza, beershare

    Podsumowując ACTA to bzdura stworzona dla i przez korporacje które dążą do pełnej kontrolii bydła za które mają ludzi, a te stwierdzenie jest uproszczoną definicją Illuminatów.

    TYLE

  118. Może dzięki temu ludzie otworzą oczy..
    ACTA , fakt więcej szumu niż to wszystko temu warte..
    ACTA <– narzędzie tajnej grupy BILDERBERG !
    nie dajcie się omotać, zapoznajcie się z tym, nic nie dzieje się przypadkiem..
    zapraszam do zapoznania się z dokumentem 'Wezwanie do przebudzenia' ..
    Być może ACTA nabierze u was innego wymiaru.

  119. Przeczytalem wszystkie komentarze pod tekstem,tylko w Polsce takie rzeczy mozliwe:)))))))haha,Pozdrawiam panie Arturze!!!!Ale musze panu powiedziec ze w Polsce inny punkt widzenia jest napietnowany.

  120. Moje zdanie?! Po prostu te przepisy w ACTA są ogólnikowe przez co można to jakoś wykorzystać i „kantować” na internautach. Moje zdanie może się powtarzać setny raz tutaj, ale to moje zdanie. Dziękuje :]

    • Wezmy taka Polske i Usa

      Korzysci Usa zwiazane z ACTA Bezcenne (kasiora jak cholera)
      Polska po ACTA Pieniadze uciekaja na zachod ludziom zyje sie gorzej rosnie dysproporcja pomiedzy krajami rozwinietymi a zacofanymi
      Pozatym Rozrywka to chyba jeden z najprzyjemniejszych sposobow na zarabianie pieniedzy
      I tak jak to powiedzialem undergroundowych artystow plyt nie sciagniesz a pani Britney czy tam Pani Gadze
      chyba nic sie nie stanie jak sprzeda nawet o polowe mniej swoich plyt
      Wiem z moj poglad jest radykalny Ale Pan Panie arturze tez nie jest w stanie przewidziec konsekwencji wiec chyba lepiej zyc tak jak jest szczegolnie ze Acta nic dobrego nie wnosi NAPEWNO!!! A nie wiadomo co przyniesie Zlego!!!!

  121. ACTA, nie ma na celu zwalczanie piractwa i hakerów tak jak nam to wmawiają w kontrolowanych przez nich mass mediach łącznie z internetem. Acta nie ma nic wspólnego z działaniem na rzecz zaprzestania nielegalnego pobierania czy udostępniania w internecie filmów, muzyki, programów itp. Szerokopojęte piractwo internetowe istnieje wiele lat i myślicie, że nagle teraz artystom i innym osobom zaczęło przeszkadzać to, że ich własność jest umieszczana i ściągana za darmo z sieci? Jeżeli motywem podpisania Acta przez szereg państw jest zakończenie szerokopojętego piractwa i hakerstwa, to czemu nie wzięto się za ten sztucznie wykreowany problem kiedy się tworzył w zarodku i można było go zakończyć bez tak drastycznych działań i bez zaangażowania w tą walkę tak wielu sił i pieniędzy?

    Odpowiedź jest prosta, podpisanie i wprowadzenie Acta nie ma na celu tego czym to argumentują. Acta jest kolejną przykrywką, dla jeszcze większej inwigilacji ludzi i jeszcze większemu pozbawieniu ich własnych praw. Acta ma również na celu totalne ocenzurowanie internetu, ostatniego medium, nad którym jeszcze nie mieli całkowitej kontroli. Medium, które sami stworzyli, ale z czasem zobaczyli, że ludzie potrafią je wykorzystywac przeciwko nim. Skąd możemu się dowiedzieć jeszcze niewygodnej dla ukrytej światowej władzy prawdy, o której w reszcie kontrolowanych mediów się nie wspomina? Tylko i wyłącznie z internetu, który ostatnimi tchami zipi jako taką wolnością. Zgodnie z prawem pozbędą się wszystkich niewygodnych stron, blogów, filmów, w których są oni demaskowani, jak i ich plany.

    Jeżeli ktoś ma jeszcze wątpliwości co do prawdziwych celów wprowadzenia Acta najlepszym wytłumaczeniem jest to, że przez kilka dni od zamknięcia serwisu megaupload/megavideo z na który można było wrzucać lub ściągać wideo czy muzykę hoolywood oraz różne wytwórnie fonograficzne itp. straciły pieniądze liczone w milionach, i to nie złotych. Artyści czy wytwórnie sami często wrzucają do internetu swoje treści przedpremierowo, oskarżając o to piratów, ponieważ w ten sposób robią sobię ogromną promocję, na której wiele zyskują tuż przed premierą.

  122. Gratuluję pomysłu!
    Świetna koncepcja rozkręcania bloga i rozpowszechniania go!
    Świetny strzał.

    • E tam, strzał w stopę raczej:D
      Wpadają tu ludzie najczęściej by poobrażać się lub innych i tyle. A dziś w nocy „tajny” koncert Molesy, jutro Tymon w Warszawie, w weekend Dubioza Kolektiv w Stodole…

  123. Do tej pory provider internetu miał jedynie dostęp do tego na jakie strony wchodzisz, od teraz będzie mógł owe dane zatrzymać i użyć przeciwko Tobie. To jest ograniczenie wolności w sieci.

    • Naprawdę nie mógł tego robić wcześniej? Któryś z zapisów ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną mu tego zabraniał? A w jaki sposób zbierano materiały przeciwko np pedofilom? Wysyłano im ankietę z prośbą o wypełnienie czy sprawdzano historię przeglądarki?

      • No tak ale ACTA mu już to narzuca i nakazuje wręcz. Do tej pory providerzy mieli to w nosie.

  124. Sądzę że każdy doszedł do takich samych wniosków jak przeczytał te żałosne wypociny. Nie masz pojęcia o czym piszesz, zajrzyj do linku który przesłałem.

    • Asss, jestem prawniczką i przeczytałam treść porozumienia ACTA, felieton autora tego bloga oraz zapoznałam się z linkiem proponowanym przez Ciebie. Jedyne, co mogę napisać, to to, że praktycznie w całej rozciągłości zgadzam się z autorem bloga. Faktycznie, ACTA, jeśli zostanie skutecznie ratyfikowana w Polsce, nie wniesie niczego nowego do naszego ustawodawstwa.

      Rozumiem rozbawienie autora zachowaniem osób, które krzyczą w sieci i na ulicy o ograniczaniu wolności słowa czy innych podstawowych swobód obywatelskich. Te protesty to kuriozum.

      Ja również chętnie poznam ścieżkę, jaką doszedłeś do swoich wniosków.

      W linku który proponujesz nie znalazłam żadnej merytorycznej dyskusji, z resztą, nie oczekiwałam się jej znaleźć w dyskusji anonimowych użytkowników serwisu „wykop”. Nawet, jeśli już coś ci ludzie cytują, to nie potrafią zrozumieć – uwierz mi – dość prostego języka prawniczego charakteryzującego zazwyczaj szerokie umowy międzynarodowe.

  125. Ciekawe Panie Arturze.Otóż chyba nie przeczytałeś dokładnie ACTA.
    Jest tam wpis,który mówi iż jeśli dla przykładu np. ściągniesz plik z internetu,nawet nie wiedząc,że jest on nielegalny.Rano do twych drzwi zapuka CBA,ABW lub Policja,ponieważ złamałeś prawo.Mało tego najgorszy fakt w tym jest to,że idziesz od razu do więzienia,bez sądu,bez możliwości obrony.Jest to istna inwigilacja w sferę internetu,do tej pory nieograniczonej i bez polityki.
    Po drugie ACTA wrzuca wszystkich internautów do jednego worka z napisem „PIRACI.”
    ACTA służy tylko korporacją amerykańskim,które i tak zbijają niewiarygodną flotę,i są coraz bardziej chciwe.

    Oto walczą Internauci,prawda też jestem za tym aby karać skuteczniej piractwo dóbr intelektualnych,ale nie kosztem wolności w sieci.

    • „Jest tam wpis,który mówi iż jeśli dla przykładu np. ściągniesz plik z internetu,nawet nie wiedząc,że jest on nielegalny.Rano do twych drzwi zapuka CBA,ABW lub Policja,ponieważ złamałeś prawo.Mało tego najgorszy fakt w tym jest to,że idziesz od razu do więzienia,bez sądu,bez możliwości obrony.” – ma ktoś pomysł jak to skomentować? Bo ja już nie wiem, śmiać się czy płakać…

      • Niech Pan popatrzy, i na prawdę dokładnie przeczyta ACTA.

        Tak,jasne wszystko w tym świecie opiera się tylko na pieniądzu. Z ACTA wychodzi,ze wolność w Internecie też na pieniądzu się opiera.
        A jeśli Pana tak to śmieszy,to zobaczymy jeżeli ACTA wejdzie w życie i nieświadomie złamałby Pan prawo, i nie miał możliwości obrony.
        I Niech Pan nie wyskakuje z tekstami”nie wiem czy się śmiać,czy płakać”
        Ponieważ,jeśli jest Pan tak wszechwiedzący,co będzie jak ACTA wejdzie w życie,odpowiedział by Pan normalnie. Przypominam,iż nawet prawnicy i jakiś tam Główny Inspektor powiedzieli,że wiele zapisów w ACTA jest niejasnych,oraz może to skutkować no nieprzyjemnościami.

        Pozdrawiam i liczę na normalną,dorosłą odpowiedź.

      • Nie ma w ACTA takiego zapisu. W polskim prawie również. Poza tym, w polskim systemie prawnym istnieje gradacja sankcji w zależności od świadomości sprawcy co do popełnionego przez niego czynu. Występują przesłanki łagodzące kary (nieumyślność) lub zaostrzające (alkohol w przypadku przestępstw przeciwko prawu o ruchu drogowym).

        Nigdzie (ani w ACTA, ani w prawie polskim) nie przewidziano możliwości pozbawienia kogokolwiek bez wyroku sądu. Tak ACTA, jak i Konstytucja (i szereg niższych rangą aktów) gwarantują każdemu prawo do sprawiedliwego procesu (to jedno z podstawowych praw) i do obrony.

        Dlatego pewnie autor bloga już nie wie, jak reagować na takie bzdury. Ja go rozumiem, co więcej, jestem pewna, że za 5-10 komentarzy następny (bez obrazy) orzeł popisze się podobną bzdurą do tej, którą uraczył nas niejaki anonymous.

        Do Pana Artura: chyba trzeba się bać, takie osoby za chwilę wejdą w pełnoletniość, nabędą prawa wyborcze i tak dalej… Ergo, zyskają możliwość współdecydowania o naszej przyszłości. Trochę to straszne.

        A już kiedyś Lem pisał, że czuje się nieswojo ze świadomością, że ludzie głupi i źle wykształceni mają taki sam wpływ na wybory dokonywane w demokratycznym państwie, co światli i wszechstronnie wykształceni.

  126. Zgadzam się z Tobą Artur :) Jednak tak czy inaczej jestem przeciwny temu, ponieważ często przed kupieniem płyty ściągam ją, żeby zobaczyć czy mi pochodzi jeśli tak to kupuje jeśli nie to wyrzucam. Więc jeśli za to mam być ścigany to szczerze ich p******e..A co do inwigilacji na masową skalę to czy ktoś jest na tyle głupi, żeby mysleć, że bez ACTA policja nie może kontrolować tego co robisz, co ściągasz, o czym prowadzisz rozmowy przez internet…

    „Żenada obciach hańba” jak to ostatnio powiedział popowy raper Doniu :D

    Pozdro 600!

    • Na takie pytanie odpowiedź brzmi: „TAK”, po trzykroć „TAK”. Wystarczy popatrzeć na komentarze pod postem Artura, czy na inne głupoty wypisywane w sieci.

      Problemem jest to, że zadziałał „głuchy telefon” – i masa ludzi głupio uwierzyła, że zaraz im wpadną do domy agenci FBI, porwą do Guantanamo, a następnie każą płacić miliony…

  127. Hahaha, panie Rawicz – politycy całego świata podpisują akt, który „nic nowego nie wniesie, bo w sumie to wszystko już jest”? Kto w to uwierzy? Tak dla zabawy się zebrali: „ooo może coś podpiszemy, bo nam się nudzi? OK, przepiszmy kilka paragrafów z naszych kodeksów i nazwijmy to ACTA”? Światowi politycy to ludzie bardzo poważni – możemy ich nazwać złodziejami, bandytami, tyranami – ale nie nazywajmy ich idiotami! I jeżeli robią coś za naszymi plecami, to oczywistym jest, że coś kombinują! Tak było od początków istnienia władzy i tak zawsze będzie!

    • Przecież padła już odpowiedź na to pytanie… Chodzi o możliwość przenoszenia zaawansowanych rozwiązań prawnych z krajów rozwiniętych, a do tych już zaliczana jest Polska, do tych mniej rozwiniętych. Na świecie dokonuje się tego za pomocą umów i porozumień wielostronnych, do których mogą przystępować inni, jeśli tylko chcą znaleźć się w lepszym towarzystwie.

      Panie Arturze, współczuję i podziwiam, że ma pan siłę i chęć odpisywać na te wszystkie bzdury.

      • Jakie to są zaawansowane rozwiązania prawne? Proszę o konkretny przykład. I do jakich krajów mamy je przenosić? Na Białoruś? Polska jest zaliczana do krajów rozwiniętych? Hahaha, co za bzdura. Pod jakimi aspektami? Biednego Donalda nie chcą nawet wpuścić na spotkania przywódców rozwiniętych krajów żeby posłuchał co mówią (bez żadnego prawa głosu!). To jest kraj rozwinięty? Musimy podpisać nie wiadomo jaką umowę tylko po to żeby się znaleźć w lepszym towarzystwie? Co za żałosny proeuropejski bełkot.

      • Za zaawansowane akty prawne uznaje się np prawo antypirackie, prawo patentowe, prawo chroniące własność intelektualną, czy szerzej tzw. wartości niematerialne i prawne. Czyli regulacje, które zazwyczaj nie występują w mniej rozwiniętych krajach.

        Nie musimy podpisywać nie wiadomo jakiej umowy. Umowa jest już powszechnie znana. Zachęcam do lektury.

        Nie pozdrawiam, Michałku, bo nie podoba mi się ton, w jakim prowadzisz dyskusję. Wierzę, że jak dorośniesz, to się to może zmieni… (potraktuj to jako lekką uszczypliwość dojrzałej osoby).

      • Bełkot trwa w najlepsze.
        „Za zaawansowane akty prawne uznaje się np prawo antypirackie, prawo patentowe, prawo chroniące własność intelektualną, czy szerzej tzw. wartości niematerialne i prawne.”

        OK. Pogubiłem się.
        My przekazujemy (jako, haha kraj wysoko rozwinięty) czy oni nam przekazują?
        Komu te akty prawne mamy przekazywać? Proszę odpowiedzieć na to pytanie. Szwajcarii, Meksykowi, Białorusi, Izraelowi, Wietnamowi?
        A jeżeli to prawo Oni (tj. USA, UE) przekazują nam to dlaczego? Czyżbyśmy nie mieli własnego prawa (skoro stwierdza Pani, że przecież jest identyczne!)? Są identyczne, ale się różnią? To pisze osoba z wykształceniem wyższym?

        „…nie podoba mi się ton w jakim prowadzisz dyskusję” – to znaczy co dokładnie się nie podoba?
        Pani jest prawniczką? Chyba po prywatnej uczelni, gdzie uczą tacy jak Pani. Albo jakiejś partyjnej, gdzie zamiast Kultury (celowo napisane z WIELKIEJ litery) uczono stosowania w dyskusjach właśnie takich różnych „docinków”, aby obniżyć wartość osoby, z którą się spiera.

  128. A artykuł 16 i jego rozwinięcie w następnym to pozwolenie na kontrolę paczek, nas i czegokolwiek tylko na wniosek i przypuszczenia właściciela praw. Bez kurde blaszka żadnych podejrzeń służb celnych. Czyli na dobrą sprawę Lego może wystąpić o wstrzymanie wysyłki każdych klocków podobnych do ich niszcząc mniejsze firmy tak? Bo to ja tak odebrałem.

    • A do tego słynne stwierdzenie nie może nadmiernie zniechęcać. Brzmi jakby ktoś powiedział że nie może wcale ograniczać.

  129. Dla młodych producentów którzy bazują na samplach to koniec , koniec mixtape , remiksów , …….
    Dla komercyjnych mediów to początek.
    Tak politycy chcą uderzyć właśnie w kulturę tylko po co ?

  130. Człowieku rząd nigdy jasno i wyraźnie nie napisze ci co ma na celu!!!. Tak jak powyżej koledzy wspominali ze chcą coraz bardziej inwigilować społeczeństwo robiąc z nas obywateli i z kraju jeden wielki obóz koncentracyjny gdzie kilkunastu baranów narzuca swoje poglądy milionom ludzi na ziemi…. Tak czy owak są jeszcze hakerzy którzy zrobią z tym porządek :)

  131. Panie Arturze, skoro twierdzi Pan, że w ACTA nie ma nic nowego to po co wprowadzać w życie coś co tak naprawdę nic nie zmieni? Tym bardziej skoro wywołuje to tyle kontrowersji i sprzeciwu? Mówi Pan tak jakby tylko Pan przeczytał co jest zawarte w ACTA. Nie jest Pan jedyny. Poza tym uważa się Pan za wielkiego znawcę tego co jest zawarte w ACTA, a politycy, którzy są przeciwko ACTA ? Myśli Pan, że oni też nie rozumieją tego co jest zawarte w tej umowie? A wielu prawników przeciwnych też nie rozumie postanowień tam zawartych? A artyści? A rożnego rodzaju znawcy lub też ludzie zwykli? Twierdzi Pan, że przeciwko ACTA jesteśmy my głupia młodzież, która protestuje, bo fajnie? A więc może Pana zaskoczę,to nie jest żadna zabawa.
    Poza tym nawet ta młodzież, która według Pana bezmyślnie publikuje różne obrazki z demotywatorów czy kwejka też ma pojęcie o ACTA. Oczywiście część nie i publikuje różne rzeczy z głupoty, byle za tłumem , ale my – młodzież też jesteśmy myślący i nie chwytamy się suchych informacji przez kogoś podanych, ale szuka objaśnień do treści zawartych ACTA. I widać tylko młodzież potrafi publicznie powiedzieć co myśli i się sprzeciwić.
    Ok, ma Pan swoje zdanie, ale powtórzę, skoro nic to ma nie zmienić według Pana to po kiego to wprowadzać i podburzać społeczeństwo? Na złość, bo hakerzy blokują strony internetowe ”góry” ?
    Może by się szanowna ”góra” zapoznała z naszymi obawami? I sporządziła odpowiedni aneks do ACTA skoro tak bardzo chcą to postanowienie podpisać?

    • Odpowiedź na Twoje pytanie (z pierwszego zdania) padała w tej dyskusji kilka razy – zapraszam do lektury.

      Nie uważam się za wielkiego znawcę, a o politykach wysokiego mniemania nie mam ;)

  132. chłopie, nie mamy po 14 lat żebyś imponował mało błyskotliwymi sarkazmami na temat ankiet pedofilów… gdyby rozbijanie ich siatek polegało na przekazywaniu organom śledczym informacji od providera wszelkiego rodzaju pornografia z udziałem dziećmi zniknęła by z sieci w mgnieniu oka. To nie jest takie proste.

    Tymczasem problem polega na tym że do tej pory provider miał gdzieś na co wchodzisz i NIE MIAŁ PRAWA przetwarzać zebranych danych przeciwko Tobie, chyba że popełniłeś przestępstwo, ale uwaga tu tkwi klucz, NIEZWIĄZANE Z ŁAMANIEM PRAW AUTORSKICH!!!!!!! Teraz zaś, jak jak ściągniesz sobie płytkę w celu jej przesłuchania zanim dokonasz zakupu, provider internetowy jest niejako zobligowany do przekazania tej informacji autorowi ściąganych przez Ciebie danych. Do tej pory provider o tym nie donosił nikomu, toteż nikt nie pociągał Cię do odpowiedzialności.

    Ściągniesz fotkę z internetu w celu umieszczenia jej na avatarze na facebooku? Możesz podlegać karze i przede wszystkim pociągnięcie Cię do odpowiedzialności jest całkiem realne od teraz. A jako że ignorantia legis neminem excusat to doprowadzi to do totalnego burdelu. Ludzie nie będą wiedzieli że popełniają błąd, a kary będą nakładane.

    • „Ignorantia legis neminem excusat” – święte słowa. Dlatego warto wiedzieć, co to jest tzw. „przyzwolenie na użytek własny”, które funkcjonuje w polskim prawie (to odnośnie zabawnego przykładu z avatarem na FB).

      Provider nie ma prawa przetwarzać danych w celach innych, niże te, związane ze świadczeniem usług. Kropka.

      Przypominam, że nielegalne „ściągniecie płyty” nie jest w Polsce… legalne;) Chyba, że właściciel praw zezwolił na to. To nic nowego przecież. W myśl ACTA provider ma obowiązek udostępnić wszystkie, znane mu, dane dotyczące osoby podejrzanej o popełnienie przestępstwa. W polskim prawie od dawna funkcjonuje ten zapis, jak i przepisy wykonawcze dokładnie opisujące procedury, według których może się to stać i w jakim trybie.

      Nie wiem, dlaczego tak rozsierdził Cię przykład z pedofilami? To tylko przykład, że takie przepisy funkcjonują już od dawna. I jak widać, dość obrazowy.

      • „Podejrzanej o popełnienie przestępstwa…” – No właśnie. I tu mamy problem. Jeżeli w pełni popieram takie działanie przeciwko pedofilom, mordercom, mafiom itp. to w przypadku 99,99% polskich użytkowników Internetu policja będzie mogła poprosić o sprawdzenie co ta osoba robiła w Internecie. Jak wiadomo 99,99% z tych 99,99% ( ;) ) kiedyś ściągnęła przynajmniej jeden film/mp3-kę/e-booka, nielegalnie, więc wszystkich będzie można potraktować jak przestępców i nałożyć na nich prawomocne sądowe wyroki. Czyż nie?

      • Jeszcze tylko dodam, że 99,99% ludzi ze służb ścigających za te rzekome „przestępstwa” na pewno robiła/robi/będzie robić to samo co skazani. Czyli ściągać nielegalnie. Jakie poniosą konsekwencje? Żadne – przecież sami się nie złapią. Hipokryzja.

  133. Panie Arturze, jest pan zajebisty :) Nie dość, że robi pan świetne wywiady, to w dodatku super, że jest pan inteligentnym facetem, który nie uległ propagandzie obecnej na każdej możliwej stronie.
    Pozdrawiam bardzo serdecznie!

  134. „Najzabawniejszy w całym tym zamieszaniu jest fakt, że miliony polskich internautów protestuje nie wiedząc, przeciwko czemu protestuje. Mówią o cenzurze sieci, o ograniczaniu swobód obywatelskich, o ograniczaniu wolności słowa, o ograniczeniu dostępu do leków(!). Czyli o rzeczach, których w ACTA nie ma. Dołączają się do tego muzycy, artyści, twórcy… to już jest komiczne ;)”
    Panie „Kapturze” Arturze, mam nadzieje, że powyższa dyskusja uświadomiła Panu i rozmyła złudzenie, że ludzie są takimi idiotami za jakich ich Pan uważa. To, nie zawsze reagują, nie znaczy że nie wiedzą o co chodzi. Nawet małolaty i nastolatki intuicyjnie wiedzą, że coś jest nie tak i dlatego klikają w te linki przeciw ACTA.

  135. wystarczy przeczytać kilka pierwszych komentarzy w dyskusji, aby móc z całą pewnością stwierdzić, że autor tekstu zagalopował się w swoich rozważaniach. jesli jednak ma sie odpowiednio duzo cierpliwosci, by dobrnac do konca, usmiech pojawia sie na twarzy, gdyz pan Artur okazuje sie byc wlasnie takim nieuswiadomionym, przecietnym internautą o jakich sam pisze.

    rece opadają.

    tekst słaby i nieprzemyślany!

  136. Cała rozmowę jak i sam artykuł podsumuję tak: Sam przyznajesz, że prawnikiem nie jesteś tak więc zdanie które tutaj prezentujesz jest tylko i wyłącznie Twoją subiektywną opinią wynikającą z osobistej interpretacji tekstu umowy. Jak wiadomo interpretacji przepisów jest tyle ile interpretujących ( i tutaj w odniesieniu do naszego aparatu państwowego jest największy problem)

  137. Nie będę czytał dokumentu bo i tak nic z niego raczej nie zrozumiem, ale skoro ACTA nic nie wnosi to dlaczego zamykane są strony typu Megaupload czy Megavideo – ludzie uploadują na nie swoje pliki by dzielić się ze znajomymi a jeśli ktoś łamie prawa autorskie wrzucając np. filmy, teledyski itp. to powinno się zamykać jego a nie strony?

  138. „nigdy nie pozwolę na to żeby „dostawca” internetu śledził moje ruchy w sieci i jeszcze mnie karał za jakieś wykroczenia :)”..że co proszę????..hahahahhahahahaaaa..człowieku..przeciez już od dawna twoje ruchy w internecie są śledzone. Klikając „Lubię to” naprowadzasz fachowców od PR i speców od marketingu, czego chcesz, czego pragniesz, co lubisz, jaki jest twój gust muzyczny, itd. ..i tak po kilku kliknięciach dodatkowo twoich znajomych mają pełny obraz-czego mamą szukać, jakie treści wykorzystywać np. do sprzedania danego produktu…
    czemu wy się teraz tak obudziliście?

  139. Panie Rawicz… nie doczytałem postów do końca, bo szkoda mi trochę na to czasu i być może powtórzę to, o czym inni już pisali. Dokument, który nie wnosi nic innego niż już jest, jest zbędny. Nic on nie porządkuje, a w większości daje początek do tworzenia prawa krajowego do pełnej swobody ścigania obywateli. Konkordat też był podpisywany przy niepełnym poparciu i tak jak pan, wielu (zazwyczaj sygnatariuszy) nie widziało w tej umowie nic, co stanowiłoby naruszenie praw obywatelskich. Dzisiaj mamy krzyże jedynej słusznej religii w szkołach w parlamencie w urzędach. Religia weszła do szkół, a katecheci i księża nie mieli być finansowym ciężarem dla budżetu. Wiemy już, że tak się nie stało, a budżet (ministerstwo edukacji + samorządy) dokładają olbrzymią kasę. W moim mieście właśnie likwiduje się kolejną szkołę, bo samorząd stwierdził, że wydatki musi ciąć. Tylko dlaczego kosztem dzieci, a nie religii? Religia miała nie być przedmiotem obowiązkowym, a dzieci i młodzież, które nie chciały uczestniczyć w tych zajęciach miały mieć zajęcia z etyki. Oczywiście bujda na resorach. Uczniowie nie mieli być oceniani na tych zajęciach, a jak się okazało ocena z religii jest brana do średniej, uczestnictwo w zajęciach do frekwencji, a ocena końcowa widnieje już na świadectwach. Niejednokrotnie stwarzało to już absolwentom problem w dostaniu się na uczelnie, gdzie rektor jest bogobojny.
    To tylko jedna z umów międzynarodowych, które po podpisaniu zawłaszczyły nam swobód. Tak samo będzie z tą umową i jakby pan jej nie bronił, jakby jej pan nie oceniał, jakby pan jej nie interpretował to i tak do niej zostanie dostosowywane prawo krajowe. Nie widząc tego stawia się pan w jednym rzędzie z głupcami, którymi państwo tak łatwo manipuluje. Być może gro protestujących to dzieciaki, młodzież, która nie czytając tego aktu ma małą świadomość o tej umowie. Jednak nie dyskwalifikuje to innych, którzy nie zgadzają się z panem w interpretowaniu artykułów tam wpisanych. Dlaczego jakakolwiek firma, korporacja, osoba prawna lub fizyczna, zarzucając mi kradzież wartości intelektualnej, ma wprost otrzymywać od mojego operatora moje dane osobowe??? Od tego jest sąd, który ma oceniać wartość materiału dowodowego, a nie konsultanci operatora, którzy jak wszyscy wiemy należą do najgłupszej części naszego społeczeństwa. Jak będą chronione nasze dane, kiedy np. właściciel praw do utworu, który będzie twierdził, że go ukradłem, te dane otrzyma. Jak je wykorzysta? Jak będzie wyglądała sprawa z odszkodowaniami? Przecież „aresztując” towar np. na granicy, właściciel tego towaru może nie mieć możliwości prowadzenia dalej swojej firmy. Po latach oczywiście może dochodzi swoich praw, ale firmy już nie ma. Przykład dało nam nawet nasze państwo aresztując właściciela firmy Optimus Pana Kluskę. Człowiek, który był bogaty, za którego zwolnienie z aresztu zapłacona kaucję w wysokości 8mln złotych. I co… firmy już nie ma, a Pan Kluska otrzymał odszkodowanie w kwocie śmiechu wartej. Teraz będzie mógł to z nami zrobić każdy, komu się „narazimy” w jakiś sposób.
    Mógłbym wymienić ze sto tego typu przykładów. Rzecz tylko w tym czy pan to w końcu dostrzeże. Bo jeżeli w taki sam sposób jak pan myślą ci, którzy nami rządzą, to niech nas jakaś siła ma w opiece (nie, nie bóg – bo go nie ma), bo będziemy biedni.

  140. nie czytając zapisów ACTA, byłem temu przeciwny… a kiedy przeczytałem zgadzam się z Arturem… odpowiednie przepisy mamy w naszym prawodawstwie, zresztą z tego co się orientuję to niemalże identyczne jak te w ACTA… z drugiej strony ACTA to umowa międzynarodowa o współpracy i tutaj uważam to za nie najgorszy pomysł… myśląc trzeźwo Państwo nie jest w stanie śledzić każdego obywatela i nie będzie sobie zawracał głowy takim, który od czasu do czasu ściągnie sobie film czy płytę na własny użytek… przede wszystkim chodzi o tych, którzy udostępniają taki film czy płytę i o takich co na masową skalę zajmują się piractwem i podróbami… takie przepisy mamy, ale w ACTA chodzi przede wszystkim o współpracy międzynarodowej…
    jak ktoś chce niech wiesza na mnie psy… nie rusza mnie to :P

    • I obowiązek stosowania nonsensownych, aekonomicznych, aśrodowiskowych, „ekologicznych” źródeł światła.
      Panie Rawicz, łącz Pan do kupy.

    • A może rusza ciebie to, że w przypadku tworzenia prawa krajowego do tej umowy gro firm, będzie zmuszona na swój koszt instalować urządzenia do całodobowego monitoringu???? Kto za to zapłaci??? Tusk z Sikorskim???

  141. Kolejny pseudo redaktor, który internet używa do wylewania swoich smutków w głupich i banalnych artykułach.

  142. Ok, nawet jeżeli nie tak ACTA straszna jak ją internauci malują, to w moim odczuciu dzieje się słusznie. Brak przejrzystych i jawnych informacji wypuszczonych do opinii publicznej w kwestii dla niej istotniej to kula w nogę. Słuchając wypowiedzi polityków, którzy opowiadają się za czymś, czego treść jest dla nich zagadką, to kula w kolejną nogę. ACTA to- jak się okazuje- poważne zobowiązanie i dobra lekcja polityki…dla polityków, której tematem jest „jak polityki nie robić”. Te wszystkie manifestacje poza tym co jest ich celem oczywistym, są sygnałem dla władz. Jak go zinterpretują, co z nim zrobią- czas pokaże. Mówiąc nie ACTA mówimy też nie tak prowadzonej polityce. Poza tym….czy nie lepiej edukować społeczeństwo, uczyć pewnej kultury, tylko nakładać kolejne ograniczenia….

  143. Jesli jak twierdzisz nie ma tu niczego nowego i to wszystko w naszym kraju już było i jest od ładnych lat… To pytam sie po co nam w takim razie ta ACTA, po co wprowadzać coś i podpisywać, skoro to już mamy.
    Nie ma możliwości by ACTA niczego nie zmieniała w naszym kraju i w naszym prawie, bo inaczej nie bali by się konfrontacji i nie kłamali na każdym kroku odnośnie tego kto umowę już podpisał, a już tym bardziej nie chowaliby się z nią ustalając jej szczegóły. Umowa ta dotyczy nas, czyli internautów i my jako Ci najbardziej zainteresowani jesteśmy traktowani tak jakby nas nie było.
    Poza tym jesli aż tyle osób protestuje, tyle osób jest przeciwko i to nie tylko szarzy ludzie a i politycy, artyści itd to chyba coś tu nie gra, ale co tam „my podpiszemy tę umowę”… Pewnie, że podpiszemy bo kazda nowa umowa, uchwała itd to pieniążki dodatkowe…. tylko dla kogo, dla tych na górze,bo nam z tego skapną tylko zakazy i nakazy.

  144. ACTA to wcale nie to samo co TRIPS!!!

    aresztowania sankcjonowane przez ACTA sprawią, że wszelkie wyjątki od poziomu ochrony patentowej przyznane w ramach porozumienia TRIPS (jak chociażby dklaracja z Doha i licencje przymusowe, eksportowe licencje przymusowe) staną się iluzoryczne. Co z tego, że jakiś kraj X może wyprodukować legalnie generyk chroniony patentem Z przeznaczony w całości na eksport do jakiegoś kraju trzeciego świata (w ramach licencji przymusowej), którego zwykle nie stać na tzw. „oryginały koncernowe”, jeżeli lek zostanie zatrzymany np. w Amsterdamie.

    również rozszerzenie owych „aresztowań” w tzw. eksterytorialnych składach celnych, występujące do tej pory jedynie w UE (i będace bardzo dyskusyjne wobec postawnowień porozumienia TRIPS) na inne kraje, jeszcze bardziej utrudni dostęp do generyków innym biednym państwom, które nie stać na kupno leków opatentowanych. co prawda do tej pory w praktyce takie zatrzymania kończyły się zwolnieniem towaru, ale w przypadku produktów farmaceutycznych, które posiadają ograniczoną datę ważności często skutkowały one zupełną utrata opłacalności jakiegokolwiek ich eksportu. ACTA rozszerzy tę procedurę na inne Państwa-Strony

  145. ” Najzabawniejszy w całym tym zamieszaniu jest fakt, że miliony polskich internautów protestuje nie wiedząc, przeciwko czemu protestuje. Mówią o cenzurze sieci, o ograniczaniu swobód obywatelskich, o ograniczaniu wolności słowa, o ograniczeniu dostępu do leków(!). Czyli o rzeczach, których w ACTA nie ma. ” – Pan Artur Rawicz z całym szacunkiem nie ma pojęcia o czym pisze, publicznie publikuje takie brednie, gratuluję mu wyobraźni. Nie ma w ACTA nic o lekach …. tylko o zamiennikach które są w polsce dopuszczone do obrotu, a wielkim zagranicznym firmom farmaceutycznzm to nie na rękę. Nie ma nic o cenzurze sieci …. tylko o możliwości przeglądania prywatnych plików w przypadku zwykłego podejżenia, czyli bez przyczyny, podejżenie robi się w sekundkę na kogo się chce będąc na odpowiednim stołku. Nie ma o ograniczaniu swobód obywatelskich … ale jest o tym, że jak ściągneisz „zły” plik z neta to masz przechlapane, nawet, jak nie wiedziałeś, że ten plik jest zły. Nie ma o ograniczaniu wolności słowa …. ale jest o wymaganiu podania danych takich jak IP przez usługodawcę interentowego organowi który tego zarząda, czyli np. UOP dopadnie Cię szybciutko jak tylko źle napiszesz w necie na Pana szanownego Tuska.

    Panie Arturze, proszę Pana bardzo aby nie wypisywał Pan tych bzdur w internecie. Widać odrazu, że jest Pan za tą regulacją, zakładam, że jest Pan posiadaczem praw autorskich i chce Pan dzięki tej ustawie zarobić więcej. Cieszę się, ale my jesteśmy przeciw ACTA, przeciw temu, by Coca-Cola zarabiała jeszcze więcej niż zarabia bo nikt już sobie nie wyprodukuje Polo Cocty o podobnym smaku. Próbuje Pan zamydlić oczy ludziom, tak jak władze, pewie wolałby Pan aby ta ustawa była do końca wprowadzona niejawnie. Ale ludzie nie są tacy głupi jak się niektórym wydaje, próbujcie zarabiać jeszcze więcej gdy ludzie z głodu umierają a wyjdziemy na ulicę tak, że skończy się zabawa.

    Tym razem to władzom napiszę to co oni nam przekazali w 1981 roku …. ” obudzicie się pewnego ranka, i nie będzie teleranka ”

    Pozdrawiam i zapraszam Pana Artura do dyskusji merytorycznej tu na forum Spławik.com, to samo wkleiłem w komentarze artukułu, tam się podyskutować niestety nie da. Ostatnio zwiedzałem oficjalne strony Korei Płn., ciekawe, tam spróbuj coś skomentować lub napisać cokolwiek, znaleźć kontakt do kogokolwiek. My nie chcemy by nasze strony www tak wyglądały.

    Pozdrawiam jeszcze raz

    ( PS. Życzę Panu, aby nie doczekał Pan czasów, gdy firma XXX opatentuje sobie papier toaletowy i wywinduje cenę tak, że nie będzie Pana na niego stać…. )

  146. Panie Rawicz, bardzo pana lubię i pana wywiady, ale z całym szacunkiem – nie znasz się pan na prawie i myślisz że jak panu ktoś wprost w akcie prawnym nie napisze czegoś używając słów „represja”, „cenzura”, „inwigilacja”, to nie ma się czego obawiać. Nie wiesz pan co to jest język prawny, jaką moc mogą mieć organy interpretujące te przepisy i jakie zagrożenie niesie ze sobą ten dokument. Rzeczywiście, dzieciaki oburzające się, że już nie będą mogły ściągać muzyki i filmów z internetu mogą razić wielkich mędrców co to wszystkie rozumy pozjadały, ale gdyby być konsekwentnym, to by trzeba pewnie wrzucić do więzienia ok. 80% polskich internautów jak nie więcej, bo przecież każdemu z nas coś zdarzyło się „UKRAŚĆ”. Nawet panu, panie Rawicz.

    Nie mówię o tym, że ACTA to jakiś pewniak, bo zapewne rzeczywiście do zrealizowania tej demonicznej wizji antyutopijnej tak wygłaszanej wszem i wobec będzie potrzeba wydania później setki innych aktów prawnych. Tym niemniej ten gniot (jako student prawa nie boję się tego powiedzieć, to jest gniot) prawny MOŻE być niebezpieczny i żeby tego NIE CHCIEĆ dostrzec, to trzeba być albo na siłę anty i mega oświecony, któremu nie pasuje słusznie wywołany hałas w mediach, albo wielkim obrońcą praw autorskich artystów, co akurat jestem w stanie zrozumieć, ale też pan chyba nie chce z kolei zrozumieć, że NIE O TO W PRAWIE AUTORSKIM CHODZI. Jeśli artyście nie podoba się, że ktoś kradnie jego utwory, czyni kroki w celu wszczęcia postępowania. Ten dokument umożliwia wszczynanie takich spraw z urzędu, a od tego już niedaleko do metod państwa policyjnego. A zapisy jACTA mogą to umożliwiać.

    Jeśli pan mówi, że tam nie ma nic nowego, to ja mówię, że może i owszem, nie ma tu nic nowego, że niby już teraz dostawcy internetu MOGĄ dostarczać organom informacje o użytkownikach, ale tylko w przypadkach rzeczywistego podejrzenia popełnienia przestępstwa. Zapisy w ACTA, jak ktoś już powiedział, negują zasadę domniemania niewinności, co jest bezsprzecznie niezgodne z obowiązującym prawem. Może to i nic nowego, ale na pewno jest to ZAOSTRZENIE tego, co niby jest już możliwe.

    Nie mówię że jestem ekspertem, tylko zwykłym studentem prawa, ale wielu ekspertów się wypowiedziało na ten temat i jest to dość jednoznaczne, że ACTA to ZAGROŻENIE. Negowanie tego i WIELKIE OBURZANIE SIĘ, że dzieciaki które dokumentu nie przeczytały (mimo że nic by z tego nie zrozumiały, ale opierają swą wiedzę na opiniach ekspertów przeczytanych gdzieś w sieci), wrzeszczą „ACTA ACTA” – to jest dopiero rażące, i to jeszcze bardziej, niż te bogu ducha winne dzieciaki.

    http://strzymin.wordpress.com/2012/01/25/acta-rozklad-na-czynniki-pierwsze/ – oto wpis na blogu mojego kolegi, również studenta prawa. Pozdrawiam.

    • Jako student prawa zapewne jesteś lepiej przygotowany do dyskusji niż większość z nas. Ja miałem kilka przedmiotów z różnych mniej lub bardziej ogólnych dyscyplin prawa na studiach, ale to było ponad 15 lat temu. Kilkukrotnie zdarzyło mi się korzystać z obecnych przepisów w celu wyegzekwowania swoich praw. Chcąc, nie chcąc – zapoznałem się z nim w teorii i praktyce.

      Pozwól, studencie prawa, że jako lepiej przygotowanego merytorycznie, poproszę Cię o wskazanie mi, w którym miejscu (artykuł) ACTA znosi jedną z elementarnych zasad, mówiącą o domniemaniu niewinności.

      Który z zapisów ACTA obliguje sygnatariuszy do wszczynania z urzędu postępowań przeciwko osobom łamiącym prawo autorskie? Z tego co zapamiętałem z lektury sprzed kilku dni, to żaden. Mowa jest natomiast o wszczynaniu postępowań na wniosek właściciela praw. Czyli tak, jak ma to miejsce do tej pory. Gdyby nawet (co byłoby głupie), zobowiązać polskie organy ścigania do wszczynania takich postępowań automatycznie, z urzędu, to w jaki sposób ogranicza to jakieś Twoje lub moje prawo? Nadal mówimy o ściganiu przestępstwa. Zmienia się tylko inicjator tego „ścigania”. Jeśli się zmienia – bo nie pamiętam dokładnie.

  147. Jak widzę, panie Rawicz, wyciszył się pan i nie widać żadnego pana sprostowania czy riposty. Wywołać burzę jest bardzo łatwo, natomiast ją uciszyć to jak widzę dla pana zagwozdka nietęga :)
    Nie mniej jednak wierzę w to, że otrząśnie się pan ze swojego otępienia i wreszcie zauważy pan niesione przez ten akt zagrożenia. Z tego co już dzisiaj wiemy Niemcy i Holandia nie podpisały tego aktu. Nie wiem czy to tylko opóźnienie czy też rząd Niemiec i Holandii wziął jednak pod uwagę to, że umowa ta łamie podstawowe wolności obywatelskie. Również dzisiaj już wiemy, że nasi parlamentarzyści zgotowali nam w ustawie o NIK jeszcze większe ich ograniczanie. DNS, światopogląd, orientacja seksualna…. i co jeszcze? Może statystyka ile razu uprawiam sek z małżonką? W jakich pozycjach to robimy?

    • Zarzeka – może to będzie zaskakujące, ale nie jestem przyspawany do komputera… żyję w realnym świecie, śpię, sram, wychodzę z domu, pracuje, chodzę na koncerty. Luzu życzę.

      Niemcy i Holandia odłożyły w czasie podpisanie dokumentu z „powodów proceduralnych”, jak to określono. Na tej podstawie użytkownik „zarzeka” zauważa zagrożenia niesione przez ten akt i z całą stanowczością twierdzi, że ACTA łamie podstawowe wolności obywatelskie. Brawo.

      Nowelizacja ustawy o NIK to zupełnie inna bajka. Znam doniesienia prasowe na ten temat – noweli nie czytałem. W wolnych chwilach odpisuję na komentarze ;)

      • Panie Rawicz, w tym właśnie celu podałem link do bloga mojego kolegi. Notka nie jest krótka, wypisane jest kilka przepisów i próba ich interpretacji i tam znajdzie pan odpowiedź na pana prośbę. :)

        Ponadto – nie wiem czy tu chodzi o przygotowanie merytoryczne, a bardziej jako takie ogólne rozeznanie w materii. Bardzo ogólne, tak jak napisałem nie mam się za eksperta, bo nie mam prawa się mieć, ale służy to tylko zaznaczeniu, że JA, tak jak i WIĘKSZOŚĆ obywateli bardziej lub mniej (to właśnie strasznie razi przeciwników, że „banda debili” tylko kracze za wronami) zaznajomionych w temacie widzi w tym zagrożenie. Może pan, gdyby był wśród władz egzekwujących prawo miałby inny pogląd na te przepisy i w zasadzie daj Bóg, by inni też takowe mieli. Ale nie muszą mieć, bo pole do interpretacji artykułów wymienionych choćby w tej notce na blogu, rozszerza się zbyt szeroko, zbyt niebezpiecznie.

      • Luz chwytaj sobie kiedy chcesz, nawet w chwilach, kiedy jak to napisałeś „srasz”. Tytułowałem ciebie sraczu „panem” z kulturą. Jak widać dla obwiesi takich jak ty nie warto się wysilać. Co do Niemiec i Holandii… jak zwał tak zwał, ważne że nie podpisali i być może ich obywatele będą mieli możliwość wzięcia udziału w konsultacjach. Nie zauważam zagrożenia w tym, że te kraje nie podpisały ACTA. Jak widać potrafisz wmówić innym, co mają mieć na myśli. Skoro uważasz, że nowelizacja ustawy o NIK to inna bajka, to jednak musisz wpaść do lekarza i zrobić sobie lobotomię przez oczodół, a najlepiej jak ci to zrobią przez zwieracze. Będziesz miał z głowy i sranie. Skąd się biorą tacy jak ty, to zagadka, ale jak widać coraz ich więcej w tym dzikim kraju. Logika opuściła twoją czachę dawno temu. Sayonara przygłupie od srania.

      • Nadam zalecam luz. Zaniechanie jakiekolwiek tytułowania też. Raz, że niewygodne, to dwa, ponoć w sieci coś takiego „trąci myszką”. Nowela ustawy o NIK to inna bajka, bo to zupełnie osobny temat. A że skandaliczny…

        Jeśli źle wnioskuję z Twojego wywodu, to proponuję, przeczytaj raz jeszcze co napisałeś. Pomyśl, jak to brzmi, jak może być zrozumiane. Za czytelność komunikatu odpowiada jego nadawca, nie odbiorca.

        Jeśli chodzi o wmawianie czegokolwiek komukolwiek, to problem zatacza coraz szersze kręgi: odnoszę wrażenie, że około setki komentujących ma mnie za zwolennika ACTA;)

        Co do reszty Twojego wpisu… to słowo „sram” tak Cię wzburzyło? :) Czy to, że nie jestem przyspawany do komputera i po prostu żyję, nie czekając na każdy komentarz, na który mógłbym odpisać? Resztę Twoich dociekań pozostawię bez komentarza. Rozumiem, że właśnie w ten sposób uczysz kultury obwiesi, takich jak ja, przygłupów od srania.

      • Nie za bardzo zrozumiałem twoje słowa facio od srania. Trąci myszką? Przestań grzebać ręką w obsranej dupie, to ci nie będzie „trącić myszką”. Co ma być niezrozumiane w tekście, w którym napisałem o dwóch krajach europejskich, które nie podpisały ACTA? Przeczytaj jeszcze raz mój tekst i zajarz. Wszystkie twoje posty facecie od srania trącą i śmierdzą, jakbyś miał monopol na wiedzę, wszystkich próbujesz ośmieszyć i mieć we wszystkim rację sprzedając ją w niby niewinny sposób typu „moim zdaniem…” nie zadając sobie odrobiny trudu zrozumienia przykładów, które zostały ci tłuku podane. Tak czy siak wrzuciłem już link poniżej do artykułu dotyczącego brytyjskiego studenta. Tak właśnie będzie i u nas. Oby pierwszym takim jak ten student był ktoś, kto w sposób taki jak ty próbował wcisnąć innym swoje „mądrości”.

      • Nie mam monopolu na mądrość i wiedzę. Jak chcesz się powyżywać na piśmie, to otwórz sobie lokalnie jakiś edytor tekstu i tam sobie pisz i obrażaj kogo chcesz. Inaczej będę usuwał Twoje komentarze, niezależnie, czy piszesz z IP: XX.11.141.XX jako „jebaka” czy z IP: XX.156.199.XXX jako zarzeka. Obrońco kultury i dobrego smaku w internecie ;)

        Posty z linkiem, który wklejasz lądują w spamie. Jest tam tego wiele…

        To ten link: http://tech.wp.pl/kat,1009785,title,Student-pierwsza-ofiara-miedzynarodowych-porozumien-antypirackich,wid,14199686,wiadomosc.html

      • Blokujesz dodawanie postów? No i jak się zachowujesz? Najpierw poruszasz w drażliwy sposób temat, a potem blokujesz możliwość wpisywania krytycznych postów?

      • WP wrzuca wszystkie posty z tym linkiem do spamu… Jest tam już z 15 takich. Między innymi od ciebie, fantastyczny nicku.

      • Teraz to ja idę na koncert, a Ty, używając nicku „jabac rawicza w srake” lub „zarzeka” – powiedz mi, po co Ci te dwie tożsamości? Może inwektywy zacznij wypisywać pod swoim prawdziwym imieniem i nazwiskiem, co? Będą wtedy mocniejsze. Ostojo kultury i dobrego smaku ;)

      • Lepiej idź na koncert bo chyba nie wiesz sraczko co to jest korzystanie przez kilka osób z jednego komputera :) Widać, że zatkało kakao tym artykułem hehe :)

      • To musi być jakiś brat bliźniak, co? Ten sam post, jota w jotę, literka w literkę, te same błędy interpunkcyjne… jakiż zbieg okoliczności! :D

        Zatem przyjmij do wiadomości (i poinformuje swoje alter ego), że kolejne Twoje posty, w których obrażasz będę usuwał jednym kliknięciem, niezależnie od tego, ile wysiłku i czasu zajmie Ci napisanie ich.

      • Ty nie na koncercie? Przecież nie jesteś przyspawany do kompa o ile pamiętam :) Może i mam brata bliźniaka, ale lepsza odpowiedź to taka, że siedzimy przy kielichu i tekst ten był wrzucony do schowka. Nie mogąc wrzucić posta piliśmy dalej. Po kolejce do kompa podszedł jebak no i wkleił to wysyłając już ze zmienionym nickiem :) Tworzysz jakąś dziwną teorię spiskową, a rzeczywistość jest całkiem inna… prostsza… ale my tu gadu gadu o pierdołach, a ty dalej nie napisałeś swojego zdania na temat artykułu. Przecież jak czytam twój pierwszy post i potem następne sarkastycznie olewające piszących, to w zestawieniu z przypadkiem tego brytyjskiego studenta okazuje się, że farmazony twoje z pierwszego posta można wrzucić w kibel.

      • Odnośnie tekstu z WP – przypomnę, że ACTA nie weszła jeszcze w życie… jednak widząc, jak bardzo dopraszasz się o komentarz tego wydarzenia w świetle ACTA, to podejrzewam, że Ty już wiesz, że to ta ACTA, a nie prawo brytyjskie i efekt jakiś porozumień (m.in o ekstradycji) między UK i USA. Zuch!

        Nie tłumacz się, obrażasz używając dwóch IP i dwóch nicków wklejając ten sam post, raz udając kulturalnego, a raz będąc ordynarnym chamem:)… Schowki, przeklejanie, srata-drata. I na co to głupie tłumaczenie? Tylko się ośmieszasz.

      • Jak zwykle widać, żeś najmądrzejszy. Człowiek ci normalnie tłumaczy co i jak, ale ty i tak wrzucasz teorię spiskową do tak prostej sprawy jak przeklejenie tekstu do posta. Niestety tej samej teorii spiskowej nie tworzysz, kiedy faktycznie trzeba i widać ją jak na dłoni. Nie wiem czy oczy czy czymś zarosły (sraką?) czy też pomroczność jasna dopada nie tylko rodzinę wałęsów. Tak czy siak możesz sobie tworzyć na swoje potrzeby teksty o dr jekyll i mr hyde. Mam to gdzieś. Jak widzę po swojemu wytłumaczyłeś ciemnemu ludowi, że sprawa z brytyjskim studentem to pewnie nie ACTA, ale jakieś porozumienie pomiędzy dwoma państwami i już. Każdy znowu wierzy ci na słowo :) Po prostu żenada. Tak sama jak ściemnianie z koncertem na który miałeś przecież iść. Nie żebym ciebie rozliczał, ale po kiego w takim razie tekst o koncercie w sytuacji, kiedy zostałeś poproszony o opinię do artykułu??? Właśnie tak będą wyglądały konsultacje w sprawie tej umowy… będą pokrętne tłumaczenia, sarkazm, ośmieszanie i sraka. Tobie już podziękujemy.

      • Internet jest wszędzie, zuchu.

        No nie tłumacz się tak… Raz IP z Vectry, raz z TPSA :P Przypadkowo ktoś przekleił ze schowka… :) Yhm, jasne.

        Powiedz mi, co wspólnego ma ekstradycja studenta z UK do USA z międzynarodową, nieobowiązującą umową?

      • Raz net z jednego punktu, raz z drugiego. W zależności, który w danej chwili ma większy sygnał. Nic nienormalnego kiedy w zasięgu jest kilka sieci. Zastanawia mnie jednak to, że podajesz dane dotyczące userów, którzy piszą w tym wątku. Jak widać w tak prostej sprawie rozpocząłeś inwigilację ludzika, z którego opinią się nie zgadzasz i na siłę próbujesz wcisnąć swoje racje :) Co zatem będą robili inni, którym na rękę będzie zamknięcie innym ust? Co do artykułu, to chyba nie uważasz, że nie ma on nic wspólnego z podpisywaną umową, nawet kiedy ona jeszcze nie obowiązuje??? Bo ośmieszysz się jeszcze bardziej niż do tej pory. Ale biorąc pod uwagę słuszność twojego wywodu, to co będzie kiedy zacznie ona obowiązywać? Dowolność jej interpretacji…wystawianie przez państwa swoich własnych obywateli wzorem Wlk. Brytanii…to nie dociera do ciebie?
        Wracając jednak to początku tego posta i udostępnianie innym danych dotyczących tu piszących (jaki rym :) ) pokazujesz, jak będzie wyglądała nasza przyszłość z umową ACTA, kiedy będzie ona ratyfikowana. Nic dodać nic ująć. Wielkie dzięki za pomoc w udowodnieniu innym jaki cel przyświeca takim jak ty. Sayonara 23.

      • Nie udostępniłem Twoich danych, tylko udowodniłem, pokazując Ci fragmenty IP z których korzystasz, że kłamiesz – raz obrażasz mnie używając nicku z „jebaką” a raz tego, spod którego teraz piszesz… Nie rozpocząłem inwigilacji, numery IP leżą na tacy i każdy dzieciak może je podnieść. Nikt nie jest anonimowy w sieci. Przypominam też, że adres IP nie jest daną chronioną w myśl przepisów Ust. o Ochronie Danych Osobowych.

        Jeśli widzisz bezpośredni związek sprawy z UK z umową międzynarodową, która nie weszła w życie, to gratuluję Tobie i autorowi tamtego newsa z WP. Faktycznie, ktoś tu się ośmiesza ;) Jesteś mistrzem: „Co do artykułu, to chyba nie uważasz, że nie ma on nic wspólnego z podpisywaną umową, nawet kiedy ona jeszcze nie obowiązuje??? Bo ośmieszysz się jeszcze bardziej niż do tej pory.” :D

        Co ma być jak zacznie obowiązywać ACTA? Nic. To co teraz. Przecież obowiązujące przepisy w Polsce są zgodne z ACTA, a przede wszystkim precyzyjniejsze. Wszelkie procedowanie na terenie polski odbywa się na podstawie polskiego prawa. Jedyny pożytek, to to, że może część dzieciaków piratująca na potęgę wszystko co znajdzie w sieci, zastanowi się jednak, zanim kogoś okradnie.

      • Co do tego, że net jest wszędzie, to nieźle masz w głowie, że zamiast cieszyć się koncertem, robić dobre zdjęcia, żeby później je sprzedać i mieć co do gara wrzucić :) to ty zajmujesz się klepaniem w necie. Nieźle czacha mi zadymiła po tym tekście hehe :) Jak widać nieźle ci ta rozmowa daje w kość, że poświęcasz wieczór na to, żeby odpisać, bo nie daje ci spokoju to, że ktoś ci tak wrzuca :D

      • Rozumiem, że bawisz się razem ze swoim kolegą. Uważajcie tylko, żeby po tej zabawie jednego z was nie zabolała kicha. Co do adresów IP i podnoszeniu ich z tacy… niezły z ciebie hakjer :D. Wytłumacz to innym, którzy będą to czytać, jak mogą sobie pooglądać adresy innych bo jesteśmy bardzo ciekawi. Oczywiście ty, jako admin tego wątku czy też forum (jak zwał tak zwał) masz dostęp do tego, ale żeby sprawdzać od jakiego operatora pochodzą pule adresowe? Toż to jest już inwigilacja, bo przecież normalnemu człowiekowi nic do tego. Jak widać lubisz zaglądać innym w przysłowiową kieszeń. Nie możesz tylko zrozumieć prostych spraw takich jak korzystanie z kompa w dwie osoby, korzystania z różnych punktów wifi, przeklejenia teksu ze schowka przez kumpla itp. Naprawdę prostych spraw. Inaczej ma się już u ciebie postrzeganie spraw ważnych, które ignorujesz, sprawiając wrażenie u czytających twoje posty, że jesteś zarażony indolencją, której bakterie roznosisz dookoła i próbujesz zarazić nimi innych. Jak widać, twoją stronę do tej pory trzyma niewielu. Można ich policzyć na palcach jednej ręki. Oczywiście zaraz stwierdzisz, że większość to panikarze itp. tak jak już pisałeś. Oki. Twierdź sobie co chcesz. Przecież wiesz lepiej jak to będzie. Tak jak ci co po podpisaniu konkordatu twierdzili, że jest ok. i nie niesie on za sobą obciążeń finansowych dla państwa. Nic nie nauczy takich jak ty. Zawsze będą wiedzieli swoje. Sayonara 23.

      • Artur, olej tego Zarzeke, przecież widać po jego wypowiedziach, że to oszołom. Tłumaczyć mu jak krowie na rowie, łopatologicznie, a on i tak swoje… a jak argumenty są kończą to i słowo „sranie” przeszkadza i obrażać będzie wszystkich… A mówią, nie ruszaj gówna bo będzie śmierdzieć.

        Ps: uczestniczenie w publicznej dyskusji (w sieci) pod „dwoma tożsamościami” to ma nawet już jakąś naukową nazwę w psychologii zaburzeń…

  148. Niesamowite … szokuje mnie to, że społeczeństwo ogarnęło totalne lenistwo. Już nikomu nie chce się wyjść z domu po książkę, płytę, film, żarcie czy kawałek modnego ciucha. No bo i po co ?! Przecież większość protestujących ma w domu internet, płacą za wygodę kontaktu ze światem i … chyba im się wydaje, że w ramach opłaty abonamentu mogą korzystać do woli ze wszystkiego co w necie można znaleźć.
    Wstyd Panie i Panowie !
    Proponuję abyście zaczęli uprawiać żebractwo na ulicach, przed domami twórców albo siedzibami firm medialnych. Zawsze w takim przypadku staniecie się w pełni anonimowi, prawnie nieskrępowani i być może usatysfakcjonowani zebranymi fantami.

    • Niestety mylisz się myśląc, że ludzie robią to z lenistwa. Skoro zakupując np. kompa przez net zaoszczędzisz paręset złotych, to przepraszam, ale będę dalej leniwy. Chyba, że weźmiesz mnie pod swoją strzechę bankową i będziesz płacił różnicę. Nie zagląda się do czyjegoś portfela. Pewnie zaraz będziesz pisał, że takie różnice to chyba tylko w erze, więc podam ci następny przykład: Zamawiając książkę na empik.pl możesz ją skierować do odbioru w wybranym punkcie empiku nie płacąc za przesyłkę, ale za to kupując tą książkę taniej. Przykładem niech będzie to, że książkę kosztującą 45zł w empiku na półce ja kupując w ten sposób płacę za nią prawie 11zł mniej. Czy dalej będziesz twierdził, że to z lenistwa ludzie kupują wiele rzeczy poprzez net?

  149. to jak będzie z sciaganiem mp3 tak jak do tej pory nie rozumiem tego.Czy nie będzie można ściągać filmów mp3 itp.

    • John, odpowiedź jest prosta, nie zależnie od ACTA ściąganie mp3 czy filmów jest niezgodne z prawem i równie dobrze bez podpisania tego mogą Cię ukarać i skonfiskować Ci komputer… dlatego właściwie pod tym względem ACTA nic nie zmienia…

  150. Panie Rawicz, jesteś Pan płaskim obliczem 3D. A jak Pan widzisz co ma nastąpić i nie grzmisz to z Pana zły człowiek.

    • Widziałem, ciekawy raport. Nie ma wątpliwości, że ludzie dzielą się na zainteresowanych „kulturą” i niezainteresowanych. I nie ma wątpliwości, że osoby które interesują się np.: muzyką są również osobami, które najczęściej łamią prawo w sieci, pobierając nielegalnie tą muzykę. Przecież niezainteresowani tego nie robią. Bo ich muzyka nie interesuje. Ale czy można stosować taką logikę – łamanie prawa jest ok, bo ci co je łamią wydają też najwięcej kasy na „kulturę”?

      Ja mam wątpliwości, bo idąc tym samym tropem można powiedzieć, że gangsterzy i mafiozi są tacy najgorsi, bo zostawiają najwięcej kasy w klubach i hotelach… ;)

  151. Do Zarzeka: Niczego nie zrozumiałeś. Nie piszę o zakupach w Empiku czy księgarniach internetowych, tylko o pobieraniu darmowych plików w PDF albo zeskanowanych JPG pełnych książek, których wydawcy z pewnością umyślnie nie zamieścili w necie. Piszę też o drukarniach, które przyjmują zlecenia na druk 3 tys. egz a drukują 3,5 tys. i resztę puszczają w do lewych odbiorców. Takich nadużyć dotyczy traktat ACTA a nie różnic cenowych w poszczególnych punktach sprzedaży.

    • Nie zrozumiałem??? Cyt. „Niesamowite … szokuje mnie to, że społeczeństwo ogarnęło totalne lenistwo. Już nikomu nie chce się wyjść z domu po książkę, płytę, film, żarcie czy kawałek modnego ciucha. No bo i po co ?! „. Czego tu można nie zrozumieć? Co do twojej dalszej wypowiedzi, to uważasz, że na tym poprzestaną? Uważasz, że nie będzie nadużyć? Ile ty masz lat? 5? No to spad do piaskownicy bawić się z kolegami, a nie o tej porze pisać głupoty.

  152. no cóż, widać, że GAZETA POLSKA ukształtowała już Twój światopogląd i nauczyła odpowiedniego szacunku dla rozmówcy.

  153. przeciez boziu swieta tu nie chodzi o same akta tylko o to w jaki sposób nasz rzad podszedl do tematu, w jaki spsób traktat został uchwalony, podpisany i jak rzad zareagował na niepokoje spoleczne. jebac te akta, z jednej strony to dobrze, ze cos takiego jest, jakos ujednolicone procedury miedzy krajami skoro to jest siec miedzynarodowa juz dawno powinno cos takiego byc, ale nie w taki sposób i nie przy konsultacjach z tylko jedna grupa interesów. z reszta wiele instutucji łacznie z ta od ochrony danych os. i nawet komisja jakas tam europejska wyrazila swoje zaniepokojenie i jakas niezgodnosc z konstytucja. a rzad co? jajco, swoje, to jest jawne łamanie zasad demokracji.
    jezeli w traktacie pojawiły sie zapisy, ktore moga byc w jakis sposób niejednoznacznie i moga byc interpretowane w sposób łamiacy podst zasady wolnosci, a został uchwalony w jakiejs tajemnicy, przy dbałosci o interesy jakiejs tam grupy to musiały sie pojawic niepokoje i bardzo dobrze, ze zrobił sie taki szum w internecie i zaczeły mowic o tym media.
    no i to jest własnie piekna cecha polaków, ja tam sie bardzo ciesze, ze młodzi ludzie wyskakuja zaraz na ulice w momencie jak pojawia sie obawa ograniczenia wolnosci. sam dzisiaj postawie iro na cukier, wcisne spodnie w kratke i pojde skandowac hasła wolnosciowe ;}}
    z reszta co to za gamoń z tego tuska, ciekawe co mu kurwa zaproponowali skoro pozwolił sobie na strzał w kolano.

  154. W zupełności popieram pogląd Artura w sprawie ACTA. Muszę również pogratulować cierpliwości, w końcu ile raz można tłumaczyć to samo.

    Nie rozumiem tłumaczenia niektórych osób, odnośnie strat producentów, jeżeli firma ABC-XYZ traci 50tys USD na produkcie na którym zarobiła już 30mln USD to i tak „TRACI”. Firma ma zarabiać a nie tracić i być okradana.

    Podobnie rzecz ma się ze sprzętem podrabianym z chin. Ktoś pisał, że woli kupić tańszą podróbkę… Pierwszy komentarz jaki przyszedł mi na myśl, nie stać Cię, nie kupuj. Gdyby producent chciał rozdać swój produkt zrobił by to.

    Wracając do sedna sprawy ACTA nie zmienia naszego prawa. Możecie czuć się bezpiecznie… chyba, że nadal ściągacie nielegalnie gigabajty filmów, pornoli, mp3, oprogramowania, jeszcze gorzej jeżeli po ściągnięciu zajmujecie się dystrybucją, a wiecie co się wtedy dzieje? Możecie być ścigani na podstawie prawa, które działa w naszym kraju od lat… ;)

    Jeżeli mamy się już czegoś bać to chyba… mas manipulujących i napędzających się nawzajem wciskanym sobie kitem.

  155. A jakie rozwiązanie ma Kaczyńśki?

    Kaczyński o internautach:

    „Zdaniem byłego premiera internauci to grupa szczególnie łatwo poddająca się wszelkiego rodzaju wpływom. – Wiadomo, kto ma przewagę w Internecie i kto się nim posługuje. Tą grupą najłatwiej manipulować, sugerować na kogo ma zagłosować – mówi Kaczyński.”

    „Nie jestem entuzjastą tego, żeby sobie młody człowiek siedział przed komputerem, oglądał filmiki, pornografię, pociągał z butelki z piwem i zagłosował, gdy mu przyjdzie na to ochota – taką opinię na temat wyborów przez internet wyraził w wywiadzie dla portalu pis.org.pl były premier Jarosław Kaczyński.”

    „Wolność” w internecie wg PiS:

    „PiS złoży wniosek o powołanie parlamentarnego zespołu ds. monitorowania internetu, m.in. portali politycznych. Poseł Jaworski mówił, że w ramach zespołu posłowie PiS wraz z grupą wolontariuszy będą „bardzo skrupulatnie filtrować” treści w internecie. Jak dodał, jeśli dojdzie do podejrzenia popełnienia przestępstwa poprzez wzywanie do określonych zachowań, zespół nie tylko powiadomi o tym organy ścigania, ale także będzie sprawdzał, co dalej dzieje się ze sprawą.”

    „Trzeba przeanalizować wpisy przeciw Jarosławowi Kaczyńskiemu, a także pozostałym politykom PiS. Zadaniem ABW jest ścigać tych, którzy takie opinie, oceny formułują – mówiła posłanka PiS Beata Kempa.”

  156. Pośrednio ma Pan rację. Również jestem po zajmującej lekturze tych 28 stron i ACTA to nic innego jak narzędzie. Prawniczy bełkot, który można bardzo różnie interpretować. Jest tam zapis, który mówi o możliwości w przypadku rzekomego podejrzenia o naruszenie praw autorskich kontaktu z dostawcą internetu, który ma obowiązek ujawnić wszystko to co robiliśmy w internecie. Jeśli miałby Pan milion złotych to nie wydałby Pan, ani złotówki? Tutaj jest tak samo, ten dokument daje im ogromną gamę możliwości. Zapraszam do siebie: http://www.skrzatst.wordpress.com

  157. Kto ma uszy, niechaj słucha. Kto ma oczy, niechaj patrzy. Kto ma rozum, niechaj myśli

    Oczywiscie ACta jest jednoznacznie szkodliwe, ale prawdopodobnie zostanie wprowadzone, gdyz jest to kolej ucisku, jaki szykuje na nas satanistyczny rzad swiatowy.

    Poza tym ACTA rzeczywiscie jest po to zeby likwidowac opozycje, ale ta prawdziwa, np. jak ten blog, po to aby sprzedawac masom juz tylko kontrolowana wiedze. Jest po to by wyeliminowac niewygodne jednostki, a nie rzesze dzieciarni buszujace po necie. Reszta jest sztucznie wytworzona opozycja, pseudo opozycja aby wyeliminowac rozumnych. To my katolicy jestesmy pierwsi do ostrzału. Cenzura w sieci i tak bedzie, inwigilacja juz jest zakrojona na szeroka skale. Kiedy za oknem bedzie armagegon, to nie rozwazne jest zostawic przy zyciu np. takie strony jak ten blog.
    Swoja droga dlaczego media tak pochwyciły buntownicze organizowanie sie i chec wychodzenia na ulice? a z drugiej str uciszajac tłumy marszu na Wegrzech, a uczestników dzielac przez5?
    Gy onet i tvn cos nagłasnia, wiedz, ze to SMIERDZI! NIGDY W POWSZECHNyCH MEDIACH NIE TRABI SIE O PRAWDZIWEJ OOZYCJI!!

    Wazne jest, jak juz protestowac, to tylko pokojowo, nie naruszajac prawa dlaczego?
    Bo kazdy inny sposob protestow jest po mysli wladzy, by wprowadzic stan wyjatkowy.

    A dzis mamy nagle wielce „przebudzone”, zwolujace sie rzesze hipsterskiej mlodziezy na facebooku, bo nagle odcinaja im dostep do darmowych, filmów, muzyki i pornografii. „Precz z ACTA!! ANONYMOUS!! VIVA la revolucia!”

    Problem w tym, ze mlodziez ta, chce sie bic, chce zamieszek! dlaczego?
    Bo, Inspirowana jest przez new age’ owski program grupy Anonymous (Oburzonych itd) http://www.youtube.com/watch?v=TUXLTYreJxk&feature=share, oraz ZEITGEIST, ktory kroluje na youtube juz od paru lat, ktory choc demaskuje masonerie to nie do konca, bo suma sumarum ta pozyteczni idioci, prowadzacy mase w paszcze lwa. (laczmy sie! wychodzmy na ulice! protestujmy! Nie wazne wyznanie, plec, status, ble, ble, ble. Zjednoczmy sie przeciw wspolnemu wrogowi!)
    Dodac do tego fakt, ich ludzie od lat byli urabiani poprzez odhumanizowanie, podjudzanie rzadz, brak samokontroli i otumanienie (aborcja, invitro, homoseksualizm, pornografia, narkotyki, uzywanie wszystkiego bez konsekwencji, gry komputerowe) No to mamy niezły pasztet! „Bydło” w chaosie i panice biegnie na oslep, a w koncu masonom zalezy, by troche to „bydło” przezedzic. A sprobujcie im wtedy katolicy wyjsc na przeciw w imie Chrystusa.

    Co do stanu wyjatkowego (pamietajmy o niedawno podpisanej nowelizacji ustawy, oraz o dozbrajaniu policji, podwyzkach itp), raczej na razie go nie wprowadza, watpie zeby Polska wybiła sie z szeregu, raczej wszystko zacznie dziac sie jednoczesnie w roznych krajach. Na razie testuja mase poprzez prowokacje, kontrolujac sfere ich oburzenia poprzez wytyczenie im scisle okreslonego obszaru i pozwalajac grac im w swoim spektaklu.

    Jednak, nie zmienia to faktu, ze przygotowywane jest wprowadzenie Polaków na ulice i wywołanie w pełni kontrolowanej rewolucji, nasi politycy to jedynie marioetki w rekach odpowiedzialnych za rewolucje w Afryce i na Bliskim Wschodzie. A nawet gdy ludzie beda chcieli protestowac pokojowo to zawsze znajdzie sie ktos kto rzuci kamieniem by rozpetac piekło (patrz Marsz Niepodleglosci)

    Pytanie, dlaczego nagle sie obudzili, pare dni przed podpisaniem ACTA? nie za pozno? mozna by bylo wczesniej zaczac „walke”, poczawszy od jesieni 2011, gdy prezydent podpisywał stosowne ustawy. Ataki anonymous nastąpiły w ostatniej cwhili, kiedy wszytsko już przesądzone

    Anonymous = Wikileaks = Ruch Oburzonych =Ruch Wall Street = Kontrolowana opozycja!! wszystkie te ruchy zostały odgórnie wykreowane aby stworzyc swoiste zbiorowe „przestepstwo” na potrzeby jego opanowania przez instytucje go kreujące

    Oburzeni, wiadomo lewacka mlodziez, ktorej skonczyła sie darmowa marihuana, podobnie jak Ruch Wall street

    Wikileaks: juz wiadomo ze to farsa, publikowane przecieki nie miały wartosci . A sam byl Assange wychowany w sekcie poddajacej go okultystycznej propagandzie. Jego działania byly świetnym pretekstem do rozpoczęcia tego światowego show, który kabaliści szykują nam już od bardzo długiego czasu.

    Anonymous: prawdopodobnie, to tylko popychadła, pozyteczni idioci. Swoja droga, prosze, nie wierzmy w ogromne, skoordynowane, ZDECENTRALIZOWANe organizacje hakerów.
    „Jestesmy Anonimowi, blebleble, jestesmy przeciwko syryjskiemu reżimowi i blokowaniu homoseksualizmu w krajach arabskich,jesteśmy sponsorowani przez izrael tak samo jak antifa oraz inne lewackie organizacje.a wy jesteście ciemmni i myślicie ze jesteśmy po waszej stronie.”

    -popatrzcie na ich logo, porownajcie z logiem ONZtu
    -ich symbolem jest maska, symbol lewackiego ruchu oporu, symbol kontroli umysłów.
    – pod pretekstem walki z koncernami przykładaja reke do cenzury internetu. Dają pretekst dla Protect IP
    – zasłyneli ze zwalczania wszystkiego co krytykowało Wikileaks
    – a w Polsce ostatnio zasłyneli blokujac serwet Ksiezy Marianów w celu poparcia umeczonego ks. Bonieckiego

    no coz, reka Pana nad Polska wyciagnieta
    „Tak nas skrusz, tak nas złam, tak nas wypal Jezu, Bys pozostał tylko Ty”
    modlmy sie za ateistow, obleczmy w Ducha Sw, spozywajmy Boze Ciało, a zedne wichury nas nie przemoga

  158. Jak to ? Ludzie protestują nie wiedząc, przeciwko czemu protestują ? ja doskonale wiem i powiem krótko: kocham Pana Panie Tusku…, skoro nadal będę mógł zastrzec jakąś myśl np. w formie patentu lub znaku towarowego, i będę mógł na tej zasadzie odbierać innym własność materialną, czyli pieniądze, dom, ziemię, itp., i będę mógł to robić z milionami ludzi miliony razy – ładny pomysł ? czyż nie ? fenomenalny, tylko czemu służy ???

    co tam, więc jestem za ACTA !!! – zastrzegę parę patentów i do końca życia harować na mnie będzie stado baranów…, kocham Pana Panie Tusku…, ciiichooo, chollleeerraaa, słłłowwooo honnnoruuu…

    • A nie piosenki i wierszyki tu chodzi. A geny i chemię. O gatunki i żarcie. Ale o tym już nie wystarczy poczytać o tym trzeba pomyśleć.

  159. Hey would you mind letting me know which web host you’re utilizing? I’ve loaded
    your blog in 3 completely different browsers and I must say
    this blog loads a lot faster then most. Can you recommend a good internet hosting provider
    at a fair price? Thanks, I appreciate it!

  160. Hey! I know this is kinda off topic however , I’d figured I’d ask.
    Would you be interested in exchanging links or maybe guest writing a blog
    post or vice-versa? My blog covers a lot
    of the same subjects as yours and I believe we could greatly
    benefit from each other. If you happen to be interested feel free to shoot me an e-mail.
    I look forward to hearing from you! Awesome blog by the way!

Dodaj odpowiedź do Jacek Anuluj pisanie odpowiedzi